Kruszec cieszy się rosnącym zainteresowaniem zarządzających rezerwami. Ale głównie w krajach narażonych na sankcje.

Narodowy Bank Polski jest już prawie w połowie realizacji zapowiedzi prezesa Adama Glapińskiego sprzed powołania na drugą kadencję, że powiększy rezerwy złota o 100 t. Czerwiec był trzecim z rzędu miesiącem inwestowania w kruszec. W ciągu tych trzech miesięcy bank centralny kupił 48,4 t – wynika z szacunków DGP. Obecnie złoto należące do NBP ma wartość prawie 17 mld dol.

W trakcie pierwszej kadencji Adama Glapińskiego bank centralny zwiększał zasoby złota dwukrotnie – w drugiej połowie 2018 r. oraz wiosną 2019 r. Wtedy zdecydowano się również na przewiezienie części należącego do NBP złota ze skarbców zagranicznych banków centralnych do Polski.

– W ciągu kilku lat chcemy dokupić jeszcze co najmniej 100 t i też trzymać je w Polsce. To ma znaczenie m.in. w postrzeganiu państwa, jego siły gospodarczej – tak o planach dotyczących polityki inwestycyjnej Glapiński mówił w marcu 2021 r. w tygodniku „Sieci”. Później ponawiał jeszcze te zapowiedzi.

Bank centralny zaczął je realizować wiosną tego roku. W kwietniu dokupił 476 tys. uncji złota, miesiąc później 640 tys. uncji, a w czerwcu 440 tys. uncji. Tak wynika z danych o rezerwach walutowych publikowanych przez bank centralny. W sumie daje to 1,56 mln tzw. uncji trojańskich, czyli 48,4 t złota. Zasoby metalu w posiadaniu naszego banku centralnego urosły do 277 t.

Rezerwy świadczą o sile gospodarczej kraju. Ale powinny też przynosić zyski. – Obecnie w grę wchodzą dwa rodzaje intencji kupowania złota: jedna to chęć zabezpieczenia przed inflacją, druga jest związana z niepewnością geopolityczną. Jednak niektóre fundusze złota, które powstały w okolicach 2008 r., kiedy zaczęły się programy ilościowego luzowania polityki pieniężnej i obawy przed inflacją, potraciły nawet po 50 proc. Złoto nie zachowało się tak, jak wskazywałyby proste zależności – mówi Bartosz Pawłowski, wiceprezes mTFI. – W ostatnich latach mieliśmy globalną pandemię, wybuch wojny w Ukrainie, największy od lat 70. wystrzał inflacji – jeśli w takich warunkach złoto nie jest głównym aktywem pożądanym na świecie, to w jakich mogłoby się nim stać? – pyta retorycznie.

Licząc w dolarach w 2022 r. złoto nie dało zarobić. Ponieważ złoty stracił na wartości w stosunku do amerykańskiej waluty, w przeliczeniu na krajowy pieniądz pojawił się zysk: wartość metalu zwiększyła się z 54,8 mld zł do 58,7 mld zł. Od początku tego roku złoto w dolarach zyskało na wartości 6,2 proc., ale w złotych jest niemal 2 proc. na minusie.

NBP nie jest jedynym bankiem centralnym, który w ostatnim czasie zwiększał zasoby szlachetnego metalu. Z ankiety wśród 75 banków centralnych z całego świata, jaką pomiędzy marcem a majem br. przeprowadziła organizacja Official Monetary and Financial Institutions Forum, wynika, że złoto to trzeci – po zwykłych obligacjach rządowych i papierach podmiotów zbliżonych do rządów – typ aktywów, w które banki chciałyby zwiększać zaangażowanie. Stwierdziło tak 14 proc. ankietowanych.

„Ma to głównie na celu dywersyfikację. Jedna trzecia odpowiedzi wskazywała, że inwestycja w złoto ma chronić przed ryzykiem geopolitycznym” – napisano w podsumowaniu ankiety. Co czwarty uczestnik deklarujący kupowanie złota mówił, że ma to być zabezpieczenie przed inflacją.

– Rosnąca atrakcyjność złota ma wiele wspólnego z jego rolą zabezpieczenia przed ryzykiem sankcji. Sztaby przechowywane w narodowym skarbcu nie mogą zostać przejęte przez Waszyngton, chyba że nastąpi inwazja wojskowa. W latach 2008–2020 banki centralne w państwach objętych sankcjami USA oraz tych, które są bardziej narażone na sankcje, kupowały więcej złota niż inne – stwierdził w komentarzu do wyników ankiety Daniel McDowell, politolog z Maxwell School of Citizenship and Public Affairs na uniwersytecie Syracuse w stanie Nowy Jork.

– W krajach takich jak Polska złoto jest traktowane przez obywateli jako bezpieczna inwestycja. Zakupy dokonywane przez banki centralne mogą więc spełniać przynajmniej taki cel, że podnoszą zaufanie do banku w oczach społeczeństwa – zaznacza Bartosz Pawłowski z mTFI. ©℗

ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe