"Zwracam tylko uwagę, że niezależnie od tego, jakie będą długoterminowe stopy procentowe (...), historycznie rzecz biorąc będą niższe niż kiedyś, ale w naszym przypadku musimy się liczyć z tym, że w drugiej połowie 2016 roku stopy procentowe w Polsce będą musiały być podniesione. To trzeba sobie jasno powiedzieć" - dodał Hausner.
Zaznaczył, że jego zdaniem "zaczyna rodzić się problem na rynku mieszkaniowym".
"Jeżeli teraz, przy tak niskich stopach bankowych, mamy stosunkowo niskie nakłady inwestycyjne - choć oczywiście są także miejsca, gdzie może się pojawić zagrożenie - bo wydaje mi się, że zaczyna nam rodzić się problem na rynku mieszkaniowym, w kwestii kredytu hipotecznego, i że to trzeba analizować, żeby nie narosła jakaś bańka - ale to zostawiam, bo tu jakiegoś większego zagrożenia nie ma - natomiast nie wolno tego nie obserwować" - powiedział.
"Ceny mieszkań zaczynają rosnąć, ludzie będą się spieszyli, żeby uniknąć tego wszystkiego - może się pojawić zagrożenie i być może potrzeba podnoszenia stóp byłaby wcześniejsza. Ale nie nastąpi wcześniej" - dodał.
"Trzeba sobie zdać sprawę, że to nie będzie czynnik prowzrostowy. Tylko w jakimkolwiek kształcie, będzie to czynnik trochę osłabiający dynamikę wzrostu. W związku z tym to, że my mamy dobrą sytuację - absolutnie trzeba to doceniać, ale z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że to nie jest raz na zawsze dane, nawet w tym średnim i długim okresie" - powiedział.
PKB W I KWARTALE
GUS podał w piątek, że Produkt Krajowy Brutto w I kwartale 2015 r. wzrósł o 3,5 proc. rdr oraz wzrósł o 1,0 proc. kdk.
"3,5 proc. to jest tak, jak myślałem. Chcę podkreślić, to jest górny poziom zbliżony do naszego produktu potencjalnego. Dla mnie, jako członka Rady Polityki Pieniężnej oznacza to, że mogę być troszkę spokojniejszy. Bo gdyby ta dynamika była wyższa, to z tego punktu widzenia byłoby niedobrze, bo rodziłoby to szybciej napięcia makroekonomiczne. (...) tyle tylko, że one pojawią się w przyszłym roku" - powiedział Hausner.
"Czyli dla mnie to jest w sumie dobry sygnał. Również dlatego, że nie mogę nie wziąć pod uwagę tego, co będzie się działo - z całą pewnością możemy oczekiwać zwiększonej puli wydatków publicznych, które zostaną uruchomione dla poprawienia wyniku partii rządzących. To ich oczywiście wybór i ich decyzja, ale z całą pewnością będzie to pobudzało konsumpcję w następnych kwartałach. Więc tym bardziej bałbym się silniejszej dynamiki teraz" - dodał.
Hausner zaznaczył, że systemowo jest to sygnał, że nie ma powodu do uruchamiania żadnego "instrumentu szybkiego reagowania" w skali krajowej.
"Nic w naszej gospodarce nie wymaga jakichkolwiek działań interwencyjnych. Jeśli one są potrzebne, to są potrzebne na poziomie branż. Natomiast jest to czas na myślenie o tym, co zrobimy potem" - powiedział.
"Ponieważ teraz nie ma potrzeby wykonywania żadnych nerwowych ruchów,(...) jeżeli to wszystko jest w ramach równowagi makroekonomicznej, to trzeba to zostawić własnemu biegowi, a zająć się tym, co zrobić, żeby podnieść produkt potencjalny. Jeśli nie podniesiemy produktu potencjalnego - to są te cechy strukturalne polskiej gospodarki - to każda wyższa dynamika będzie rodzić poważne napięcia makroekonomiczne. W czasach, które wcale w następnych latach nie będą spokojniejsze" - dodał.