Dane z przemysłu, handlu i budownictwa przypieczętowały spadek PKB w I kw.

Sprzedaż detaliczna była w marcu o 7,3 proc. mniejsza niż rok wcześniej. Produkcja sprzedana przemysłu obniżyła się w skali roku o 2,9 proc., a budowlano-montażowa o 1,5 proc. Dane opublikowane w poniedziałek przez Główny Urząd Statystyczny były gorsze od prognoz. Analitycy mają nadzieję, że w ten sposób znaleźliśmy się w dołku koniunktury. Liczą na to, że wraz z nadejściem wiosny sytuacja zacznie się poprawiać.

To, że w marcu tego roku wyniki były gorsze niż 12 miesięcy wcześniej, jest po części efektem statystycznym. Widać to na przykładzie sprzedaży detalicznej. W przypadku paliw miał miejsce spadek o 20,7 proc. W okresie luty–marzec 2022 r. nastąpił gwałtowny wzrost sprzedaży na stacjach benzynowych związany z rosyjską agresją na Ukrainę. Po części było to robienie zapasów. Po części chodziło o zapewnienie paliw związanych z transportami pomiędzy Polską a Ukrainą. W marcu ub.r. miał miejsce wzrost o 15,5 proc. w skali roku.

Teraz jedyną kategorią, w której zanotowano wzrost, były tekstylia. Wynik tego rodzaju sklepów poprawił się o 1,7 proc. Udało się to, chociaż i tu przed rokiem miał miejsce wysoki wzrost – o 41,9 proc. Wtedy było to odbicie zakupów dokonywanych przez uchodźców z Ukrainy oraz Polaków, którzy wysyłali transporty z pomocą do naszego wschodniego sąsiada.

Marzec był drugim z rzędu miesiącem spadku sprzedaży detalicznej w ujęciu rocznym. Wcześniej przez dwa miesiące wyniki nieznacznie przekraczały zero. – Spadek nie jest zaskakujący. W znacznej mierze to wynik tego, że kupujemy coraz mniej, bo mamy coraz mniej pieniędzy w kieszeni – skomentował Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan, organizacji przedsiębiorców.

W ubiegłym tygodniu zaprezentowane zostały dane, z których wynikało, że wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw jest niższy od inflacji, co oznacza spadek siły nabywczej ludności.

Również w przemyśle ubiegły miesiąc był drugim z rzędu „pod kreską”. To w dużej mierze efekt spadku w branży energetycznej (o 21,8 proc.). Najważniejsza część przemysłu – przetwórstwo – również była na minusie, ale tylko 0,4 proc. Z danych GUS wynika, że oprócz dóbr związanych z energią najgorsza sytuacja dotyczy trwałych wyrobów konsumpcyjnych, jak sprzęt AGD, oraz towarów zaopatrzeniowych. W obu przypadkach spadek w skali roku wynosił w marcu 8–9 proc. U producentów trwałych dóbr konsumpcyjnych marzec był 10. z rzędu miesiącem spadkowym. W dobrach zaopatrzeniowych „recesja” trwa od czterech miesięcy.

„Jedynym segmentem przemysłu, który oddziaływał w kierunku wzrostu produkcji ogółem, były branże eksportowe. Dynamika produkcji w tych firmach zwiększyła się do 3,5 proc. w marcu wobec 2,1 proc. w lutym. Branże, w których większość sprzedaży skierowana jest za granicę, pozostają zatem odporne na dekoniunkturę u głównych partnerów handlowych Polski” – skomentowali ekonomiści Credit Agricole Bank Polska.

Według analityków ING Banku Śląskiego PKB w I kw. był o 1,5 proc. niższy niż rok wcześniej. Przed publikacją poniedziałkowych statystyk ING BSK spodziewał się spadku o 1,2 proc. – Opublikowany zestaw danych sygnalizuje wzrost prawdopodobieństwa wystąpienia w Polsce tzw. technicznej recesji – ocenił Credit Agricole. Chodzi o spadek PKB w odniesieniu do poprzedniego kwartału.

Według Piotra Kalisza, głównego ekonomisty Banku Handlowego, marcowy zestaw informacji statystycznych jest w oczywisty sposób rozczarowujący i wzmacnia przekonanie, że gospodarka jest w recesji. W jego ocenie dotychczasowe dane wskazują, że PKB był o 2,5–3 proc. niższy niż rok wcześniej. Finalny wynik powinien być jednak nieco lepszy dzięki korzystnym trendom w handlu zagranicznym – mowa o obserwowanym dotąd mocnym spadku importu poprawiającym bilans handlowy (danych za marzec jeszcze nie ma).

Uwagę analityków zwróciły dane na temat cen. W przemyśle roczne tempo wzrostu spowolniło do 10,1 proc. Było najmniejsze od sierpnia 2021 r. W przetwórstwie przemysłowym jeszcze w lutym dynamika wynosiła 11,3 proc., by w marcu spowolnić do 4,8 proc. – to najniżej od dwóch lat. – W przeszłości zachowanie inflacji producenckiej było sygnałem wyprzedzającym. Jej spadek powinien pomagać w obniżce inflacji konsumenckiej. Zakładamy, że ona będzie się dalej cofała, ale wolniej, niż życzyłby sobie bank centralny – powiedział Piotr Bielski, ekonomista Santander Bank Polska.

Ekonomiści liczą też „inflację w sprzedaży detalicznej” – poprzez porównanie wskaźników w ujęciu nominalnym i realnym. Ta spadła z 16,3 proc. w lutym do 13,1 proc. miesiąc później. – To potwierdza, że dezinflacja najszybciej dokonuje się w towarach. Wolniej następuje to w usługach, które nie są ujęte w danych o sprzedaży detalicznej – stwierdził Bielski. ©℗

Tempo wzrostu cen w przemyśle jest najniższe od sierpnia 2021 r.