Siódmy miesiąc z rzędu Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła koszt pieniądza bez zmian. Ale obsługa kredytów jest nieco tańsza niż jesienią.

Zgodnie z oczekiwaniami analityków Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła na zakończonym w środę posiedzeniu stóp procentowych. Główna od września ub.r. wynosi 6,75 proc. Roczna inflacja obniżyła się w marcu do 16,2 proc. z 18,4 proc. miesiąc wcześniej. Ekonomiści zwracali uwagę, że to w głównej mierze zasługa efektów statystycznych.

Ocena bez zmian

Jak wynika z komunikatu po posiedzeniu, ocena perspektyw inflacji w RPP jest taka sama, jak miesiąc wcześniej. „Rada ocenia, że dokonane wcześniej silne zacieśnienie polityki pieniężnej NBP będzie prowadzić do obniżania się inflacji w Polsce w kierunku celu inflacyjnego. Jednocześnie ze względu na skalę i trwałość oddziaływania wcześniejszych szoków, które pozostają poza wpływem krajowej polityki pieniężnej, powrót inflacji do celu inflacyjnego NBP będzie następował stopniowo. Szybszemu obniżaniu inflacji sprzyjałoby umocnienie złotego, które w ocenie Rady byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki” – napisano w środowej informacji po posiedzeniu. Tak samo brzmiała informacja po marcowym posiedzeniu rady.

Część analityków widzi możliwość obniżek stóp procentowych pod koniec 2023 r. Ale według Polskiego Instytutu Ekonomicznego na zmniejszenie ceny pieniądza w tym roku nie należy liczyć. „Inflacja będzie przekraczać 10 proc. przez większą część roku, co efektywnie zamyka przestrzeń do obniżek stóp procentowych. Istotnym problemem jest też szerokie rozpowszechnienie się wzrostu cen. Stabilizacja prawdopodobnie będzie długotrwała” – napisał w komentarzu Sergiej Druchyn, analityk PIE.

Ekonomiści zwracają uwagę, że na przeszkodzie obniżce stóp może stanąć inflacja bazowa, która jest szacowana w marcu na ponad 12 proc. Ogólny wskaźnik wzrostu cen może podbić ropa naftowa drożejąca w efekcie zapowiedzianych cięć wydobycia przez kraje kartelu OPEC+.

Na temat perspektyw polityki pieniężnej dowiemy się więcej z zaplanowanej na dzisiejsze popołudnie konferencji prezesa NBP Adama Glapińskiego.

Bez podwyżek dolar traci na wartości

Wiele banków centralnych na świecie nadal podnosi stopy. W środę rynek został zaskoczony przez większą od oczekiwań podwyżkę w Nowej Zelandii. Główna stopa urosła tam o 0,5 pkt proc. do 5,25 proc. przy inflacji przekraczającej nieznacznie 7 proc. W ciągu ostatniego tygodnia stopy procentowe podniosły też Izrael (o 0,25 pkt proc. do 4,5 proc.), Meksyk (o 0,25 pkt do 11,25 proc.), czy RPA (o 0,5 pkt do 7,75 proc.).

Na podwyżkę nie zdecydował się bank centralny Australii, ale jego przedstawiciele nie wykluczają dalszego zaostrzenia polityki pieniężnej.

W Stanach Zjednoczonych w ostatnim czasie pojawiają się wątpliwości co do dalszych podwyżek. Efektem jest spadek kursu dolara. W stosunku do euro i złotego dolar stracił od początku roku ponad 2 proc. W Polsce kosztuje niespełna 4,28 zł. W USA argumentem przeciwko podwyżkom stóp są oczekiwania recesji i wzrostu bezrobocia. Z opublikowanych w środę danych wynika, że w marcu amerykański sektor prywatny stworzył 145 tys. etatów. Spodziewano się że będzie ich ok. 200 tys.

Raty lekko w dół

Brak zmian stóp NBP nie oznacza, że raty kredytów zaciągniętych w przeszłości stoją w miejscu. Wysokość kwot płaconych co miesiąc przez klientów zależy od zmian rynkowych stawek WIBOR. Te podlegają zaś wahaniom, zgodnie z oczekiwaniami rynku co do kierunku polityki pieniężnej. Do jesieni ub.r. spodziewano się, że RPP będzie kontynuować cykl zacieśniania polityki. Na początku listopada WIBOR przekraczał nawet 7,6 proc. Później oczekiwania się zmieniły. Obecnie trzymiesięczna stawka WIBOR wynosi 6,9 proc.

Jak zmiany stawki WIBOR odbijają się na sytuacji kredytobiorców? Rata kredytu zaciągniętego w 2020 r. z typową obowiązującą wówczas marżą to obecnie niespełna 4,5 tys. zł. Jest o prawie 60 proc. wyższa niż u progu 2020 r. W porównaniu z okresem rekordowo niskich stóp wprowadzonych po wybuchu pandemii jest wyższa o prawie 90 proc. Równocześnie w przypadku kredytu na 25 lat o wartości 500 tys. zł od szczytu na początku listopada ub.r. rata obniżyła się o ok. 250 zł.

W porównaniu z okresem niemal zerowych stóp NBP w podobny sposób zmieniły się raty przeciętnych kredytów zaciągniętych we wcześniejszych latach. Inaczej wygląda porównanie z początkiem spłaty zadłużenia. Osoby, które wzięły kredyt na początku 2015 r., płacą obecnie o ok. 20 proc. więcej, niż wynosiła pierwsza rata. Ci, którzy zadłużali się rok wcześniej albo rok później, płacą o 30 proc. więcej niż na początku obowiązywania swojej umowy. Różnice biorą się ze zmieniającego się poziomu przeciętnych marż banków. ©℗

ikona lupy />
Poziom stóp procentowych a rata kredytu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe