Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku zwyżkują, ale na rynkach kończy się najgorszy tydzień dla notowań tego surowca w tym roku - informują maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na IV kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 68,58 USD, wyżej o 0,34 proc., po stracie od początku tego tygodnia ok. 10 proc.

Ropa Brent na ICE w dostawach na V wyceniana jest po 75,01 USD za baryłkę, w górę o 0,42 proc., ale po zniżce w tym tygodniu o 11 proc.

Ropa zmierza do zaliczenia najmocniejszej tygodniowej straty w notowaniach od początku 2023 r., po zawirowaniach związanych z sektorem bankowym, które przetoczyły się przez globalne rynki finansowe i wywołały masową wyprzedaż wielu klas aktywów.

Inwestorzy ciekawi są teraz, co zrobią kraje sojuszu OPEC+.

W czwartek doszło do spotkania przedstawicieli Arabii Saudyjskiej i Rosji i omówienia kwestii "promowania równowagi i stabilności: na rynku ropy naftowej.

Wicepremier Rosji Aleksander Nowak omówił wraz z saudyjskim ministrem energetyki księciem Abduazizem bin Salmanem sytuację na rynkach ropy i możliwe podjęcie przez OPEC+ wysiłków na rzecz ustabilizowania rynków paliw.

3 kwietnia ma dojść do posiedzenia komitetu monitorującego OPEC+, który może zalecić krajom sojuszu zmianę w wielkości dostaw ropy na globalne rynki paliw.

Analitycy rynków paliw zastanawiają się, czy OPEC+, kierowany przez Saudów i Rosję, kontrolujący ok. połowy światowych dostaw ropy naftowej, zdecyduje się na obniżenie wydobycia surowca.

Na razie delegaci OPEC+ mówią nieoficjalnie, że sojusz producentów ropy nie rozważa obecnie zmiany swoich planów produkcji i czeka, aż sytuacja na rynkach finansowych się ustabilizuje. (PAP Biznes)

aj/ ana/