Ceny produktów spożywczych na świecie idą w dół, ale licząc w złotych, wciąż rosną.

Luty był 11. z rzędu miesiącem spadku cen żywności na światowych rynkach – wynika z danych opublikowanych w piątek przez FAO, ONZ-owską agendę ds. wyżywienia i rolnictwa. Obliczany przez nią indeks cen żywności w porównaniu z marcem 2022 r. spadł o 18,7 proc. W skali roku poszedł w dół o 8 proc. To największy 12-miesięczny spadek od 2016 r.
Skok cen żywności nastąpił na początku ub.r. po wybuchu wojny w Ukrainie. Podrożały wtedy zwłaszcza produkty zbożowe i oleje roślinne, których dużymi producentami są zarówno Ukraina, jak i Rosja. Później miała miejsce stopniowa obniżka.
Spadek notowań towarów żywnościowych na globalnych rynkach zapowiada korzystne tendencje, jeśli chodzi o ceny płacone przez konsumentów. Taniejąca żywność przełoży się na hamowanie inflacji.
Indeks FAO w przeliczeniu na złote w ujęciu rocznym przez cały czas rośnie – choć coraz wolniej. W lutym był o 1,4 proc. wyżej niż rok wcześniej. To najmniejsza dynamika od września 2020 r.
Z danych FAO wynika, że oleje roślinne były w lutym średnio o 46 proc. tańsze niż w marcu 2022 r. Zboża potaniały o 13 proc.
Jednak nie wszystkie rynki żywnościowe notują spadki cen. FAO zwraca uwagę na niemal 7-proc. wzrost cen cukru tylko w porównaniu ze styczniem br. „Obawy związane z mniejszą dostępnością eksportu z Indii przy silnym światowym popycie wspierały ceny. Większemu wzrostowi zapobiegły dobre zbiory w Tajlandii i obfite opady w kluczowych obszarach upraw w Brazylii” – wyjaśniają analitycy organizacji.
Obliczając swój indeks, organizacja nie bierze pod uwagę cen warzyw, które w ostatnim czasie mocno podrożały na rynku europejskim za sprawą złej pogody na południu kontynentu.
Dane na temat ogólnego poziomu inflacji oraz tempa wzrostu cen żywności dla Polski zostaną opublikowane w przyszłym tygodniu. W styczniu, według wstępnych szacunków, były o 20,7 proc. wyższe niż rok wcześniej.
W Niemczech, według wstępnych wyliczeń, ceny żywności były w lutym o 21,8 proc. wyższe niż rok wcześniej. W poprzednich miesiącach rosły minimalnie wolniej.
„Inflacja HICP w strefie euro wyniosła w lutym według wstępnych danych 8,5 proc. w skali roku wobec 8,6 proc. w styczniu, przewyższając oczekiwania. Dane wskazują na spadek inflacji cen energii przy nasileniu inflacji cen żywności, alkoholi i wyrobów tytoniowych” – napisali w piątkowym komentarzu analitycy Banku Millennium.
HICP to obliczany przez Eurostat zharmonizowany wskaźnik cen konsumpcyjnych, pozwalający na porównywanie trendów cenowych w poszczególnych krajach Unii Europejskiej. Ceny żywności w Eurolandzie były w lutym o 15 proc. wyższe niż rok wcześniej. W styczniu był notowany jeszcze wzrost o 14,1 proc.
Opublikowane już dane na temat inflacji u naszych zachodnich sąsiadów, ale również z innych dużych gospodarek wskazują, że – nie tylko z powodu żywności – droga do wyhamowania tempa wzrostu cen jest jeszcze daleka. Stąd obserwowany w minionym tygodniu wzrost oczekiwań na podwyżki stóp procentowych ze strony głównych banków centralnych. Chodzi zwłaszcza o strefę euro. Według analityków Europejski Bank Centralny w marcu podniesie swoją główną stopę o 0,5 pkt proc., do 3,5 proc. Ostatni raz koszt pieniądza w unii walutowej był na tym poziomie w 2008 r., w pierwszych tygodniach globalnego kryzysu finansowego.
Przekłada się to również na notowania obligacji. Rentowność 10-letnich papierów skarbowych rządu Niemiec przekroczyła w minionym tygodniu na krótko 2,7 proc. Tak wysoko nie była od 2011 r. (wzrost rentowności oznacza spadek cen obligacji).
„Okres wysokiej inflacji przedłuży natężenie żądań płacowych w głównych gospodarkach strefy euro” – stwierdził w ubiegło tygodniowym raporcie Polski Instytut Ekonomiczny. Przyjrzał się zachowaniu internautów z różnych krajów „Pytania o podwyżki płac biją historyczne rekordy w niemal każdej z głównych gospodarek UE. Wzrost względem lat przedpandemicznych nierzadko jest dwukrotny. W takim otoczeniu szybka dezinflacja jest bardzo mało prawdopodobna” – ocenił PIE. ©℗