Gospodarcze reformy i usystematyzowana pomoc zagraniczna mają zapewnić Kijowowi finansowe bezpieczeństwo – takie wnioski płyną z analiz ekonomistów

Za trwającą już niemal rok wojnę, zapoczątkowaną rosyjską agresją pod koniec lutego 2022 r., Ukraina zapłaciła głęboką recesją. Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego w zeszłym roku PKB kraju obniżył się o ok. 35 proc. Jednocześnie konieczność finansowania wojennych wydatków w połączeniu ze spadkiem wpływów budżetowych spowodowała, że deficyt budżetowy wzrósł z 3 proc. PKB w 2021 r. do 22 proc. PKB w 2022 r.
Spadek wpływów budżetowych jest m.in. pochodną bankructwa lub znacznego ograniczenia działalności przez wiele ukraińskich firm. Wybuch wojny zmusił przedsiębiorstwa do zwolnienia 1 mln pracowników, ponad połowa firm obniżyła płace nominalne (w niektórych branżach nawet o 50 proc.), a w wielu praca odbywa się w skróconym czasie. Z szacunków Narodowego Banku Ukrainy (NBU) wynika, że w tym roku płace realne spadną o ok. 33 proc.
Poszczególne sektory gospodarki zostały przez wojnę dotknięte w różnym stopniu. Na przykład zniszczenie przez Rosjan wszystkich większych rafinerii ropy sprawiło, że ta branża gospodarki praktycznie przestała istnieć. Zamarło budownictwo przemysłowe, ze względu na ogromną niepewność, wysoki koszt kapitału i wcielenie pracowników do wojska. Na tym tle dobrze wypada na przykład sektor informatyczny, gdzie liczba wakatów jest na podobnym poziomie jak przed wojną.
Poważnym osłabieniem dla ukraińskiej gospodarki są ograniczenia dla sektorów eksportowych. Produkcja branży metalowej, według szacunków NBU, spadła w zeszłym roku o połowę, ponieważ wiele hut zlokalizowanych na wschodzie kraju (np. w Mariupolu) zostało zniszczonych. Wywóz zbóż utrudniała trwająca przez wiele miesięcy blokada ukraińskich portów. Konsekwencją jest pogłębienie deficytu w handlu zagranicznym – zarówno w czerwcu, jak i w lipcu 2022 r., po raz pierwszy od ośmiu lat, deficyt przekroczył 1,5 mld dol. Niewiele lepsze były ostatnie, listopadowe dane (−1,45 mld dol.).
Jeśli mimo wszystko ukraińska gospodarka utrzymała się na powierzchni, to przede wszystkim dzięki zagranicznej pomocy i drukowaniu hrywien przez bank centralny. To sprawiło, że rząd mógł finansować deficyt budżetowy.
Najważniejszym elementem pomocy dla Ukrainy, obok dostaw sprzętu wojskowego, było zamrożenie na dwa lata obsługi długu zagranicznego o wartości 20 mld dol. Pozwoliło to uniknąć niewypłacalności i zaoszczędzić – według premiera Denysa Szmyhala – ok. 6 mld dol. Jednocześnie, w szczególności na początku wojny, pomoc finansowa z zagranicy docierała na Ukrainę nieregularnie, co zmuszało bank centralny do kupowania obligacji rządowych. Ekonomiści są zgodni, że choć taka polityka była usprawiedliwiona i skuteczna, to jej kontynuacja grozi wymknięciem się inflacji spod kontroli (obecnie wynosi ona 27 proc.) i spadkiem zaufania do hrywny.
Żeby wygrać wojnę z Rosją, Ukraina potrzebuje dwóch podstawowych działań wzmacniających jej finanse. Jednym z nich jest usystematyzowanie pomocy zagranicznej. Do października zeszłego roku państwa G7 i UE zadeklarowały pomoc dla Kijowa w wysokości niemal 30 mld dol., ale do naszych wschodnich sąsiadów dotarło ok. 13 mld dol. Andrij Pyszny, szef NBU, szacuje zagraniczne potrzeby finansowe Ukrainy na 38 mld dol. Budżet na 2023 r. zakłada, że wydatki na obronę wzrosną sześciokrotnie i będą stanowiły równowartość ok. 18 proc. PKB.
Dlatego Ukraina potrzebuje również zwiększenia wpływów budżetowych. Według grupy ekspertów zgromadzonych w Centrum Badań Polityki Gospodarczej (The Centre for Economic Policy Research), wśród których są znani ekonomiści, jak Maurice Obstfeld czy Kenneth Rogoff, Ukraina potrzebuje m.in. podnieść podatek od dochodów osobistych, który ma charakter liniowy i wynosi 18 proc. Od 2015 r. dodatkowe 1,5 pkt proc. budżet pobiera jako podatek wojenny. Podniesienie podatków powinno mieć charakter progresywny, to znaczy w większym stopniu dotyczyć Ukraińców o najwyższych dochodach. Jak wskazują ekonomiści, być może prostszym politycznie pomysłem było uchwalenie dodatkowego podatku powyżej pewnego progu dochodów oraz obietnica jego wycofania po wojnie. ©℗