Według analityków inflacja bazowa mogła być w grudniu nawet wyższa niż w listopadzie, a w następnych miesiącach będzie jeszcze gorzej

Wstępne dane o inflacji, jakie przedstawił pod koniec ubiegłego tygodnia Główny Urząd Statystyczny, zaskoczyły analityków. Okazało się, że ceny płacone przez konsumentów były tylko o 16,6 proc. wyższe niż rok wcześniej. „Tylko”, bo ekonomiści oczekiwali wzrostu przekraczającego 17 proc. W listopadzie wskaźnik podskoczył o 17,5 proc.
- Bardzo się cieszymy, że sytuacja jest lepsza, niż wszyscy się spodziewali - komentował dane na czwartkowej konferencji Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego. Na zakończonym dzień wcześniej posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych. Główna stopa NBP od września ub.r. wynosi 6,75 proc.

Rządy, paliwa i żywność

Główne źródło pozytywnej inflacyjnej niespodzianki to nośniki energii, które w grudniu potaniały o 3,3 proc. W skali roku wzrost cen w tej kategorii spowolnił do 31,2 proc. „Przypuszczamy, że do spadku przyczyniły się przede wszystkim ceny węgla, gdyż zima jak dotąd jest łagodna, a popyt ze strony gospodarstw domowych mógł zostać zaspokojony wcześniej” - ocenili ekonomiści Banku Millennium. Inni analitycy wskazywali, że do spadku cen węgla przyczyniła się rządowa akcja z dostarczaniem taniego opału na składy.
Polska nie była jedynym krajem, w którym w grudniu doszło do wyhamowania inflacji. Nie oznacza to jednak, że presja na wzrost cen maleje. Również inne rządy decydowały się na nadzwyczajne działania.
W Niemczech inflacja spowolniła z 10 proc. w listopadzie do 8,6 proc. „Jednorazowa płatność rządu federalnego w grudniu 2022 r. na pokrycie miesięcznej raty za gaz i ciepło wpłynęła na obniżenie cen” - podał Destatis, urząd statystyczny w Wiesbaden.
Podobna sytuacja miała miejsce w Austrii, gdzie odnotowano spadek do 10,2 proc. z 10,6 proc. miesiąc wcześniej. - Głównymi przyczynami są obowiązujące od grudnia dopłaty do energii elektrycznej oraz zauważalne osłabienie presji cenowej na paliwa - skomentował Tobias Thomas, szef tamtejszego urzędu statystycznego.
Niższe ceny paliw to kolejny czynnik, który sprzyjał obniżaniu się inflacji. W Polsce zadziałał w niewielkim stopniu, z uwagi na szeroko opisywane w mediach działania Orlenu. Koncern nie korygował w dół swoich cenników, mimo spadku notowań ropy i umocnienia złotego, aby móc nie zmieniać ich po przywróceniu z początkiem nowego roku wyższych stawek VAT na benzynę i olej napędowy. Ostatecznie paliwa do prywatnych środków transportu były tylko o 1,6 proc. tańsze niż miesiąc wcześniej. W innych krajach zjazd cen był znacznie bardziej zauważalny. Ropa Brent potaniała w grudniu do niewiele ponad 75 dol. za baryłkę i był to najniższy poziom w całym ubiegłym roku. Obecnie notowania surowca są tylko nieznacznie wyższe.
Do ograniczenia inflacji, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach, przyczyniły się również ceny żywności. W Polsce w porównaniu z listopadem podniosły się o 1,4 proc., ale rok wcześniej był wzrost o 2,1 proc. „Roczna dynamika cen żywności obniżyła się pierwszy raz od marca 2021 r. (wyłączamy luty 2022 r.), co obniżyło inflację ogółem. Patrząc na globalne ceny żywności, oczekujemy dalszej normalizacji” - napisali w komentarzu do danych ekonomiści PKO BP. W lutym ubiegłego roku żywność w Polsce staniała za sprawą obniżki VAT.
Obliczany przez FAO - Światową Organizację Żywności i Rolnictwa globalny indeks cen żywności w grudniu był o 1 proc. niżej niż rok wcześniej. Większość grup towarów w ujęciu rocznym nadal drożała, a obniżka całego indeksu to zasługa dużej obniżki ceny olejów roślinnych, które wcześniej szybko drożały, m.in. za sprawą wojny w Ukrainie.

Bazowa wciąż w górę

To wszystko czynniki podażowe, niezależne od faktycznego kształtowania się popytu w gospodarce, który przekłada się na inflację bazową. Według Moniki Kurtek, głównej ekonomistki Banku Pocztowego, ten wskaźnik wyniósł w grudniu 11,5 proc. wobec 11,4 proc. miesiąc wcześniej. W ocenie ING Banku Śląskiego wzrósł nawet do 11,7 proc.
Prezes Adam Glapiński przyznał na czwartkowej konferencji, że obniżka inflacji nie będzie następowała szybko. W styczniu i w lutym, jak oceniają ekonomiści, tempo wzrostu cen może nieco przyśpieszyć. Powód: wycofanie kolejnych elementów tarczy antyinflacyjnej, które wchodziły w życie w pierwszych dwóch miesiącach 2022 r.
„Grudniowe dane cieszą, ale na razie to bardziej przejaw stabilizacji sytuacji na rynku opału, niż dowód na definitywne opanowanie inflacji. Do tego ostatniego kluczowe jest zahamowanie efektów drugiej rundy i rozlewania się wyższych cen nośników energii na inne towary oraz utrwalania inflacji poprzez mechanizmy indeksacyjne” - skomentowali ekonomiści PKO BP.
Według ekspertów Banku Pekao w lutym inflacja znajdzie się w przedziale 19-19,5 proc., ale później powinna iść w dół, by w końcu bieżącego roku znaleźć się być może nawet poniżej 8 proc. „Obniżaniu się inflacji będzie sprzyjać schłodzenie koniunktury zarówno krajowej, jak i globalnej, przy coraz wyraźniejszych efektach podwyżek stóp procentowych. Dezinflację będzie mocno wspierać wygaszenie kryzysu energetycznego oraz wysoka baza odniesienia” - ocenili analitycy Pekao. ©℗
Globalny indeks cen żywności w grudniu był o 1 proc. niżej niż rok wcześniej
ROCZNA INFLACJA W EUROPIE / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe