Po raz pierwszy od 12 lat rząd Grecji przedstawił w poniedziałek projekt budżetu, który powstał bez nadzoru jej wierzycieli, czyli UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). "Kraj wraca do europejskiej normalności" - oznajmił minister finansów Kristos Staikuras.
Na nowym projekcie budżetu odbiły się jednak finansowe zaszłości Aten oraz zła koniunktura gospodarcza na świecie związana z wojną na Ukrainie - komentuje AFP.
Dług publiczny Grecji, który osiągnął poziom 206 proc. PKB w 2020 roku, w 2022 roku obniży się do 168,9 proc., zaś w roku 2023 powinien wynieść 159,3 proc.
Wzrost gospodarczy Grecji, który według wcześniejszych prognoz rządu miał wynieść 2,1 proc., sięgnie tylko 1,8 proc.
Bezrobocie, które należy do najwyższych w UE i wynosi obecnie 12,7 proc., powinno spaść nieznacznie do 12,6 proc. w roku 2023.
Lepiej niż oczekiwano przedstawia się według prognoz rządu wzrost gospodarczy za rok 2022, który wyniesie około 5,6 proc. ze względu na duże ożywienie w sektorze turystycznym, który wyszedł z zastoju spowodowanego pandemią koronawirusa - podaje AFP.
Ścisły nadzór wierzycieli z UE i MFW nad finansami publicznymi Grecji skończył się w sierpniu i Ateny nie są już poddawane kwartalnym kontrolom.
Inwestorzy przestali pożyczać Grecji pieniądze w 2010 roku, gdy Ateny przyznały się do podawania błędnych danych budżetowych. Aby zapobiec niewypłacalności kraju, unijni partnerzy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaaprobowali trzy programy pakietów ratunkowych na lata 2010-2018 o łącznej wartości 290 mld euro.
W zamian wierzyciele zażądali od Grecji głębokich redukcji wydatków państwowych i cięć płac, podwyższenia podatków, prywatyzacji i innych szeroko zakrojonych reform, mających na celu uzdrowienie finansów publicznych. Grecka gospodarka skurczyła się o ponad jedną czwartą, a bezrobocie wzrosło do prawie 28 proc.(PAP)