Upadek giełdy FTX i kryzys kryptowalut przyniosły straty milionowi Polaków. Eksperci spodziewają się przyspieszenia regulacji tego rynku. Tymczasem nad cyfrową walutą pracuje Komisja Europejska.

Upadek giełdy FTX

Cena bitcoina spadła do najniższego poziomu od dwóch lat, niektóre inne kryptowaluty straciły nawet 90 proc. wartości. Na rynku doszło do potężnego przetasowania po tym, jak FTX, czyli trzecia największa giełda umożliwiająca obrót tymi aktywami, przeszła od ujawnienia poważnych problemów, przez próbę przejęcia przez konkurenta, aż do spektakularnego upadku, poprzedzonego przez tajemnicze zniknięcie depozytów klientów. Wszystko relacjonowane na żywo przez social media.
Tydzień temu branżowy serwis CoinDesk.com ujawnił, że fundusz inwestycyjny Alameda Research znalazł się na skraju bankructwa. Znaczną część jego aktywów stanowiły tokeny FTT - kryptowaluta emitowana przez giełdę FTX. Oba podmioty - należały do tej samej osoby: 30-letniego Sama Bankmana-Frieda.
Tokeny FTT były też zabezpieczeniem 8 mld dol. pożyczek zaciągniętych przez fundusz, który - poza nimi - dysponował jedynie niewielkim majątkiem. Alameda wydawała środki pozyskane z pożyczek na giełdowe inwestycje - także w waluty emitowane przez inne giełdy. Kiedy pojawiała się dziura budżetowa, zasypywano ją nowymi tokenami FTT i funduszami inwestorów, pochodzącymi z FTX (mogło to być nawet 10 mld dol.).
„Maszyna” popsuła się, kiedy zły stan finansów Alamedy wyszedł na jaw. W dodatku główny konkurent FTX - giełda Binance - zapowiedziała, że sprzeda tokeny FTT, które sama posiada w portfelu. Ich cena więc spadła, a inwestorzy wpadli w panikę, wycofując swoje depozyty z giełdy. Finalnie FTX zatrzymał wypłaty.
Wówczas nastąpił piwot Binance - spółka zapowiedziała, że chce wykupić upadające FTX. Badanie sytuacji finansowej spółki spowodowało jednak, że wycofano się z tego pomysłu. Jak podaje Agencja Reutera, w międzyczasie z giełdy zniknęło 1-2 mld dol. wpłaconych tam przez klientów. Także na koncie Alamedy nie ma już środków przetransferowanych tam z FTX.
W piątek FTX Trading Ltd. złożył wniosek o ochronę przed bankructwem w USA. Dokument obejmuje giełdę, fundusz Alameda Research, a także ok. 130 innych, powiązanych z podmiotami spółek. Sam Bankman-Fried prawdopodobnie uciekł do Argentyny. Wyjechać za granicę miała też dyrektor zarządzająca Alamedy Caroline Ellison - prywatnie partnerka właściciela funduszu i FTX.
- Choć FTX nie było popularną w Polsce giełdą, jej upadek odbił się na całym rynku i oznacza utratę środków dla miliona Polaków, którzy trzymają pieniądze w kryptowalutach - mówi prof. Krzysztof Piech, szef Centrum Technologii Bitcoin przy Uczelni Łazarskiego. Jeszcze tydzień temu najpopularniejsza z nich - Bitcoin kosztowała 96 tys. dol. za token. Dziś trzeba za nią zapłacić o 20 tys. dol. mniej. Podobny spadek zaliczyło Ethereum - z 7,3 tys. dol. do 5,7 tys.

Czas na regulację kryptowalut

- Kolejny kryzys to dowód, że rynek kryptowalut należałoby w końcu uregulować. Takie próby podejmowane są od lat, ale do tej pory nie ma w tej kwestii konsensusu - dodaje prof. Piech. Jego zdaniem regulacje powinny być podobne do tych, jakie obejmują tradycyjne instytucje finansowe.
Ekspert przypomina, że poważna dyskusja o uregulowaniu kryptowalut toczyła się w Polsce, kiedy ministrem cyfryzacji była Anna Streżyńska. Później jednak temat został ucięty. - Narodowy Bank Polski usztywnił stanowisko wobec kryptowalut - dodaje prof. Piech.
Profesor Paweł Marszałek, kierownik Katedry Pieniądza i Bankowości Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, jest przekonany natomiast, że kłopoty na rynku kryptowalut mogą się przyczynić do rozwoju cyfrowych pieniędzy emitowanych przez banki centralne.

UE i banki centralne stworzą własne e-waluty

- CBDC, bo tak w skrócie określa się te waluty, będą nową formą pieniądza. Przejmą to co dobre w kryptowalutach, ale ich zabezpieczeniem będą te same instytucje, które dziś odpowiadają za tradycyjne waluty - mówi.
W 2020 r. Bank Rozrachunków Międzynarodowych zapytał 65 banków centralnych na świecie o to, czy badają koncepcję emisji CBDC. 80 proc. odpowiedziało twierdząco. Narodowy Bank Polski na razie nie planuje wprowadzenia elektronicznego złotego, ale - jak zapewnia jego prezes Adam Glapiński - trzyma rękę na pulsie i nie wyklucza takich wdrożeń w przyszłości.
Nad cyfrową walutą pracuje natomiast Komisja Europejska. W pierwszej połowie 2023 r. zaplanowała prace legislacyjne. - Potrzebujemy inicjatywy ustawodawczej w celu ustanowienia cyfrowego euro i uregulowania jego podstawowych aspektów, aby Europejski Bank Centralny mógł je następnie wyemitować - informuje Daniel Ferrie z biura prasowego Komisji.
Służby Komisji przygotowują wniosek ustawodawczy, który może zostać sfinalizowany w pierwszej połowie 2023 r. Komisja przeprowadziła w tym celu ukierunkowane konsultacje społeczne w okresie od kwietnia do czerwca 2022 r., a obecnie pracuje nad oceną skutków regulacji.
- Niektóre z kwestii poruszonych w naszych konsultacjach obejmowały zapotrzebowanie użytkowników na cyfrowe euro, status prawnego środka płatniczego zarówno dla cyfrowego euro, jak i gotówki euro, innowacyjne płatności, wpływ cyfrowego euro na sektor finansowy i stabilność finansową - precyzuje Ferrie. ©℗
Finansowe perpetum mobile Bankmana-Frieda / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Więcej o historii upadku FTX i Sama Bankmana-Frieda w piątkowym magazynie DGP