GUS po raz trzeci w tym roku podał wczoraj wartość wzrostu PKB w 2021 r. Ma wynieść 6,8 proc. Pierwotny szacunek mówił o 5,6 proc., kolejny o 5,9 proc.

To jeden z najlepszych wyników po 1989 r. i drugi w ciągu 20 lat po 2007 r. Prezentowane dane o PKB i jego elementach za 2021 r. zostały zrewidowane z tytułu uwzględnienia pełniejszych rocznych informacji o wynikach dla całego roku 2021 dotyczących: finansów przedsiębiorstw, handlu zagranicznego w zakresie obrotów towarowych i usług oraz rachunków sektora instytucji rządowych i samorządowych opracowanych na potrzeby październikowej notyfikacji fiskalnej tego sektora – tłumaczy instytucja. Przy okazji dane o PKB uwzględniają wyniki rewizji danych za okres 2010–2020. – Gospodarka w 2021 r. była bardziej przegrzana, niż wcześniej sądzono. W związku z tym ten poziom aktywności gospodarczej generował silniejszą presję inflacyjną, niż oceniano – zauważa główny ekonomista Credit Agricole Jakub Borowski. To ma wpływ na szacunki luki popytowej – to różnica między rzeczywistym a potencjalnym PKB. Ten ostatni to maksymalny poziom produkcji, jaki gospodarka może osiągnąć za pomocą pracy, kapitału i technologii w niej istniejących. Rzeczywisty PKB może być wyższy niż potencjalny. Ten ostatni jest szacowany dla Polski na między 3 a 4 proc. Jak podkreśla Borowski, pierwotnie NBP szacował lukę popytową w 2021 r. na 0,6 proc., a jeśli PKB był wyższy o ok. 1 proc. PKB, to luka także była wyższa – gospodarka znacznie bardziej przegrzana, niż oceniał NBP, a to powoduje, że inflacja bazowa była większa, niż szacowali ekonomiści. – Nadwyżkowy popandemiczny popyt w gospodarce był większy, niż oczekiwaliśmy. To tłumaczy nasze błędy związane z prognozowaniem inflacji oraz to czemu i inflacja bazowa, i CPI okazały się większe od prognoz – podkreśla Borowski. Jak zaznacza ekonomista, jednym z istotnych czynników korekty było większe od szacowanego wcześniej spożycie publiczne – czyli m.in. usługi publiczne (co było efektem pandemii).
Istotne są konsekwencje zmiany. Zdaniem Borowskiego, jeśli nie będzie znaczącej rewizji danych z obecnego roku, to rewizja GUS jest kolejnym argumentem za dalszym zaostrzeniem polityki monetarnej. Natomiast nie będzie znaczących zmian, jeśli chodzi o wskaźniki liczone do PKB, takie jak deficyt i dług. Bo jak zauważają ekonomiści mBanku, nominalne wartości PKB są zbliżone do ostatniej publikacji. Choć korekta była duża, to ekonomiści nie robią z tego powodu wyrzutów GUS. Natomiast tak spora zmiana wywołała irytację w KPRM. – Pomyłki kosztują nas, jeśli chodzi o ocenę naszej gospodarki przez rynki. Gdyby taka wartość została podana w lutym, ocena byłaby lepsza i dziś bylibyśmy w innym miejscu – zauważa nasz rozmówca z kancelarii premiera.