Inflacja we wrześniu przebiła oczekiwania analityków. Mimo to oceniają oni, że w perspektywie kilku miesięcy powinna zacząć się obniżać.

Wrześniowe dane o inflacji

Wrześniowe dane o inflacji kolejny raz okazały się negatywnym zaskoczeniem. Według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego ceny towarów i usług kupowanych przez konsumentów były o 17,2 proc. wyższe niż rok wcześniej. W sierpniu wzrost wynosił jeszcze 16,1 proc.
Ostatnio tak wysoką inflację mieliśmy w marcu 1997 r.
„Przy tak wysokim poziomie inflacji mogą zdarzyć się duże niespodzianki. To, co martwi nas bardziej niż wielkość niespodzianki, to fakt, że zwykle mają one jeden kierunek - ostatnim razem wskaźnik inflacji nie przekroczył prognoz w styczniu” - skomentowali analitycy Banku Handlowego.

Wzrost inflacji we wrześniu - górka inflacji i stóp

Według GUS żywność była we wrześniu o 19,3 proc. droższa niż rok wcześniej (w sierpniu był wzrost o 17,5 proc.), a nośniki energii o 44,2 proc. droższe (miesiąc wcześniej - o 40,3 proc.). Spowolnienie dynamiki cen miało miejsce w przypadku paliw - z 23,3 proc. w sierpniu do 18,3 proc. we wrześniu.
Ekonomiści zwracali uwagę na coraz wyraźniejsze przyśpieszanie inflacji bazowej, która pokazuje rzeczywistą presję popytową. Analitycy Banku Millennium określili jej wzrost jako „niebywały”. Według ich szacunków roczny wzrost cen z wyłączeniem cen żywności i paliw skoczył we wrześniu do 10,7 proc. z 9,9 proc. miesiąc wcześniej.
Ankietowani przez DGP analitycy oceniają, że już w końcówce roku inflacja może być nieco niższa. Wyraźniejszych spadków każą się spodziewać w przyszłym roku, choć panuje pod tym względem duża niepewność. Niektórzy są zdania, że jeszcze I kw. 2023 r. może stać pod znakiem przyśpieszenia wzrostu cen. Wiele będzie zależało od decyzji rządu w sprawie przedłużania dotychczasowych mechanizmów, które mają przeciwdziałać drożyźnie, a także od szczegółów nowych rozwiązań oraz od tego, w jaki sposób znajdą one odzwierciedlenie w statystykach GUS. Chodzi o uwzględnianie planowanych limitów zużycia energii elektrycznej uprawniających do niższych cen.
Rosnąca inflacja zmuszała RPP do podwyżek stóp procentowych. Analitycy spodziewają się, że w najbliższą środę będziemy świadkami 12. z rzędu zwiększenia kosztu pieniądza. Główna stopa Narodowego Banku Polskiego osiągnie 7 proc. Na takim poziomie była poprzednio pod koniec 2002 r. Choć niektórzy obserwatorzy banku centralnego są zdania, że RPP może zdecydować się na kolejne podwyżki i finalnie stopa referencyjna osiągnie 8 proc., to przeważa pogląd, że w październiku cykl zacieśniania polityki pieniężnej zostanie zakończony. A pod koniec przyszłego roku możliwe są pierwsze obniżki.

Wysoka inflacja i osłabienie koniunktury. Dołek konsumpcji i PKB

Wysoka inflacja zbiega się z okresem znaczącego osłabienia koniunktury. Już w IV kw. tego roku wzrost PKB w stosunku do podobnego okresu poprzedniego roku może spowolnić do 0,4 proc. (w II kw. przekraczał jeszcze 5 proc.). A początek 2023 r. upłynie pod znakiem spadku PKB. Dzięki wysokiej dynamice z I półrocza ten rok zamkniemy wzrostem przekraczającym lekko 4 proc., a w kolejnym PKB urośnie realnie o niewiele ponad 1 proc. - spodziewają się analitycy, którzy wzięli udział w ankiecie DGP. Jednocześnie prognozują, że w 2023 r. poprawę przyniesie II półrocze.
W najbliższych kwartałach szczególnie dotkliwe będzie osłabienie dynamiki wydatków gospodarstw domowych. - Krajowy konsument został już zmuszony do ograniczenia swoich wydatków - ocenia Marta Petka-Zagajewska, ekonomistka banku PKO BP. To efekt wzrostu cen, który zatrzymał realny wzrost wynagrodzeń, ale też podwyżek stóp procentowych ograniczających tempo akcji kredytowej i zmuszających spłacających hipoteki do przeznaczania większej części budżetu na raty.
„Jest rosnące ryzyko zmniejszenia popytu konsumenckiego w okresie świątecznym” - ostrzegła w opublikowanym kilka dni temu raporcie finansowym platforma e-handlu Allegro.
Petka-Zagajewska wskazuje, że w tym roku czynnikiem, który pomaga popytowi rosnąć, jest napływ uchodźców z Ukrainy. Według niej stanowią oni obecnie ok. 3 proc. ogólnej liczby konsumentów.
Analitycy nie spodziewają się pogorszenia sytuacji na rynku pracy i znaczącego wzrostu bezrobocia. Ale też ich zdaniem nie będzie ono spadać i wskaźnik obliczany na podstawie liczby zgłoszeń w urzędach pracy utrzyma się powyżej 5 proc. ©℗
W ankiecie DGP wzięły udział: Alior Bank, Bank Handlowy, Bank Millennium, Bank Ochrony Środowiska, Bank Pekao, Bank Pocztowy, BNP Paribas Bank Polska, Credit Agricole Bank Polska, ING Bank Śląski, Krajowa Izba Gospodarcza, mBank, PKO BP, Polityka Insight, Polski Instytut Ekonomiczny, Powszechny Zakład Ubezpieczeń, Raiffeisen Bank International oraz Santander Bank Polska.
Mijamy inflacyjną górkę / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe