Prawie 7 mld zł z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i ponad 3 mld zł z banków poszło na operację, dzięki której uniknięto bankructwa Getin Noble Banku

Komisja Europejska zatwierdziła w weekend pomoc publiczną związaną z przymusową restrukturyzacją Getin Noble Banku. Proces restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji, koordynowany przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny oraz powiązane środki wsparcia umożliwią uporządkowaną sprzedaż lub likwidację banku, chroniąc jednocześnie zarówno stabilność finansową, jak i równe warunki działania na jednolitym rynku - napisano w komunikacie KE.
W piątek rano BFG poinformował o wszczęciu przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku - dziesiątego pod względem wielkości gracza na naszym rynku, kontrolowanego dotąd przez wrocławskiego biznesmena Leszka Czarneckiego. Akcje, podobnie jak obligacje podporządkowane, będące w posiadaniu inwestorów (w tym Czarneckiego), zostały umorzone. To pozwoliło na pokrycie części strat. Dziś Getin Noble zostanie podzielony. Większość należności i zobowiązań trafi do tzw. banku pomostowego. Straty oraz część aktywów pozostaną przypisane do istniejącej dotychczas spółki określanej teraz mianem podmiotu rezydualnego.
Głównym składnikiem aktywów „banku rezydualnego” będzie portfel walutowych kredytów hipotecznych (o sytuacji klientów piszemy w ramce). Ale będą tam również pozostawione akcje spółek zależnych GNB - domu maklerskiego i towarzystwa funduszy inwestycyjnych. - Rozliczenia z klientami, zarówno sprzedaż jednostek funduszy, jak i ich umarzanie, przebiega bez żadnych zakłóceń - mówi Paweł Homiński, prezes Noble Funds TFI.
Dla BFG to czwarta operacja przymusowej restrukturyzacji w ciągu niespełna trzech lat. Dwa razy poddawano jej banki spółdzielcze. Pod koniec 2020 r. zdecydowano o podziale Idea Banku, który również był kontrolowany przez Czarneckiego. Wtedy na operację potrzebowano więcej czasu, więc przeprowadzono ją w przedłużony noworoczny weekend. Teraz odbyło się to szybciej, a zgodnie z informacjami z BFG klienci mieli cały czas zachować dostęp do pieniędzy, możliwość płacenia kartami Getin Noble Banku itp.
- Aby zapewnić bezpieczeństwo środków deponentów Getin Noble Banku, przeznaczyliśmy ponad 10 mld zł. W ten sposób wspólnie pokrywamy jego straty i zapewniamy bezpieczeństwo funkcjonowania nowego banku - mówił w piątek Piotr Tomaszewski, prezes BFG.
Bank BFG, czyli instytucja pomostowa, ma 700 mln zł kapitału. Ma działać pod nazwą VeloBank, przynajmniej do czasu, kiedy zostanie znaleziony dla niego nowy właściciel, co ma nastąpić najpóźniej w ciągu trzech lat. Fundusz gwarancyjny jest właścicielem 51 proc. akcji. Reszta należy do Systemu Ochrony Banków Komercyjnych, spółki stworzonej kilka miesięcy temu przez osiem największych banków. „SOBK nie posiada prawa głosu w organach instytucji pomostowej, a tym samym nie będzie wpływać na jej zarządzanie, przyjmując rolę inwestora pasywnego i wspierając stabilność tej instytucji” - napisał w oświadczeniu zarząd Systemu Ochrony.
Ogólna wartość depozytów w GNB to 39,5 mld zł, z czego ok. 36 mld zł to środki gwarantowane. Według Tomaszewskiego bez zaangażowania banków na pewno doszłoby do umorzenia 2,6-2,7 mld zł środków, które przekraczały kwotę gwarancji BFG (to równowartość 100 tys. euro).
W przygotowanym na zlecenie BFG przez firmę konsultingową oszacowaniu poprzedzającym ogłoszenie przymusowej restrukturyzacji (służy ono wyborowi sposobu poradzenia sobie z bankiem z problemami) wskazano, że według stanu na koniec maja „poziom krytyczny” osiągnęły w GNB wskaźniki adekwatności kapitałowej, płynności i dźwigni.
„W banku występuje sytuacja kryzysowa/stan ostrzegawczy płynności związana ze zwiększoną presją płynnościową wynikającą m.in. z dużej aktywności konkurencji w zakresie ofert dla depozytów klientowskich” - zaznaczyli autorzy opracowania Deloitte.
Według BFG Getin Noble Bank miał 3,6 mld zł ujemnych kapitałów własnych. Dane banku wskazywały, że ma dodatnie kapitały rzędu pół miliarda (to i tak zdecydowanie poniżej wszelkich norm bezpieczeństwa).
- Rozpoczęcie procesu przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku pozwala na uniknięcie potencjalnej upadłości banku, co oznaczałoby ogromne zawirowania na rynku i poważne straty dla części deponentów. Dziś klienci banku mogą czuć się bezpiecznie, myśląc o swoich pieniądzach - skomentował Przemysław Gdański, prezes BNP Paribas Bank Polska. Ta instytucja zasiliła SOBK kwotą ok. 190 mln zł.
W przeddzień decyzji o przymusowej restrukturyzacji Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na Leszka Czarneckiego 20 mln zł kary za niedotrzymanie zobowiązań inwestorskich dotyczących Get Banku (został on przed dekadą wchłonięty przez Getin Noble). Chodziło o zapewnienie, że w razie potrzeby bank zostanie dokapitalizowany przez biznesmena. Ostatnia emisja akcji Getin Noble Banku miała miejsce w 2019 r. Czarnecki wyłożył na nią 100 mln zł. ©℗
współpraca Tomasz Jóźwik
Hipoteki walutowe: spłata na starych zasadach, roszczenia zablokowane
„Sytuacja kredytobiorców mających hipoteczne kredyty walutowe w zakresie ich obsługi nie ulega zmianie: należy je spłacać na dotychczasowych zasadach i na dotychczasowe numery rachunków” - podał w piątek Getin Noble Bank. Hipoteki w walutach obcych (chodzi głównie o te we frankach) nie zostaną przeniesione do banku pomostowego. Po ogłoszeniu upadłości GNB wejdą do masy upadłościowej, ale nadal powinny być obsługiwane przez klientów.
W gorszej sytuacji niż klienci innych banków będą ci, którzy chcieliby wytoczyć Getinowi proces o unieważnienie kredytu albo już to zrobili. Nawet wygranie takiej sprawy nic im nie da, bo będą mieć roszczenie wobec upadłego podmiotu, a pierwszy w kolejce do zaspokajania roszczeń jest BFG. Szanse na uzyskanie pieniędzy są małe nawet w przypadku wygranej już sprawy.
- Ze względu na regulacje w ustawie o BFG nawet w przypadku pozytywnego rozstrzygnięcia z punktu widzenia klienta postępowanie egzekucyjne nie może być wszczęte. Ustawodawca przesądził tym samym prymat zachowania majątku podmiotu w restrukturyzacji - podkreślał Mariusz Wojtacha, dyrektor departamentu prawnego funduszu.
Zamknięta jest również droga dochodzenia roszczeń w stosunku do instytucji pomostowej, która przejmuje zdrową część biznesu GNB. „Właścicielom, dłużnikom i wierzycielom podmiotu w restrukturyzacji, których prawa majątkowe lub zobowiązania nie zostały przejęte w wyniku decyzji (o przejęciu podmiotu w restrukturyzacji - red.), nie przysługują roszczenia do podmiotu przejmującego, jego składników majątkowych i członków jego organów” - mówi o ustawa o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. ©℗
ŁW
OPINIA
Nie mówmy o Zdzisławie, tylko o zombie
Łukasz Wilkowicz, redaktor w DGP / Dziennik Gazeta Prawna
Dzisiaj «plan Zdzisława» zrealizowano i bank przejęto” - tak Leszek Czarnecki, dotychczasowy właściciel Getin Noble Banku, podsumował w piątkowym oświadczeniu przymusową restrukturyzację GNB. To dla niego zakończenie historii, która rozpoczęła się kilka lat wcześniej w gabinecie Marka Chrzanowskiego. Ówczesny szef Komisji Nadzoru Finansowego chciał, by Czarnecki zatrudnił w swoim banku „znajomego prawnika, który miał zagwarantować dobre relacje mojego banku z KNF”. „Przedstawił mi też alternatywę w sytuacji braku takiej opieki. Był nią plan przejęcia Getin Noble Banku za złotówkę. Nazwał ten plan «planem Zdzisława»” - czytamy w oświadczeniu.
Mowa o Zdzisławie Sokalu, wówczas szefie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Chrzanowski najwidoczniej zdołał „wkręcić” najbardziej przenikliwego polskiego finansistę, przedstawiając mu jako chytry plan wdrożenie unijnej dyrektywy, która ma na celu podniesienie bezpieczeństwa sektora bankowego i uniknięcie sytuacji, że straty prywatnych instytucji są pokrywane z kasy państwa.
Dzisiejsze rozżalenie Czarneckiego można oczywiście zrozumieć. W ciągu niespełna dwóch lat stracił dwa banki. Z „imperium finansowego” został mu jeszcze notowany na warszawskiej giełdzie Getin Holding, którego główne aktywa to w tej chwili bank w Ukrainie. Był czas, gdy umieszczano go na pierwszym miejscu na liście najbogatszych Polaków. Gdy można było odnieść wrażenie, że wszystko, czego się dotknie, jest wspaniale prosperującą działalnością. Ale to już głęboka przeszłość.
O problemach Getin Noble Banku było wiadomo od lat. Ostatni rok zamknięty na plusie to 2015. Kolejne sześć przyniosło prawie 3,3 mld zł strat. Od paru lat bank nie spełniał wymogów bezpieczeństwa. Na koniec marca miał współczynnik kapitałowy na poziomie 1,3 proc. Taki bank to zombie. Nie ma racji bytu. A jeśli - jak Getin Noble - posiada kilkadziesiąt miliardów złotych depozytów, to zagraża stabilności systemu.
Straty GNB nie były związane z sekowaniem Czarneckiego przez wybranych przez rządzącą dziś większość szefów nadzoru czy funduszu gwarancyjnego. One były wynikiem modelu biznesowego, jakiemu biznesmen z Wrocławia hołdował przez wiele lat. Sprzedawać z jak najwyższą marżą, jak najwięcej tego, co ludzie chcą w danej chwili kupować. W czasach świetności Getin Noble były to walutowe kredyty hipoteczne czy produkty inwestycyjne, które okazały się opłacalne bardziej dla ich twórców i dystrybutorów niż nabywców.
Po latach wyszło, że hipoteki we frankach to nie jest cudowny sposób na zyski. Już po wybuchu globalnego kryzysu finansowego w 2008 r. okazało się, że niektórym graczom jest trudno je refinansować. Zwłaszcza tych bez wielkiego zaplecza kapitałowego z prywatnym właścicielem - jak Getin Noble. Później ograniczono bankom możliwość zarabiania na spreadach walutowych. A Getin zarabiał relatywnie chyba najwięcej ze wszystkich. Jeszcze później zaczęła się fala pozwów frankowiczów. Zaś w banku Czarneckiego „franki” ważyły dużo więcej niż u któregokolwiek z konkurentów.
Hipoteki to najważniejszy - ale tylko przykład funkcjonowania tego i innych biznesów wrocławianina.
Kilka lat temu zdał on sobie wprawdzie sprawę z tego, że z GNB trzeba zrobić normalny bank, zatrudnił mocną ekipę menedżerską, ale na uratowanie banku było już za późno. Nie był w stanie generować zysku, by odbudować kapitały. A główny właściciel nie był skory do ich zwiększania. Lub nie był w stanie tego zrobić. Teraz robi to BFG wspólnie z największymi bankami.
Ci, którzy mówią o „przejęciu za złotówkę”, popełniają być może największy błąd rachunkowy w historii polskiej gospodarki. Getin Noble nie jest przejmowany za złotówkę, tylko za 10 mld zł. Skala pomyłki: dziesięć miliardów razy. ©℗