Spółki z indeksu WIG20, nad którymi władzę sprawuje państwo, mają wskaźniki wyceny przeciętnie niższe o połowę od europejskiej średniej dla danej branży. Obniża to wartość rynkową tych firm o 130 mld zł.

Najbardziej niedocenianą firmą z WIG20, zarządzaną przez państwo, jest Jastrzębska Spółka Węglowa. Producent węgla koksującego miał w II kw. 2,35 mld zł zysku, najwięcej w historii. Rekordowe było także całe półrocze z zyskiem w wysokości 4,2 mld zł. „Tonąca w gotówce” firma prywatna notowana na giełdzie w jednym z państw zachodnich, a działająca w schyłkowej branży, wypłaciłaby ją akcjonariuszom. Zarząd JSW zdecydował, że wpłaci te pieniądze do funduszu, odkładając na trudniejsze czasy. Z punktu widzenia inwestorów kapitał został w rękach zarządu zależnego od polityków. To jedna z przyczyn, dla których wskaźnik cena do zysku dla JSW wynosi 0,8, przy średniej dla europejskiego sektora wydobywczego na poziomie 7,6.
- Stopniowo zmierzamy w kierunku Turcji i Rosji, gdzie firmy notowane są z dyskontem rzędu kilkudziesięciu procent i nikogo już to nie dziwi. Na krajowym rynku takie dyskonto nie dotyczy wszystkich spółek, ale tych kontrolowanych przez Skarb Państwa - mówi Sebastian Buczek, założyciel i prezes Quercus TFI.
JSW czy Polska Grupa Energetyczna to przykłady niedowartościowanych firm
Inny przykład skrajnego niedowartościowania to Polska Grupa Energetyczna, lider krajowego sektora energetycznego, ale też przykład wieloletnich opóźnień w transformacji krajowej branży. Obecnie odwleka się proces wydzielenia z PGE aktywów węglowych, którymi ma zarządzać państwowa Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego. Wiele koncernów zachodnioeuropejskich (np. niemieckie) operację pozbycia się „brudnych” elektrowni, spalających paliwa kopalne, ma już za sobą. W rozwoju produkcji energii ze źródeł odnawialnych, promowanej przez unijne regulacje, są dużo bardziej zaawansowane niż firmy z Polski. To główny powód, dla którego PGE jest notowane 65 proc. poniżej europejskiej średniej.
Na dużo wyższym poziomie mógłby się także znajdować kurs akcji PKN Orlen. Gdyby inwestorzy uznali, że szczycącą się rekordowymi zyskami paliwową spółkę można wyceniać na poziomie europejskiej średniej, to wartość rynkowa firmy zbliżałaby się do 90 mld zł.
Państwowy zarządca nie przeszkadza natomiast inwestorom w sektorze finansowym. PZU jest wyceniane na poziomie europejskiej średniej, natomiast dwa największe pod względem aktywów krajowe banki - PKO BP i Pekao - nawet nieco powyżej średniej.
Te wyjątki nie zmieniają negatywnego wizerunku kontrolowanych przez państwo spółek. W indeksie WIG20, skupiającym największe giełdowe firmy, jest ich osiem. Powszechna na rynku jest opinia, zgodnie z którą WIG20 należy do najsłabszych w tym roku indeksów na świecie, bo jest za bardzo „państwowy”. Porównanie z konkurentami z innych krajów to potwierdza. Gdyby wszystkie spółki znajdujące się pod kontrolą polityków były wyceniane na poziomie europejskiej średniej dla właściwej dla siebie branży, to WIG20 przekraczałby 2 tys. pkt. To wartość ponad 35 proc. wyższa od piątkowego zamknięcia notowań.
Ile mogły być warte spółki kontrolowane przez państwo / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe