Branża wyszła ze strat, ale to w głównej mierze zasługa jej lidera. Wiele małych podmiotów nie przetrwało

2021 r. przyniósł poprawę wyników finansowych branży pożyczkowej - wynika z analizy dostępnych sprawozdań finansowych firm (duża część spółek jeszcze ich nie opublikowała). DGP przyjrzał się wynikom 60 podmiotów pożyczkowych z ponad setki, która notowała w ostatnich latach najwyższe przychody w branży.
Aktywa tej grupy urosły w ub.r. o niemal jedną czwartą, zbliżając się do 5,9 mld zł. Nadal były jednak wyraźnie niższe niż przed pandemią. Spadek był związany z ustawowymi ograniczeniami pozaodsetkowych kosztów pożyczek, jakie wprowadzono po wybuchu pandemii. Ze strony branży reakcją było zahamowanie sprzedaży. W połowie 2021 r. „pandemiczne” limity przestały obowiązywać i firmy ponownie zwiększyły akcję pożyczkową.
- Wzrost wartości sprzedaży pożyczek w 2021 r. to nie tylko efekt odmrożenia po pandemii, lecz także opisywany przez ekonomistów efekt kupowania na zapas, zanim będzie jeszcze drożej - komentuje Katarzyna Szerling, dyrektor ds. marketingu i członek zarządu Provident Polska.
Równocześnie część firm modyfikowała strategie. - W 2021 r. zmieniła się struktura naszego portfela. Zrezygnowaliśmy z pożyczek długoterminowych, trzyletnich, a budowaliśmy portfel krótkoterminowych. W tym roku portfel w ujęciu nominalnym rośnie, natomiast obawiamy się tego, czy będziemy w stanie utrzymać jego poziom w ujęciu realnym, gdyż wzrost jest niszy niż inflacja - mówi Robert Szcześniewski, odpowiedzialny za finanse w zarządzie Soonly (d. Vivus Finance).
Przychody analizowanych firm urosły o 3 proc. Udział takich, które zdołały je zwiększyć, i tych, które odnotowały spadek, jest podobny. W tej drugiej grupie był Provident, lider branży, była też spora część firm skupiających się na tradycyjnych pożyczkach. Wśród dużych przedsiębiorstw wzrosty notowały takie, które są wprawdzie w rejestrze instytucji pożyczkowych prowadzonym przez Komisję Nadzoru Finansowego, ale dla których tego rodzaju działalność ma mniejsze znaczenie lub jest marginalna. Jak Blue Media, spółka działająca na rynku płatności, czy pośrednik ubezpieczeniowy Unilink.
Urosły także firmy działające w szybko rozwijającym się segmencie „buy now pay later” (odroczonych płatności za zakupy internetowe) - Allegro Pay czy PayPo.
Obowiązujące w trakcie pandemii ograniczenia kosztów pożyczek spowodowały, że część graczy wypadła z rynku. Czy miało to wpływ na poziom konkurencji? - W pandemii to małe firmy się pozamykały. Główni gracze są przez cały czas obecni na rynku. Więc nie widzimy, żeby poziom konkurencji się zmniejszył - ocenia Szcześniewski.
W 2020 r. branża pożyczkowa była na minusie. Rok później analizowane przez DGP spółki wypracowały ponad 300 mln zł zysku.
- Rzeczywiście analiza sprawozdań finansowych tych podmiotów, które złożyły już sprawo zdania finansowe (ok. 180 firm), wskazuje, że wynik za 2021 r. będzie na plusie w porównaniu z tym, co mieliśmy w poprzednich dwóch latach, choć w dużej mierze jest to zasługa największej firmy na rynku, na której rezultaty wpływ miały zdarzenia jednorazowe, tj. sprzedaż portfeli i rozliczenia podatkowe - zaznacza Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego, reprezentującej instytucje pożyczkowe.
Mowa o Providencie, który miał w ub.r. niemal 291 mln zł zysku netto wobec kilkumilionowej straty rok wcześniej. Ponad 50 mln zł zarobiło Soonly, a IPF Polska - siostrzana spółka Providenta - prawie 17 mln zł. Duża część branży i w 2021 r. była jednak na minusie.
Przedstawiciele firm podkreślają, że w trakcie pandemii jakość należności od klientów się poprawiła. Obawiają się jednak, że hamowanie gospodarki może się przełożyć na wzrost kosztów ryzyka, co skutkowałoby pogorszeniem wyników finansowych.
- Zmiana w zakresie ryzyka była widoczna, gdy zaczął się COVID-19. Obawiano się wzrostu ryzyka, a ono spadło - spłacalność była lepsza. W tym kryzysie widzimy odwrotny trend. Ludzie wyszli z rzeczywistości pandemicznej, doszła wysoka inflacja. To przekłada się na lekki wzrost ryzyka. Perspektywy są nieco gorsze. IV kw. może być bardziej negatywny - uważa Robert Szcześniewski z Soonly.
- W przypadku kryzysu możliwe jest, że słabsze firmy o mniej stabilnych źródłach finansowania upadną, zmniejszając dostępność pożyczek dla Polaków. Może to negatywnie wpłynąć na możliwości ekonomiczne społeczeństwa w trudnych czasach - ocenia Wawrzyniec Kolbusz, odpowiedzialny za finanse w zarządzie Providenta.
Czynnikiem ryzyka dla branży byłoby ponowne obniżenie limitów kosztów pozaodsetkowych pożyczek.
- Sytuacja konsumentów i przedsiębiorców na tym rynku jest w równowadze i w żadnym stopniu nie uzasadnia radykalnych zmian regulacyjnych - uważa Jarosław Ryba, prezes Polskiego Związku Instytucji Pożyczkowych. Wskazuje, że w ub.r. liczba wniosków klientów branży o interwencję rzecznika finansowego zmalała o ponad jedną trzecią. - Udział pożyczek opóźnionych o ponad 90 dni w portfelach instytucji pożyczkowych spadał przez cały 2021 r., a w lipcu 2022 r. zmniejszył się aż o 29 proc. w skali roku - podkreśla prezes PZIP.
Wyniki firm działających w branży pożyczkowej, w mln zł / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe