Wzrost wynagrodzeń okazał się wyższy od inflacji. Ale stało się tak za sprawą nagród i wyrównań.

Produkcja przemysłowa była w lipcu o 7,6 proc. większa niż rok wcześniej - poinformował w piątek Główny Urząd Statystyczny. To kolejny miesiąc rozczarowań ze strony tego działu gospodarki. Dane okazały się niższe, niż oczekiwali analitycy. A sam poziom (a nie zmiana procentowa w ujęciu rocznym) produkcji sprzedanej był najmniejszy od stycznia. Gdyby podobne wyniki utrzymały się w kolejnych miesiącach, już we wrześniu wzrosty produkcji w ujęciu rocznym zostaną zastąpione przez spadki.
Według GUS w porównaniu z lipcem ub.r. największe wzrosty zanotowano w wydobyciu węgla (45,4 proc.) oraz produkcji aut, przyczep i naczep (20,4 proc.). Największe spadki dotyczyły produkcji metali (8,8 proc.) i mebli (7,6 proc.). „Produkcja dóbr inwestycyjnych zwiększyła się o 13,4 proc., dóbr związanych z energią - o 11 proc., dóbr konsumpcyjnych nietrwałych - o 9,3 proc., oraz dóbr zaopatrzeniowych - o 5 proc. Zmniejszyła się natomiast produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych - o 7,3 proc.” - podano w komunikacie.
- Utrzymały się stosunkowo silne wzrosty w produkcji dóbr pierwszej potrzeby - to żywność, napoje, odzież, tekstylia, także papier czy farmaceutyki. Osłabienie popytu na dobra trwałego użytku odzwierciedla zapewne rekordowo pesymistyczne nastroje konsumentów i słabsze zamówienia zagraniczne ze strony głównych partnerów handlowych, szczególnie z Niemiec, które w III kwartale weszły prawdopodobnie w recesję - komentuje Leszek Kąsek, ekonomista ING Banku Śląskiego.
Dane na temat ufności konsumenckiej GUS zaprezentował w czwartek. Tak zwany wskaźnik bieżący wyniósł w sierpniu -44,9 pkt, a wskaźnik wyprzedzający obniżył się do -30,8 pkt. Dziś poznamy wyniki sierpniowego badania koniunktury w firmach.
Ufność konsumencka pogorszyła się za sprawą słabszych ocen sytuacji gospodarczej kraju. Analitycy oceniają, że ma to związek z wysoką inflacją. Rynek pracy nadal pozostaje jednak mocny. W lipcu zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o ok. 11,5 tys. etatów, pierwszy raz w historii przekraczając 6,5 mln. Przyczyniły się do tego nie tylko przyjęcia nowych pracowników, lecz także dłuższy czas pracy oraz mniejsza liczba zwolnień.
W porównaniu z lipcem ub.r. zatrudnienie urosło o 2,3 proc. Najmocniej zwiększało się w sekcji informacja i komunikacja, obejmującej informatyków - o 12,1 proc. - oraz w zakwaterowaniu i gastronomii (o 8,1 proc.). Największy spadek dotyczył obsługi rynku nieruchomości (o 1,8 proc.).
Przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 6778,63 zł i była o 15,8 proc. wyższa niż rok wcześniej. To oznacza, że średnio rzecz biorąc, realna wartość wynagrodzeń była minimalnie wyższa niż w ub.r. (w poprzednich dwóch miesiącach malała).
W porównaniu z czerwcem średnia płaca urosła o 3,4 proc. „Wzrost spowodowany był m.in. wypłatami premii kwartalnych, półrocznych, motywacyjnych, jubileuszowych, nagród z okazji Dnia Leśnika i Dnia Energetyka oraz wypłaty odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych także zaliczane są do składników wynagrodzeń). Na zwiększenie się płac miały także wpływ podwyżki wynagrodzeń wraz z ich wyrównaniem, wypłaty premii z powodu inflacji, a także dodatkowych nagród jednorazowych, m.in. w sekcji górnictwo i wydobywanie” - wyjaśnił GUS.
Na sektor przedsiębiorstw, dla którego prezentowane są dane, przypada ok. 40 proc. ogółu zatrudnionych w Polsce.
„Przyspieszenie wzrostu wynagrodzeń pomiędzy czerwcem a lipcem nie zmienia naszej oceny, zgodnie z którą firmy w warunkach pogarszającej się koniunktury będą coraz mniej skłonne podnosić wynagrodzenia, nawet w warunkach utrzymującej się silnej presji płacowej związanej z wysoką inflacją” - napisali w komentarzu ekonomiści Credit Agricole Bank Polska.
W piątek poznaliśmy również dane na temat wzrostu cen w przemyśle i budownictwie. Cenniki firm przemysłowych były w lipcu średnio o 24,9 proc. wyższe niż rok wcześniej (w czerwcu był wzrost o 25,6 proc.), a budowlanych - o 13,4 proc. ©℗
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe