Skoro Rafał Sura nie złożył ślubowania mimo powołania na sędziego NSA, to może zasiadać we władzach banku centralnego – przyznają eksperci. Wskazują przy tym, że sprawa i tak budzi wątpliwości.

W 2016 r. Rafał Sura został powołany do Rady Polityki Pieniężnej z ramienia Senatu. W lipcu tego roku zrezygnował z tej funkcji, nie podając powodów. Z kolei 8 sierpnia w Monitorze Polskim opublikowano postanowienie prezydenta RP (z 31 maja) o powołaniu Rafała Sury na sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że przed tą informacją Narodowy Bank Polski podał, że 28 lipca br. prezydent powołał Rafała Surę na członka zarządu NBP.
– Dla mnie jest nie do pomyślenia, żeby sędzia łączył funkcję sędziowską z funkcją w aparacie państwowym, w szczególności w organie przewidzianym w rozdziale X konstytucji – finanse publiczne – mówi Wojciech Hermeliński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Dodaje, że jedyne dodatkowe zajęcie, jakim może parać się sędzia, to dydaktyka, np. wykłady na uczelni. – Nie ma, w moim przekonaniu, w ogóle podstaw ku temu, aby sędzia łączył swoją funkcję z innymi, w szczególności w zakresie władzy wykonawczej – wskazuje prawnik.
– Podobna historia miała miejsce jakiś czas temu, gdy sędzia NSA była jednocześnie wiceministrem sprawiedliwości, z której to funkcji ostatecznie zrezygnowała. Trybunał Konstytucyjny podkreślił, iż praktykowanie delegowania sędziów na stanowiska administracyjne, nawet za ich zgodą, może, niezależnie od intencji, zagrażać sprawnemu funkcjonowaniu sądów – zaznacza Wojciech Hermeliński. Dodaje, że przepisy konstytucji są jasne: sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Rafał Sura swoją sytuację wyjaśniał w rozmowie z PAP Biznes. Powiedział, że nie jest sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego, bo nie złożył ślubowania przed prezydentem, natomiast na mocy postanowienia prezydenta RP z 28 lipca 2022 r. jestem członkiem zarządu NBP.
– Zgodnie z ustawą dotyczącą ustroju sądów administracyjnych sędzią sądu jest osoba powołana na to stanowisko przez prezydenta, która złożyła ślubowanie. Niemniej cała sprawa jest dziwna – mówi prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, i wskazuje na przebieg całego procesu. – Prowadzimy złożone postępowanie mające na celu znalezienie właściwego kandydata na sędziego NSA, następnie dochodzi do powołania przez prezydenta, publikuje się tę informację w Monitorze Polskim, a później prezydent zmienia zdanie i powołuje go do zarządu NBP. Budzi to wątpliwości z punktu widzenia racjonalności i sprawności działania państwa. Albo ktoś powinien być sędzią, albo członkiem zarządu banku centralnego – mówi konstytucjonalista.
– Budzi to również wątpliwości z punktu widzenia niezawisłości sędziowskiej. Jeśli kandydat na sędziego zostaje powołany, a jednocześnie nim nie zostaje, bo ociąga się ze złożeniem ślubowania i jest brany pod uwagę przez prezesa NBP i prezydenta jako kandydat do zarządu NBP, to jest to trochę za blisko do władzy wykonawczej – dodaje prof. Ryszard Piotrowski.
Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała na nasze pytania w tej sprawie.