Kolejna podwyżka stóp procentowych możliwa jest już w grudniu - napisał w piątek główny analityk HRE Investments Bartosz Turek. Wskazał, że raty kredytów mieszkaniowych mogą pójść w górę jeszcze o 10-15 proc.

Ekspert przypomniał, że w wyniku dotychczasowych podwyżek stóp procentowych raty kredytów mieszkaniowych w Polsce wzrosły (lub wzrosną lada moment) o 15-20 proc. Zaznaczył jednak, że to jeszcze nie koniec i ruch w górę będzie jeszcze kontynuowany. "Formułowane obecnie przewidywania sugerują bowiem, że podstawowa stopa procentowa docelowo może dotrzeć do poziomu około 2,5 – 3,5 proc. To niestety znaczy, że raty złotowych kredytów hipotecznych mogą jeszcze pójść w górę o kolejne 10 - 15 proc." - napisał.

Wyliczył, że dotychczasowe zmiany kosztu pieniądza w Polsce oznaczają, że rata przeciętnego kredytu mieszkaniowego wzrosła z poziomu 1125 zł miesięcznie jeszcze we wrześniu do 1323 zł obecnie. Zaznaczył przy tym, że dotyczy to długu na około 190 tys. złotych, do którego spłaty zostało 18 lat. Natomiast - jak podkreślił - jeśli ktoś zadłużył się niedawno na 25 lat na 300 tys. zł, jego wyjściową ratę można oszacować na 1,4 tys. zł, natomiast po uwzględnieniu przez bank podwyżek stóp procentowych rata wzrośnie do około 1,7 tys. zł. Zaznaczył też, że jeszcze nie wszystkich kredytobiorców w Polsce dotknęła podwyżka stóp procentowych, ponieważ banki aktualizują oprocentowanie długów z pewnym opóźnieniem i dostosowanie do nowych warunków rynkowych może trwać nawet kilka miesięcy.

Wskazał, że najbliższe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, na którym zapaść może decyzja o koszcie pieniądza w Polsce, odbędzie się 8 grudnia. "Paleta potencjalnych efektów tego spotkania jest bardzo szeroka. Choć jest to mało prawdopodobne, to Rada może nawet nie podnieść stóp na grudniowym posiedzeniu. I choć nikt z całą stanowczością nie jest w stanie kompletnie wykluczyć takiego obrotu sprawy, to jednak bez porównania znacznie bardziej prawdopodobne są podwyżki" - czytamy. Wskazał, że potencjalne minimum to 0,25 pkt. proc., przy czym rynek spodziewa się raczej ruchu o 50 czy 75 punktów bazowych w górę, co "oznaczałoby, że tylko grudniowa decyzja może spowodować, że raty złotowych kredytów pójdą w górę o kolejne 5-8 proc." - napisał. Zaznaczył jednak, że nie można też wykluczyć w grudniu jeszcze innego zaskoczenia, a więc jednej pokaźnej podwyżki stóp procentowych. "Chodzi o taki konkretniejszy ruch w górę (w formule „raz a dobrze”), po którym RPP wstrzymałaby się z kolejnymi decyzjami co najmniej na jakiś czas. Takie rozwiązania w przeszłości już widzieliśmy. Na taki obrót spraw mogłaby nawet wskazywać jedna z ostatnich wypowiedzi prof. Glapińskiego, w której nazwał inflację uciążliwą i zapowiedział stosowne kroki, aby sprowadzić ją do minimalnych poziomów" - czytamy.

Turek uważa, że końcówka bieżącego roku, a także cały rok przyszły będą obfitować w zmiany ważne z punktu widzenia naszych portfeli. Wskazał, takim elementem są m.in. regulacje składające się na Polski Ład. "Jego implementacja oznacza z jednej strony, ograniczenie dochodów +na rękę+ dla osób o wyższych zarobkach. Z drugiej jednak strony więcej powinno pojawić się w portfelach osób z dochodami na poziomie niższym od średniej krajowej" - napisał. Do tego - jak zauważył - pod koniec maja dochodzi planowany start programu kredytów bez wkładu własnego, czy w dalszej perspektywie zapowiadany program bonów mieszkaniowych. Wskazał, że prognozy na lata 2021-23 przewidują dynamiczny wzrost wynagrodzeń o 8,0 – 8,4 proc. rocznie połączony ze wzrostem liczby osób pracujących. "W sumie więc wszystkie te zmiany mogą nawet pozytywnie wpłynąć na równowagę na rynku mieszkaniowym. Czy tak będzie w praktyce – zobaczymy dopiero w przyszłym roku.

Oprocentowanie przestaniemy liczyć w promilach" - napisał.(PAP)

autor: Ewa Wesołowska

ewes/ skr/