Instytucje kontrolowane przez Skarb Państwa mają większość zysków. Ale ich udziały rynkowe się obniżają.
Instytucje kontrolowane przez Skarb Państwa mają większość zysków. Ale ich udziały rynkowe się obniżają.
PKO BP, największy polski bank, zarobił w III kw. prawie 1,3 mld zł, trzy czwarte więcej niż rok wcześniej. W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku zysk wyniósł prawie 3,7 mld zł. Był o ponad 80 proc. większy niż rok wcześniej. Zarząd - na jego czele od niewiele ponad dwóch tygodni stoi Iwona Duda - jest przekonany, że w przyszłym roku uda się zrealizować cel w postaci ponad 5 mld zł zysku. Dodatkowe 1-1,2 mld zł dochodu mają dać w perspektywie 12 miesięcy podwyżki stóp procentowych, na jakie w ostatnich tygodniach zdecydowała się Rada Polityki Pieniężnej.
Skarb Państwa ma prawie 30 proc. akcji PKO. W akcjonariacie Pekao, czyli jego głównego konkurenta, państwo jest obecne za pośrednictwem Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń i Polskiego Funduszu Rozwoju. Te dwie instytucje mają tam prawie 33 proc. akcji. Pekao zarobił w III kw. ponad 630 mln zł, o 70 proc. więcej niż rok wcześniej. Tam efekt wyższych stóp w skali roku jest szacowany na 650 mln zł.
Na te dwie instytucje przypada ponad połowa zysku wypracowanego przez cały sektor bankowy. W 2019 r. odpowiadały za ok. 44 proc. zysku branży (w 2020 r. sektor był na minusie: wyniki pogorszyły się za sprawą rezerw związanych z osłabieniem koniunktury spowodowanym przez pandemię, ale też przez stratę, jaką wykazał PKO, który zaksięgował ok. 7 mld zł rezerw związanych z kredytami frankowymi).
Państwowych banków jest więcej. Wyniki niedawno zaprezentował również Alior, którego największym pojedynczym udziałowcem jest PZU. W pierwszych trzech kwartałach tego roku miał 3,5-proc. udział w zyskach sektora. Państwo jest również bezpośrednim właścicielem Banku Gospodarstwa Krajowego oraz pośrednim Banku Ochrony Środowiska i Banku Pocztowego.
Dwaj państwowi liderzy sektora podkreślają zwiększenie zainteresowania kredytami ze strony firm. W Pekao odpowiadają za to głównie małe i średnie przedsiębiorstwa oraz segment większych spółek. Tam wartość kredytów pomiędzy wrześniem ubiegłego i tego roku zwiększyła się o 18 proc. Minimalny wzrost odnotowano w kredytach dla największych firm. W PKO zaangażowanie na rzecz największych firm również zwiększyło się nieznacznie, stosunkowo wolno rosły też kredyty dla mniejszych podmiotów.
Ożywienie w kredytach dla firm będzie miało znaczenie dla tempa wzrostu inwestycji w gospodarce, a także dla trwałości ożywienia po pandemii. Krytycy dużego udziału państwa w sektorze bankowym wskazują jednak ryzyko finansowania przedsięwzięć z uwagi na głównego właściciela, a nie ich opłacalność.
- Bank Pekao nie rozróżnia klientów mających akcjonariat związany ze Skarbem Państwa i pozostałych - mówił przy okazji prezentacji wyników Tomasz Kubiak, członek zarządu odpowiedzialny za finanse (od piątku zastąpił go w tej roli Paweł Strączyński). Zaznaczał też, że przyśpieszenie w kredytach nie wynikało ze złagodzenia polityki kredytowej, ale z „dobrego fokusu biznesowego”.
- Nasz bank ma ponad 200 klientów, którzy zajmują w tym, co robią, pierwsze miejsce w Polsce. Oni mają potrzeby inwestycyjne i chcemy im pomagać rosnąć - tak zainteresowanie firm kredytami uzasadniał z kolei Marcin Eckert, wiceprezes PKO odpowiedzialny za pion korporacyjny.
Łączny udział dwóch największych banków i Alioru w kredytach naszego sektora bankowego był w końcu września podobny jak na koniec 2019 r. Spadek miał natomiast miejsce w przypadku aktywów i depozytów.
Alior rozpoczął działalność w 2008 r., dlatego w praktyce nie ma walutowych kredytów hipotecznych. Pekao, należący wówczas do włoskiego UniCredit, nie udzielał ich przed globalnym kryzysem finansowym, ale ma taki portfel w efekcie przejęcia biznesu Banku Przemysłowo-Handlowego. PKO BP ma zarówno portfel własny, jak i kupiony wraz z Nordea Bank Polska.
PKO od ponad miesiąca prowadzi program ugód z frankowiczami według ubiegłorocznej propozycji Jacka Jastrzębskiego, szefa nadzoru. W piątek poinformowano, że zainteresowanie przewalutowaniem zgłosiło ponad 12 tys. spośród ok. 100 tys. „frankowych” klientów banku. Według wiceprezesa Piotra Mazura podwyżki stóp procentowych w Polsce mogą zniechęcić część klientów do zamiany kredytu we frankach na złotowy.
Drugi bank cały czas „analizuje” projekt ugód. Tomasz Kubiak zwracał jednak uwagę, że nie dla wszystkich klientów Pekao przewalutowanie byłoby korzystne. - Jak się podsumuje przepływy dla klientów np. z 2004 r., to oni wychodzą lepiej na kredytach we frankach, niż gdyby mieli od początku złotówkę - mówił.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama