Dynamika przemysłu w czerwcu nie była już tak spektakularna, jak w poprzednich dwóch miesiącach, ale też minął już okres, w którym dobre tegoroczne dane były porównywane z ubiegłorocznymi miesiącami zatrzymania dużej części gospodarki tuż po wybuchu pandemii. Produkcja sprzedana przemysłu była w czerwcu o 18,4 proc. wyższa niż rok wcześniej – podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny.
Dynamika przemysłu w czerwcu nie była już tak spektakularna, jak w poprzednich dwóch miesiącach, ale też minął już okres, w którym dobre tegoroczne dane były porównywane z ubiegłorocznymi miesiącami zatrzymania dużej części gospodarki tuż po wybuchu pandemii. Produkcja sprzedana przemysłu była w czerwcu o 18,4 proc. wyższa niż rok wcześniej – podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny.
„Najwyższe tempo wzrostu produkcji odnotowano w kategoriach o znaczącym udziale sprzedaży eksportowej w przychodach” – zaznaczyli w komentarzu ekonomiści Credit Agricole Bank Polska. „Rosnącej produkcji w branżach eksportowych sprzyja obserwowane obecnie silne ożywienie w światowym handlu. Czynnikiem wspierającym produkcję w branżach eksportowych jest również przesuwanie się Polski w górę w ramach międzynarodowych łańcuchów dostaw” – dodali. Zaznaczyli, że dane były nieco słabsze od prognoz i „stanowią lekkie ryzyko w dół dla naszej prognozy, zgodnie z którą PKB w Polsce zwiększy się w II kw. o 12,0 proc. w ujęciu rocznym wobec spadku o 0,9 proc. w I kw.”.
„We wszystkich głównych grupowaniach przemysłowych w czerwcu br. odnotowano wzrost produkcji w skali roku. Produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych zwiększyła się o 24,7 proc., dóbr zaopatrzeniowych – o 23,9 proc., dóbr inwestycyjnych – o 18,8 proc., dóbr związanych z energią – o 13,7 proc., a dóbr konsumpcyjnych nietrwałych – o 6,8 proc.” – podał GUS.
Trwałe dobra konsumpcyjne, gdzie wzrost produkcji był najwyższy, to np. sprzęt RTV i AGD, którego Polska jest dużym wytwórcą w skali europejskiej i gdzie duża część produkcji idzie na eksport.
Na 34 działy przemysłu spadek dotknął tylko dwa: górnictwo i wydobywanie (produkcja obniżyła się o 1,9 proc. w skali roku; w wydobyciu węgla był wzrost o ponad 5 proc.) oraz produkcję skór i wyrobów skórzanych (o 6,9 proc.; to najmniejszy dział przemysłu o 0,2-proc. udziale).
„Oczekujemy, że przemysł pozostanie w dobrej formie w najbliższych miesiącach, jednak roczne stopy zwrotu będą dalej się obniżać ze względu na zanikający efekt bazy statystycznej z okresu pierwszej fali COVID-19” – skomentowali analitycy Santander Bank Polska.
Zwiększaniu produkcji towarzyszy podnoszenie cen przez fabryki. W czerwcu ceny producentów były o 7 proc. wyższe niż rok wcześniej. To najwyższa dynamika od stycznia 2012 r. W przemyśle naftowym zanotowano wzrost o 53 proc., w górnictwie rud metali o 19,3 proc., wyroby przemysłu chemicznego podrożały o 11,8 proc. „Naszym zdaniem inflacja producencka będzie dalej rosła w najbliższych miesiącach. Presja kosztowa w firmach jest coraz bardziej widoczna i będzie się naszym zdaniem przekładała na wzrost cen konsumpcyjnych” – podsumowali analitycy Santandera. Jest to powszechny pogląd wśród krajowych ekonomistów.
Podwyżki cen przez producentów to problem nie tylko polski. Niemiecki urząd statystyczny podał we wtorek, że tam ceny w fabrykach były w czerwcu o 8,5 proc. wyższe niż rok wcześniej. „Był to najwyższy wzrost w porównaniu do analogicznego miesiąca poprzedniego roku od stycznia 1982 r., kiedy ceny silnie wzrosły podczas drugiego kryzysu naftowego” – podali statystycy zza Odry. „Za wzrost cen producenta w stosunku do czerwca 2020 r. odpowiedzialne były przede wszystkim ceny półproduktów i energii” – wyjaśnili. Ropa naftowa wprawdzie w ostatnich dniach potaniała, ale jeszcze w końcu czerwca jej notowania były o 80 proc. wyższe niż rok wcześniej. W przypadku miedzi na koniec miesiąca zwyżka sięgała 50 proc. Z kolei ceny węgla są najwyższe od 10 lat.
W krajach z dużym udziałem wydobycia surowców energetycznych ceny producentów rosły w czerwcu nawet o ponad 30 proc. w skali roku. Tam, gdzie główną siłą przemysłu jest przetwórstwo, zdarzają się zwyżki rzędu 10 proc. To efekty uboczne ożywienia po pandemii. Z jednej strony przyczyniło się ono do wzrostu cen surowców. Z drugiej strony popyt wzrósł tak mocno, że firmy nie nadążają z realizacją zamówień, a przy tym nierzadko same mają problemy z zaopatrzeniem i zapewnieniem ciągłości produkcji.
Roczna zmiana produkcji i cen w przemyśle
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama