Poniedziałek przyniósł 10-proc. spadek kursu tureckiej liry w stosunku do dolara. Powód: niespodziewana wymiana szefa banku centralnego

W weekend ze stanowiska gubernatora został usunięty Naci Agbal, który pełnił tę funkcję raptem pięć miesięcy. Prezydent Recep Erdoğan, dla którego wyższe stopy procentowe są synonimem zła – i to dosłownie, dokonał trzeciej zmiany sternika polityki pieniężnej w Turcji w ciągu trzech lat.
Doszło do tego kilka dni po ostatniej podwyżce stóp procentowych. Abgal w ciągu kilku miesięcy podniósł główną stopę o 4,5 pkt proc., do 19 proc. Starał się w ten sposób przeciwdziałać rosnącej inflacji, która w lutym osiągnęła 15,6 proc. w skali roku. Była najwyższa od połowy 2019 r. Pod względem tempa wzrostu cen Turcja lokuje się pomiędzy takimi krajami, jak Nigeria czy Pakistan.
„Następca (Abgala – red.) Sahap Kavcioglu, naturalnie obiecuje kontynuację wykorzystania narzędzi polityki pieniężnej w celu osiągnięcia stabilności cen. W takich okolicznościach jednak inwestorzy nie mają litości i kredyt zaufania jest zerowy” – ocenili w komentarzu analitycy mBanku. Pod rządami poprzedniego prezesa Turcja mogła liczyć na napływ kapitału, co skutkowało umocnieniem waluty. Zmiana oznaczała gwałtowny odpływ. Kurs dolara krótko przekraczał nawet 8 lir.
Turcja nie była jednak w ostatnim czasie jedynym krajem, który zdecydował się na podwyższenie stóp procentowych. W piątek taki krok zrobił Bank Rosji, a w połowie lutego Bank Centralny Brazylii. Obu udało się zaskoczyć rynek (w Brazylii podwyżki się spodziewano, ale jej skala przewyższyła oczekiwania: główna stopa wzrosła o 0,75 pkt proc., do 2,75 proc.). Na tym jednak podobieństwa się nie kończą.
Pod względem inflacji oba kraje mają nieco wspólnego z Turcją. I Brazylia, i Rosja zmagają się z rosnącą inflacją, choć nie jest to problem tak dotkliwy, jak w Turcji. W Brazylii w lutym ceny płacone przez konsumentów były o 5,2 proc. wyższe niż rok wcześniej. Oznacza to najwyższą inflację od czterech lat. W Rosji ceny rosły w tempie 5,7 proc. w skali roku. To tempo nienotowane od jesieni 2016 r. W obu krajach wzrost cen przekracza cel banku centralnego.
W odróżnieniu od Turcji Brazylia i Rosja wciąż utrzymują stopy procentowe poniżej poziomu inflacji. Zaostrzenie polityki pieniężnej miało więc raczej charakter symboliczny. Miało przypomnieć, że banki centralne poważnie traktują cel stabilności cen.
Ale – podobnie jak w Turcji – służyło też wzmocnieniu lokalnej waluty. W Brazylii za dolara płaci się 5,5 reala, najmniej od miesiąca. Rubel w ostatnich dniach słabnie (kurs dolara przekracza 74 ruble), ale głównymi powodami są obawy przed nowymi sankcjami ze strony Stanów Zjednoczonych oraz pogorszenie koniunktury na rynku ropy naftowej.
Ekonomiści zwracają uwagę, że w podobnej sytuacji jest wiele rynków wschodzących. Wszędzie na kłopoty gospodarcze spowodowane przez pandemię zareagowano zwiększeniem dostępności pieniądza. W miarę przyśpieszenia inflacji trzeba będzie tę dostępność ograniczać. Tempo wyznacza tu bank centralny Stanów Zjednoczonych.
„Sądzimy, że ograniczenie programu aktywów mogłoby się rozpocząć pod koniec tego roku, a pierwsze podwyżki stóp mogłyby nastąpić pod koniec 2022 r.” – ocenili w komentarzu analitycy Banku Handlowego.
Waluty krajów, które do podwyżek stóp będą podchodzić z niechęcią, będą pod presją spadkową. W skali miesiąca turecka lira straciła do dolara 12 proc. Na drugim miejscu, z 4,4-proc. spadkiem, jest złoty. Na trzecim węgierski forint, którego kurs obniżył się o 4,2 proc. ©℗