Niekorzystny dla banków wyrok SN ws. kredytów frankowych może kosztować sektor 234 mld zł - szacują w czwartek analitycy Deloitte na dwa tygodnie przed spodziewanym rozstrzygnięciem. Jak zastrzegają, banki odczują jego skutki bez względu na rezultat.

Od 2005 r. polskie banki sprzedały ponad 600 tys. kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Dotychczas nie został jednak zażegnany spór pomiędzy klientami a bankami. Może się on rozstrzygnąć 25 marca br. za sprawą decyzji Izby Cywilnej Sądu Najwyższego - wskazuje Deloitte.

"Największe konsekwencje dla sektora może przynieść decyzja nazywana +darmowym mieszkaniem+. W przypadku stwierdzenia występowania klauzuli abuzywnej ogranicza ona jednocześnie możliwość dochodzenia roszczeń banku wobec kredytobiorcy ze względu na okres przedawnienia i zobowiązuje bank do zwrotu na rzecz klienta wszystkich rat kapitałowo-odsetkowych" - ocenili eksperci firmy.

Według szacunków Deloitte takie rozwiązanie może kosztować sektor 234 mld zł. Banki, które posiadają kredyty frankowe, zgromadziły fundusze własne na kwotę około 200 mld zł - czytamy. Alternatywą byłby scenariusz ugodowy.

Deloitte przypomina, że Komisja Nadzoru Finansowego od końca 2020 r. aktywnie działa na rzecz wypracowania kompromisu pomiędzy klientami a bankami, przypominając propozycję zgłaszaną wcześniej przez ekspertów Prezydenta RP oraz cześć organizacji zrzeszających klientów tego typu produktów.

Zgodnie z propozycją, banki powinny oferować ugody na takich warunkach, jak gdyby kredyt od początku był złotowy, oprocentowany według odpowiedniej stopy WIBOR powiększonej o stosowaną historycznie dla takich kredytów marżę. Nad tym rozwiązaniem pracuje obecnie dziewięć banków, które uważnie przyglądają się możliwościom przebiegu konwersji walutowej - czytamy.

Według partnera w zespole ryzyka finansowego Deloitte Pawła Spławskiego, w relacji między klientami a bankami w kwestii kredytów frankowych - a właściwie "stojących za nimi stawek referencyjnych i tabel kursowych, które zostały uznane za klauzule abuzywne" - dochodzi kilka innych obszarów, które wymagają uregulowania. Jak zaznaczył, chodzi "przede wszystkim o indeksy stóp procentowych i Reformę IBOR".

Jak wyjaśnił Spławski, od 1 lipca 2021 r. na rynek, zgodnie z rekomendacjami grup roboczych działających na poszczególnych rynkach objętych Reformą IBOR, wprowadzane będą produkty oparte nie na indeksach stóp procentowych bazujących na LIBOR, tylko stawkach zreformowanych.

Administrator wskaźników LIBOR potwierdził w ostatnich dniach zamiar zaprzestania udostępniania takich indeksów jak LIBOR dla GBP, EUR oraz CHF. Dodatkowo od 2020 roku polska gospodarka działa w otoczeniu praktycznie zerowych stóp procentowych. Pojawiają się w związku z tym zasadne pytania o możliwość ujemnego oprocentowania kredytów i zjawiska dotychczas niespotykanego, czyli ujemnego oprocentowania dla depozytów lub prowadzonych rachunków, w tym również depozytów i rachunków konsumentów - czytamy.

Eksperci zauważają, że Polska to nie jedyny europejski kraj, który nie wypracował dotychczas zasad dotyczących rozwiązania kwestii frankowych hipotek. Podobna sytuacja ma miejsce w Rumunii, Słowenii, Grecji i na Cyprze.

Jak wskazuje Deloitte, w Europie opracowano dwa główne modele, które zostały wprowadzone, żeby rozwiązać problem kredytów frankowych – ustawowy i ugodowy. Pierwszy wdrożono m.in. na Węgrzech, gdzie w 2015 roku przewalutowano na forinty kredyty hipoteczne zaciągnięte we frankach szwajcarskich. Stało się to na mocy ustawy przyjętej przez parlament węgierski w 2014 roku. Kredyty zostały przewalutowane po kursie rynkowym na dzień 7 listopada 2014 roku z uwzględnieniem odchylenia nie przekraczającego 10 proc. kursu rynkowego, liczonego jako średnia z półrocza poprzedzającego przewalutowanie.

"Drugi przykład to rynek serbski, gdzie w 2019 roku uchwalono ustawę umożliwiającą dłużnikom przewalutowanie kredytów hipotecznych zaciągniętych we frankach szwajcarskich na euro, według kursu z dnia zawarcia umowy" - wskazał Spławski. Dodał, że wprowadzone zostało odniesienie oprocentowania kredytów do analogicznych produktów tego samego rodzaju i o takim samym czasie trwania w euro. "To rozwiązanie zbliżone jest więc do rozważanej obecnie propozycji" – zaznaczył.

Jak podkreślił Spławski, model ugodowy przyjęto m.in. w Austrii, gdzie poszczególne instytucje proponowały klientom opcje przejścia z kredytów we frankach szwajcarskich na euro, a także w Chorwacji. Natomiast państwa takie jak Grecja, Słowenia, Rumunia czy Cypr, pomimo podejmowanych prób wypracowania rozwiązania nadal nie były w stanie przygotować rozwiązań, które zyskałoby powszechną aprobatę.