Rok temu sytuacja zachęcała do przeprowadzki do ZUS, obecnie na rynku jest znacznie lepiej.
Rok temu sytuacja zachęcała do przeprowadzki do ZUS, obecnie na rynku jest znacznie lepiej.
Dziś rząd zajmie się projektem zmian w OFE. Ustawa powinna szybko trafić do Sejmu.
Praca nad ustawą była powtórką tego, co się z nią działo rok temu. Wówczas trafiła ona do Sejmu, ale po stanowisku Senatu prace – z powodu pandemii – zarzucono. Dlatego w obecnej wersji rząd zdecydował się pominąć etap konsultacji. „Prace nad niniejszą ustawą były poprzedzone procedowaniem ustawy przyjętej przez Sejm RP w dniu 13 lutego 2020 r., która to ustawa została poddana szerokim konsultacjom, których wynik znalazł przełożenie na jej treść oraz że obecnie procedowana ustawa zawiera tożsame analogiczne rozwiązania” – pisze o projekcie Centrum Analiz Strategicznych Rządu.
Zmiany dotyczą dwóch kwestii. Pierwsza techniczna to terminy. Cała operacja ma się zacząć od 1 czerwca, kiedy to członkowie otwartych funduszy emerytalnych będą mogli złożyć deklarację, że nie chcą, by ich aktywa były przenoszono do OFE. Ale chcą je przenieść do ZUS.
– Chcemy, by Sejm pracował nad ustawą na dwóch kolejnych posiedzeniach, ale oczywiście to zależy od pani marszałek – mówi nam osoba z rządu. Jak widać, PiS nie planuje jakiejś ścieżki ekspresowej znanej z innych przypadków. Jednak partia rządząca musi uwzględnić jeszcze tzw. postojowe w Senacie, czyli możliwość wykorzystania 30 dni na zajęcie stanowiska do ustawy przez senatorów. W zeszłym roku Senat odrzucił projekt i zapewne tak samo będzie w tym, dlatego PiS musi jeszcze doliczyć kolejne posiedzenie zapewne w maju, by rozpatrzyć stanowisko Senatu.
Zmiana dotyczy też terminów wyceny aktywów. W poprzedniej wersji wycena oszczędności w OFE, tych, którzy chcieli wybrać ZUS, miała być dokonana na podstawie wartości z kwietnia 2019 r. Czyli w momencie podejmowania decyzji, czy zostać w IKE, czy iść do ZUS, w 2020 r. członkowie OFE mieliby do wyboru, czy przenieść aktywa do ZUS według wyceny o rok wcześniejszej (ta była znacznie korzystniejsza). W obecnej wersji zdecydowano się na bieżącą według kursu z 26 listopada lub 1 czerwca, jeśli ten jest bardziej korzystny.
Projekt zakłada, że oszczędności z OFE trafią na indywidualne konta emerytalne ubezpieczonych (IKE). Pobrana zostanie od tego opłata przekształceniowa 15 proc. Po tej operacji staną się one prywatnymi środkami. Z kolei w przypadku wybrania ZUS wartość aktywów zostanie zapisana na koncie emerytalnym. Choć to oznacza, że nie będą mogły być dziedziczone. W przeciwieństwie do IKE danina od nich zostanie pobrana przy wypłacie emerytury jako podatek dochodowy.
Zmiana terminu wyceny aktywów jest szczególnie istotna, bo jej wielkość będzie jednym z rozstrzygających czynników przy wyborze „ZUS czy IKE”. Gdyby reformę dokończono zgodnie z planem – czyli w ubiegłym roku – prawdopodobnie większość ubezpieczonych wolałaby przenieść się do ZUS. A to dlatego, że wybuch pandemii wywołał mnóstwo niepewności na rynku kapitałowym. Ustawa zakładała, że w przypadku gdyby wyceny akcji znacząco spadły, do obliczenia wartości aktywów bierze się kursy akcji z kwietnia 2019 r. Pandemiczna niepewność w połączeniu z taką gwarancją zachęcałyby do przeniesienia do ZUS, co też mogłoby się skończyć koniecznością wysokich dopłat z budżetu dla ubezpieczonych. Teraz sytuacja jest inna, bo choć pandemia nadal trwa, to inwestorzy zdążyli się z nią oswoić. Okazało się, że szeroko zakrojone programy wsparcia gospodarek, jakie zafundowały rządy na całym świecie, podtrzymały dobrą koniunkturę na giełdzie, a w krajach, gdzie rynek kapitałowy stanowi istotną część gospodarki, nawet wywołały hossę. W Polsce może jej nie mieliśmy (główne indeksy zakończyły ubiegły rok na niewielkim minusie), ale ci, którzy mieli stalowe nerwy i kupowali akcje na przełomie marca i kwietnia, dużo zarobili. Między marcem a grudniem indeks największych spółek WIG-20 wzrósł o ponad 30 proc. Szybkie odrabianie pandemicznych strat zaczęło przyciągać na giełdę inwestorów indywidualnych. Ich udział w obrotach podwoił się w porównaniu z 2019 r. i sięgnął niemal jednej piątej – choć wartość obrotów również wzrosła. Wizja dwucyfrowych stóp zwrotu w porównaniu do niemal zerowych odsetek, jakie można uzyskać na bankowej lokacie, rozpala wyobraźnię tak bardzo, że fundusze inwestycyjne doświadczają szturmu klientów. Danych za luty jeszcze nie ma, ale w styczniu zanotowały sprzedaż netto o wartości 4,8 mld zł. To był najlepszy wynik od marca 2013 r. Aktywa netto funduszy inwestycyjnych zwiększyły się o 5 mld zł i wyniosły na koniec stycznia ponad 285 mld zł. Jeśli do tego dojdą jeszcze wysokie stopy zwrotu, to pokusa, by przejść z większością aktywów z OFE do IKE (które będą działać przecież w formule funduszu inwestycyjnego), może być duża. Wszystko zależy od tego, w jakiej formie będzie giełda w połowie roku. To zależy m.in. od perspektyw dla stóp procentowych. Na razie sygnały z Rady Polityki Pieniężnej i Narodowego Banku Polskiego wskazują na stabilizację stóp nawet do połowy 2022 r., ale na świecie narasta niepewność co do utrzymania łagodnego kursu w polityce pieniężnej największych banków centralnych. Obawy o wzrost inflacji, wywołany taką polityką i stosowaniem wsparcia z budżetów, już powodują wyprzedaż obligacji na głównych rynkach.
Wpływy do budżetu z opłaty przekształceniowej w zależności od liczby osób, które potrafią z OFE do IKE
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama