Jeszcze w tym tygodniu zarząd banku centralnego dostanie projekt zmian w Radzie ds. Obrotu Gotówkowego.

Nowy kształt rady, która działa przy zarządzie banku centralnego, to pierwszy akord w realizacji planu zapowiedzianego przez prezesa NBP Adama Glapińskiego w listopadzie ubiegłego roku. To na niej ma spoczywać główny ciężar prac nad Narodową Strategią Bezpieczeństwa Obrotu Gotówkowego. Zmiany w składzie są po to, by mogła ona podołać temu zadaniu.
– Jeszcze w tym tygodniu projekt uchwały, który poszerza skład i zadania rady, zostanie przedstawiony do akceptacji zarządu NBP. Chcemy, by weszli do niej przedstawiciele Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Finansów, Krajowego Związku Banków Spółdzielczych, a także reprezentanci sieci bankomatowych – mówi Krzysztof Kowalczyk, zastępca dyrektora departamentu emisyjno-skarbcowego Narodowego Banku Polskiego.
NBP zależy na jak najszerszym składzie rady, bo chce mieć skupionych w jednym miejscu reprezentantów wszystkich organizacji i instytucji zajmujących się zawodowo obrotem gotówkowym. Już teraz są tam przedstawiciele Związku Banków Polskich i poszczególnych banków, organizacji reprezentujących podmioty działające na rynku usług i produktów związanych z gotówką oraz sektora sprzedaży detalicznej.
– Zakładamy, że pierwsze posiedzenie rady w nowej formule odbędzie się na początku marca. W jego trakcie zaproponujemy powołanie zespołów zadaniowych odpowiedzialnych za przygotowanie poszczególnych komponentów strategii, określenie ich zadań i harmonogramu prac – mówi Krzysztof Kowalczyk.
Zaburzona równowaga
Bank centralny nie informuje jeszcze, jaka będzie mapa drogowa prac nad strategią. Można ją kierunkowo określić na podstawie dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli NBP. Finał prac nastąpi przed końcem roku – dokument jest priorytetem na 2021 r., co wskazywał prezes NBP w jednej ze swoich styczniowych wypowiedzi. To oznacza, że zespoły będą miały maksymalnie kilka miesięcy na opracowanie strategii w swoich obszarach tematycznych. Jakie to obszary, też już mniej więcej wiadomo: to m.in. fizyczne bezpieczeństwo gotówki, ale też cyberbezpieczeństwo obrotu gotówkowego. Strategia będzie też ujmować kwestie logistyki (gotówki nie może zabraknąć). A przede wszystkim powszechności stosowania banknotów i monet, bo ustanowienie gwarancji takiej powszechności to główny powód zajęcia się tematem przez bank centralny. Przedstawiciele NBP, w tym prezes, wielokrotnie już mówili, że w czasie pandemii dochodziło do odmowy przyjmowania płatności gotówkowej. Co w ich ocenie jest niedopuszczalne.
– Coraz częściej zdarza się, że w punktach sprzedaży detalicznej, a także – co szczególnie niepokojące – w jednostkach organizacyjnych władzy publicznej, głównie samorządowej, odmawiano przyjęcia zapłaty w gotówce. Dodatkowo banki, poza tym, że w ogóle zmniejszają swoje sieci oddziałów, to jeszcze znaczna część z nich zaczyna być przekształcana w oddziały bezgotówkowe. Do tego ograniczana jest sieć bankomatów – wymienia powody prac nad strategią wicedyrektor Kowalczyk.
Według banku centralnego instytucjonalne wsparcie obrotu gotówkowego jest koniecznie, bo wiele wskazuje na to, że pandemia zmniejsza jego skalę. Co prawda jeszcze nigdy w historii w obiegu nie było tylu monet i banknotów, a wzrost ilości gotówki w ubiegłym roku był bezprecedensowy (o 37 proc.), jednak jej udział w płatnościach wyraźnie spadł. W ubiegłym roku Polacy użyli jej w 46–47 proc. płatności, a rok wcześniej było to ok. 54 proc. Dla NBP mniejsza rola gotówki to zjawisko niepokojące, bo może zaburzać równowagę w obrocie, ale też uderzać w prawa osób, które nie mogą lub nie chcą korzystać z kart płatniczych
– Mamy wrażenie, że gdyby nie gotówka, to pozycja dominująca, jaką w tej chwili mają w płatnościach dwie duże organizacje płatnicze, byłaby jeszcze silniejsza. To, że w płatnościach mamy zapewnioną konkurencyjność, zawdzięczamy m.in. obecności gotówki – mówi wicedyrektor Kowalczyk. I przypomina, że ok. 9–10 proc. obywateli nie ma rachunku bankowego, a kolejne 10 proc. wypłaca jednorazowo wszystkie pieniądze, jakie trafiają na ich rachunek, a następnie gotówką dokonuje płatności. Ograniczenie dostępności gotówki byłoby więc uderzeniem w ich prawa.
– Taka zmiana – czyli wprowadzenie do porządku prawnego gwarancji przyjmowania zapłaty w gotówce – nic nas dziś nie kosztuje, a za kilka lat może być już za późno – mówi. Przywołuje przy tym doświadczenia państw skandynawskich, w których gotówka w obrocie została zmarginalizowana. Jak mówi, stało się to na tyle istotnym problem, że np. Szwecja pracuje nad regulacjami, które zapewnią obligatoryjne akceptowanie płatności gotówkowych w punktach sprzedaży detalicznej. Odpuszczając gotówkę, ryzykujemy wariant skandynawski.
Uniknąć trudności
– Gdy obrót bezgotówkowy się upowszechni w jeszcze większym stopniu, a udział gotówki w płatnościach spadnie do niewielkiego poziomu, to część sprzedawców mogłaby odchodzić od przyjmowania banknotów i monet, bo ich obsługa związana z przeliczaniem czy transportem byłaby zbyt kosztowna wobec skali użycia gotówki. I wtedy faktycznie część obywateli mogłaby mieć trudności w dokonywaniu codziennych zakupów – tłumaczy wicedyrektor Kowalczyk.
Tymi argumentami bank centralny próbuje przekonać Ministerstwo Finansów, by przygotowało nowelizację ustawy o instrumentach płatniczych wprowadzającą gwarancję honorowania gotówki przynajmniej w sprzedaży podstawowych dóbr i usług. Ale MF na razie nie widzi potrzeby, by prace rozpocząć szybko. Bo, jak twierdzi, liczba skarg ze strony klientów na odmowy przyjęcia zapłaty w banknotach czy monetach nie jest duża.
Strategia ma jeszcze jeden cel: uporządkować sprawy formalne związane z gotówką, które dziś są rozproszone po wielu resortach. W czasie prac nad dokumentem w radzie ma zostać dokonany ich gruntowny przegląd i aktualizacja. Przykładem takiej formalnej sprawy jest zarządzenie prezesa NBP z 1989 r. w sprawie zatrzymywania znaków pieniężnych podejrzanych co do autentyczności.
– Obecnie prezes NBP nie może zmienić tego zarządzenia, bo nie ma już uprawnień do wydawania aktów prawnych mających powszechne zastosowanie, a w tym wprost do osób fizycznych. A wymaga ono aktualizacji, bo np. przywoływana jest w nim milicja obywatelska – zwraca uwagę Krzysztof Kowalczyk.