Bieżący tydzień na rynkach towarowych rozpoczął się wyjątkowo słabo. Indeks CRB zanotował spadek o 0,97% do poziomu 303,75 pkt. To najniższa wartość tego wskaźnika od miesiąca. Czerwono było wczoraj na rynkach surowców energetycznych, metali przemysłowych i szlachetnych (z wyjątkiem palladu), a także na rynkach towarów rolnych. Na plus udał się wyjść jedynie nielicznym z nich (ryż, sok pomarańczowy).

W centrum uwagi:
• Cena palladu wciąż wysoka
• Rosyjskie żniwa nabierają tempa

Cena palladu wciąż wysoka

Wśród czerwieni na rynkach surowcowych wyróżniał się wczoraj pallad. Notowania tego metalu wzrosły w poniedziałek o niemal pół procenta, kontynuując systematyczny ruch w górę trwający już od dwóch tygodni.

Strona popytowa na rynku palladu jest wyraźnie silniejsza w porównaniu z kupującymi na rynkach złota, srebra czy platyny. Jest to rezultat sytuacji fundamentalnej na rynku tego metalu, która sprzyja zwyżkom. Bieżący rok będzie bowiem rokiem sporego deficytu na rynku palladu.

Po pierwsze, podaż tego surowca była ograniczona w pierwszej połowie tego roku ze względu na strajki górników w Republice Południowej Afryki. Trwające 5 miesięcy protesty doprowadziły do wstrzymania wydobycia metali z grupy platynowców, a więc także palladu. Wprawdzie strajk zakończył się w czerwcu, jednak w jego miejsce niemalże od razu pojawiło się kilka mniejszych protestów. To zaś budzi obawy o destabilizację przemysłu wydobywczego w RPA po raz kolejny.

Po drugie, w minionym tygodniu pojawiły się informacje o tym, że w czerwcu sprzedaż samochodów w USA znalazła się na najwyższym poziomie od 8 lat. To istotne z punktu widzenia popytu na pallad, bowiem kruszec ten jest w większości wykorzystywany w produkcji katalizatorów samochodowych.

Obawy o podaż palladu i prognozy niezłego popytu na ten metal pchają ceny palladu do góry. Dzisiaj rano notowania tego kruszcu spadają, jednak zniżka ta jest symboliczna i nie zmienia faktu, że cena palladu porusza się w okolicach 13-letniego rekordu.

Rosyjskie żniwa nabierają tempa

Z zupełnie inną sytuacją mieliśmy do czynienia wczoraj na rynku pszenicy. Zboże to zostało wczoraj przecenione o ponad 3,5% - tym samym, cena pszenicy kontynuowała dynamiczną zniżkę trwającą na tym rynku od dwóch miesięcy.

Przyczyną poniedziałkowego spadku cen pszenicy były przede wszystkim optymistyczne doniesienia z Rosji. Po kilku tygodniach niekorzystnej pogody i opóźnieniu żniw ze względu na deszcze, warunki meteorologiczne w ciągu ostatniego tygodnia były dla rosyjskich rolników łaskawsze. Żniwa ruszyły więc pełną parą, a informacja o tym zepchnęła w dół notowania pszenicy.

Rosja to największy na świecie eksporter pszenicy. Jak podało rosyjskie Ministerstwo Rolnictwa, do piątku zebrano w tym kraju 5,5 mln ton tego zboża. Według firmy badawczej IKAR, rosyjscy farmerzy sprzedali w kontraktach forward już ok. 5 mln ton pszenicy. W minionym tygodniu o kolejnej turze zakupionego rosyjskiego zboża poinformował Egipt, największy na świecie importer pszenicy.

Przyspieszenie tempa żniw w Rosji to czynnik, który generuje sporą presję na spadek cen pszenicy. Pod znakiem zapytania stoi jednak jakość zebranego zboża – wiarygodne dane na ten temat powinny się pojawiać w kolejnych tygodniach. Tymczasem dzisiaj notowania pszenicy delikatnie odreagowują wczorajszy spadek – niemniej jednak, skala zwyżki jest niewielka w porównaniu z poniedziałkową przeceną. Niewykluczony jest więc spadek notowań pszenicy w najbliższym czasie do okolic 550 USD za 100 buszli.

Dorota Sierakowska