Nowi inwestorzy kupią walory operatora za ponad 1 mld euro, a pieniądze trafią do obecnych akcjonariuszy

Planowana oferta będzie polegała na prywatnej sprzedaży istniejących akcji InPostu wybranym inwestorom instytucjonalnym. Spółka wystąpi o dopuszczenie jej akcji do obrotu na giełdzie Euronext w Amsterdamie. Właściciel sieci paczkomatów poinformował wczoraj, że swoje akcje sprzedadzą: AI Prime & Cy SCA (podmiot kontrolowany przez fundusze zarządzane przez Advent International Corporation), Templeton Strategic Emerging Markets Fund IV oraz PZU Fundusz Inwestycyjny Zamknięty Aktywów Niepublicznych BIS 2. Kupcami mają być fundusze zarządzane przez BlackRock, Capital World Investors oraz GIC. W sumie transakcje opiewają na 1,03 mld euro, z czego na BlackRock przypada 430,6 mln euro, a na pozostałych dwóch nabywców po 300 mln euro.
InPost ma już staż na parkiecie. W latach 2015–2017 był notowany na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Pożegnał się z nią po wezwaniu przeprowadzonym przez Advent International. Fundusz zainwestował w tę firmę kurierską i związaną z nią spółkę Integer, gdy miały kłopoty finansowe.
Obecnie InPost podaje, że jego udział w wolumenie przesyłek krajowych dla adresatów indywidualnych (B2C) po podsumowaniu ub.r. wyniesie 43 proc. Liczba paczkomatów operatora sięga 10,8 tys. Jego przychody po trzech kwartałach ub.r. wyniosły 1,67 mld zł – dwa razy tyle, co w analogicznym okresie 2019 r. Wzrost całorocznych obrotów w 2019 r. wynosił prawie 70 proc., a w 2018 r. ponad 50 proc.
Biznes kurierski korzysta na dynamicznym rozwoju rynku e-commerce, którego wartość według firmy konsultingowej OC&C w ub.r. miała wzrosnąć do 72 mld zł, a w tym roku powinna osiągnąć 80 mld zł.
InPost informuje, że celem jego wejścia na giełdę w Amsterdamie jest zapewnienie dotychczasowym akcjonariuszom częściowej realizacji ich inwestycji. Dla firmy, której akcje zmienią właściciela, jest to z kolei szansa na wzmocnienie profilu, rozpoznawalności i wiarygodności marki za granicą. Spółka podkreśla też, że zapewni jej to większą elastyczność finansową i pozwoli na poszerzenie sieci paczkomatów o lokalizacje w innych krajach.
InPost deklaruje bowiem, że chce rozwijać biznes poza Polską. Grupa już działa w Wielkiej Brytanii i zamierza wzmocnić swoją obecność w tym państwie. W przyszłości operator rozważa ponadto wejście na rynki we Francji, Włoszech i w Hiszpanii. Wartość tamtejszych segmentów handlu elektronicznego w 2019 r. wyniosła: 47 mld euro we Francji i 18 mld euro we Włoszech. Spółka zapowiada też przejęcia istniejących firm kurierskich i przekształcenie ich poprzez wdrożenie dostawy do paczkomatów, nie podaje jednak konkretnych planów w tej dziedzinie.
W ub.r. jako potencjalnego kupca InPostu wymieniano Allegro, największą polską platformę e-commerce. – Wejście InPostu na giełdę w Amsterdamie oznacza, że Allegro traci zagwarantowane we wcześniejszych umowach prawo pierwokupu tego operatora – komentuje analityk mBanku Paweł Szpigiel. – W krótkim terminie rynek powinien zinterpretować to pozytywnie, gdyż Allegro nie musi ponosić wydatków na akwizycję. InPost jest jednak kluczowym kontrahentem, więc po zmianie właściciela Allegro poniesie ryzyko zmiany warunków handlowych. Dlatego uważam, że w dłuższej perspektywie nie jest to dla spółki dobra informacja. W strategii Allegro brakuje mi skupienia na logistyce. Firma jest dziś w takiej sytuacji jak Alibaba w 2013 r. Chińska platforma od tego czasu rozwinęła siatkę kurierską w Chinach. Uważam, że tą samą ścieżką powinno iść Allegro – mówi Paweł Szpigiel. ©℗