Bank centralny Nowej Zelandii podniósł stopy trzeci raz z rzędu i zapowiadając kolejną podwyżkę, przypominając inwestorom na całym świecie, że okres rekordowo niskich stóp nie musi trwać wiecznie.

W tym samym duchu odczytywane są również informacje z Iraku gdzie ugrupowania Al-Kaidy przejęły kontrolę nad dwoma miastami na północy kraju oraz nad jednym z rurociągów, którym jednak obecnie ropa nie jest transportowana (mimo to, ceny ropy wzrosły). Po decyzji ECB z zeszłego tygodnia inwestorzy przypominają sobie powoli, że w przyszłym tygodniu posiedzenie ma FOMC i w związku z tym spodziewana jest kolejna decyzja o ograniczeniu skali QE3.

Zaś nade wszystko inwestorzy zastanawiają się po prostu nad wycenami spółek po ostatnim rajdzie, a dobrym pretekstem do rozmyślań i kalkulacji była wczoraj Lufthansa, której akcje potaniały o 14 proc. po tym jak spółka skorygowała prognozy finansowe. Do tego dołożył się Bank Światowy, który ściął tegoroczną prognozę wzrostu światowego PKB do 2,8 proc. (z 3,2 proc.) wskazując mroźną zimę w USA i wydarzenia na Ukrainie jako przyczynę swojej decyzji.

Korekta rozpoczęta została już wczoraj w Europie i miała kontynuację na Wall Street, gdzie S&P stracił 0,35 proc. W Azji inwestorzy radzili sobie lepiej, ale też wcześniejsze zwyżki nie miały tej skali co na Zachodzie. Indeks w Szanghaju zyskiwał 0,1 proc., a Hang Seng tracił 0,25 proc. na minuty przed końcem notowań. Natomiast Nikkei zyskał 0,5 proc. (po lepszej drugiej połowie notowań), a Kospi 0,1 proc.

W Europie możemy spodziewać się kontynuacji korekty, choć ostatnie zdanie będzie jak zwykle należało do Amerykanów, którzy mogą kierować się np. danymi o dynamice sprzedaży detalicznej (14:30).

Emil Szweda, Open Finance