W piątek na rynkach towarowych dominował kolor czerwony. Indeks CRB zanotował spadek o 0,38% do poziomu 305,92 pkt. Na plus udało się wyjść notowaniom jedynie nielicznych surowców, w tym ropy naftowej oraz palladu.

Mieszane informacje z Chin

Spadków w piątek uniknęły także notowania miedzi, a dzisiaj rano amerykańskie kontrakty na ten metal drożeją. Dzisiaj rano cena miedzi jest najwyższa od początku marca, a więc od około 11 tygodni.

Dzisiejszy wzrost notowań miedzi w USA jest prawdopodobnie reakcją na zapewnienia chińskich władz o zamiarze przyspieszenia reform gospodarki Państwa Środka w tym roku. Niemniej jednak, dane, które w weekend pojawiły się w Chinach, nie prezentują optymistycznej wizji sytuacji w chińskiej gospodarce.

W niedzielę w Państwie Środka opublikowane zostały informacje z tamtejszego rynku nieruchomości. Według oficjalnych danych, w kwietniu ceny nowych nieruchomości w Chinach wzrosły średnio o 6,7% w ujęciu rdr. To najniższa dynamika cen nowych nieruchomości od 11 miesięcy. W marcu wyniosła ona 7,7% rdr. Spośród 70 objętych badaniem miast, ceny nieruchomości wzrosły w 44 miastach, podczas gdy w marcu było to aż 56 miast.

Powyższe informacje budzą obawy o spowolnienie w chińskim sektorze nieruchomości, który na rynku miedzi jest szczególnie istotny – popyt ze strony firm budowlanych to największy składnik całościowego popytu na miedź w Chinach. Obawy te jednak w pewnym stopniu są łagodzone sytuacją w USA, gdzie ostatnio pojawiały się dobre informacje z rynku nieruchomości. Stronie popytowej pomaga także fakt, że zapasy miedzi w Londynie są na niskim poziomie. Te czynniki mogą jednak wystarczyć jedynie do krótkoterminowego wzrostu notowań miedzi – w dłuższej perspektywie istotna będzie wielkość popytu na ten metal w Chinach.

Duże zapasy platyny

Dzisiaj rano strona popytowa radzi sobie dobrze także na rynkach platyny i palladu. Nie jest to dziwne, biorąc pod uwagę sytuację w RPA, a dokładniej – trwający już od 23 stycznia strajk górników. Wpłynął on istotnie na globalną produkcję platyny, której RPA jest największym producentem (ok. 40% światowego wydobycia).

Biorąc pod uwagę fakt, że sytuacja w RPA już przez dłuższy czas mocno ogranicza produkcję platyny, można byłoby jednak dojść do wniosku, że wykres tego surowca wcale istotnie nie odzwierciedlił napiętej sytuacji w kopalniach platyny w tym kraju. Od czasu wybuchu strajku ceny platyny fluktuowały w trendzie bocznym w rejonie 1390-1480 USD za uncję i ostatecznie wzrost cen tego surowca jest – przynajmniej na razie – symboliczny.

Dlaczego notowania platyny, pomimo strajku, nie poszybowały w górę? W pewnym stopniu może być to rezultat utrzymywania sporych zapasów tego metalu przez spółki wydobywcze funkcjonujące w RPA. Dzięki temu, Anglo Platinum, Lonmin czy też Impala Platinum mogą wciąż wywiązywać się ze swoich zobowiązań dostaw platyny, pomimo trwającego w tych spółkach strajku. Przedsiębiorstwa te są zmuszone uwzględniać uwarunkowania polityczne w swoich działaniach na terenie RPA – kraju, gdzie wielokrotnie dochodziło już do rozległych strajków i przerw w wydobyciu metali.

Słaby popyt na platynę ze strony branży motoryzacyjnej

Jednak brak istotnego wzrostu notowań platyny może także sugerować relatywnie słaby popyt na ten kruszec. Platyna jest wykorzystywana przede wszystkim w branży motoryzacyjnej, w produkcji katalizatorów samochodowych. Popyt jest generowany przede wszystkim przez producentów samochodów z Europy, gdzie popularne są silniki typu diesel (w silnikach benzynowych platynę można zastąpić tańszym palladem).

Przez 6 ostatnich lat, liczba zarejestrowanych nowych samochodów w Europie systematycznie spadała, dlatego popyt na platynę z tej branży był ograniczony. Jak pokazały najnowsze dane ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów), w pierwszych czterech miesiącach tego roku liczba rejestracji samochodów w UE wzrosła o 6,3% rdr, więc ten rok może przynieść odwrócenie niekorzystnego trendu. Tym samym, jest szansa na wzrost cen platyny, zwłaszcza jeśli trudna sytuacja w RPA będzie się przedłużać, a popyt ze strony producentów samochodów będzie systematycznie wzrastał. Warto jednak podkreślić, że taki scenariusz prawdopodobnie nie zrealizuje się od razu i na wyraźną zwyżkę cen tego metalu trzeba będzie poczekać.

Dorota Sierakowska