Decyzja o dalszym zmniejszeniu programu comiesięcznego skupu aktywów prowadzonego przez Rezerwę Federalną zadziałała na amerykańską walutę z nieco opóźnionym zapłonem. Dolar bowiem zaczął umacniać się dopiero od pierwszych godzin wczorajszej sesji europejskiej.

Od wczoraj jednak zyskuje on wobec większości walut z grona G-10 oraz rynków wschodzących. Kurs EUR/USD zniżkuje do 1,3530. Konsekwentne zmniejszanie luzowania ilościowego przez Fed utwierdza nas w przekonaniu, że najbliższe miesiące stać będą pod znakiem wzrostu wartości dolara. Największej skali aprecjacji upatrujemy wobec walut krajów, gdzie utrzymują się perspektywy dalszego złagodzenia polityki pieniężnej, jak CAD, AUD, jak również EUR. Impulsami umacniającymi amerykańską walutę powinny stawać się coraz lepsze dane z gospodarki, które zapoczątkują spekulacje o intensyfikacji ograniczania QE3. Już dziś kolejnych wskazówek udzielą nam dane o dochodach i wydatkach amerykanów (14:30) oraz indeks Chicago PMI (14:45). Indeks koniunktury w Chicago będzie już ostatnim wskazaniem przed przyszłotygodniowym indeksem ISM dla całego przemysłu Stanów Zjednoczonych.

Utrzymujące się niepokoje w tzw. gospodarkach wschodzących w połączeniu z decyzją Fed przekładają się na dalsze osłabienie polskiej waluty. Kurs EUR/PLN wzrasta do 4,24, a USD/PLN do 3,13. Wczoraj złotego nie były w stanie wesprzeć nawet lepsze od rynkowego konsensusu szacunkowe dane o PKB za cały ubiegły rok. Wzrost gospodarczy sięgnął bowiem poziomu 1,6 proc. wobec konsensusu i naszej prognozy na poziomie 1,5 proc. Jeżeli wstępne dane potwierdzą się, będzie to najniższa dynamika wzrostu od czerech lat. Zakładamy jednak, że dołek koniunktury mamy już za sobą i w kolejnych kwartałach obserwować będziemy stopniowo rosnące tempo wzrostu.

Strefa euro: inflacja może pozostać nisko

Dziś oprócz danych ze Stanów największą uwagę powinien przykuć odczyt inflacji CPI z Eurolandu (11:00). Po wczorajszej publikacji niższej od poprzedniego odczytu oraz oczekiwań, inflacji u naszych zachodnich sąsiadów, jak również środowego odczytu wskazującego na dalsze spowolnienie tempa przyrostu podaży pieniądza M3, utrzymuje się wysokie ryzyko, że również dane o inflacji w całej strefie euro nie dorównają konsensusowi wzrostu z 0,8 do 0,9 proc. w ujęciu rocznym. Scenariusz taki oznaczałby pozostanie tempa wzrostu cen w okolicy najniższego poziomu od ponad czterech lat. Utrzymująca się niska presja inflacyjna jest jednym z argumentów za dalszym poluzowaniem polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny. Dlatego też jeżeli dane za grudzień rozczarują (inflacja pozostanie na poziomie 0,8 proc. lub spadnie poniżej) wspólna waluta powinna stracić na wartości.

Szymon Zajkowski