Wyraźnie wzrostowe zakończenie czwartkowego handlu za oceanem powinno dać europejskim bykom impuls do podobnego zachowania. Amerykanie szybko przeszli do porządku nad protokołem z posiedzenia Fed. Zwyżka może uzyskać wsparcie także ze strony dobrych danych z niemieckiej gospodarki.

Obawy Wall Street, związane z publikacją zapisków komitetu otwartego rynku Fed, okazały się nie tylko niewielkie, ale i ulotne. Po środowych minimalnych spadkach, amerykańskie indeksy w czwartek powróciły do tendencji wzrostowej. Dow Jones zwyżkując o 0,7 proc., ponownie znalazł się powyżej 16 000 punktów, a S&P500, zyskujący 0,8 proc., zbliżył się na powrót do 1800 punktów. Trudno jednak ocenić, czy to już koniec mini korekty, trwającej od poniedziałku do środy, czy tylko jej przerywnik. Interesujące jest to, że indeksy zyskały na wartości mimo opublikowanych wczoraj dobrych danych makroekonomicznych, które powinny wspierać obawy związane z szybszym ograniczeniem programu skupu obligacji.

Bycze zakończenie handlu na nowojorskim parkiecie powinno dziś zdecydowanie mobilizować inwestorów na naszym kontynencie do kupowania akcji, czego konsekwencją będzie wzrost indeksów. DAX już w czwartek pod koniec dnia zaczął reagować na poprawiające się nastroje na Wall Street. Ostatecznie wyjść nad kreskę mu się nie udało, ale dziś jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Tym bardziej, że tendencję tę wspierać też powinna informacja o wzroście niemieckiej gospodarki o 1,1 proc. w trzecim kwartale.

Z poprawy sytuacji na głównych parkietach, powinny korzystać także nasze indeksy, które za wyjątkiem mWIG40, zachowywały się w czwartek słabo. Negatywną wymowę sesji łagodzą niskie obroty, wskazujące, że przy spadających cenach inwestorzy niechętnie pozbywają się akcji. Niepokoi jednak trochę to, że spadki objęły papiery większości dużych spółek. Wyjątkiem były jedynie mocno drożejące akcje Bogdanki i Synthosu. Pod koniec handlu na plus wyszły też walory Pekao i PKO, co może stanowić dobry prognostyk na dziś. W każdym razie powstrzymanie spadku WIG20 byłoby bardzo korzystne z technicznego punktu widzenia. Powrót poniżej niedawnego szczytu, na poziomie 2575 punktów, czy tym bardziej zniwelowanie poniedziałkowego wyskoku, byłoby niedobrym sygnałem.

Pewną wskazówką na dziś może być także zachowanie wskaźnika średnich spółek. Od dwóch sesji radzi on sobie lepiej niż WIG20 i powoli idzie w górę. To znak, że nastroje na rynku nie są złe, a chwilowe spadki nie powinny stanowić powodu do niepokoju. Trzeba jednak zauważyć, że mWIG40 jest dopiero w fazie odrabiania strat po nie dawnej korekcie. Proces ten trwa od pięciu sesji, ale przebiega bardzo spokojnie i małymi kroczkami. Powrót do wzrostów nie jest więc tak efektowny, jak w przypadku wskaźnika blue chips. Teoretycznie zaś to segment średnich firm powinien mocniej reagować na wyraźne sygnały poprawy sytuacji w gospodarce. Tymczasem to WIG20 euforycznie przyjął niedawną informację o wzroście PKB o 1,9 proc.

Handel na giełdach azjatyckich przebiegał w spokojnej atmosferze. Na godzinę przed zakończeniem sesji, przy niewielkich zmianach indeksów lekko przeważały spadki. W Szanghaju sięgały one 0,4 proc. Nikkei rósł o niecałe 0,1 proc. Minimalnie traciły na wartości kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy, nie dając wyraźnych sugestii co do nastrojów inwestorów.

Roman Przasnyski