Ogłoszenie decyzji o reformie II filaru emerytalnego wywołało wyprzedaż akcji na warszawskiej giełdzie, wzrost oprocentowania obligacji, a także istotne osłabienie wartości złotego. Planowane przez rząd umorzenie obligacji, będących w posiadaniu OFE, budzi uzasadnione emocje. Jak deklaruje Premier, taki zabieg zmniejszy dług publiczny o 120 mld złotych. Rynki pozostają jednak sceptyczne.

W teorii, przedstawiona przez premiera Donalda Tuska, propozycja reform systemu emerytalnego, ma umożliwić Polakom samodzielne podejmowanie decyzji o pozostaniu w OFE lub przejściu do ZUS-u. O chęci zachowania statusu quo, będziemy musieli poinformować ZUS w przeciągu trzech miesięcy od daty wejścia w życie nowych regulacji. W przeciwnym wypadku, całość naszej składki emerytalnej trafi do ZUS-u. Wolność wyboru jest jednak tylko pozorna. Koniec, końców, od ZUS-u i tak nie uciekniemy. Nawet jeśli zdecydujemy się na pozostanie w OFE, to „dla bezpieczeństwa świadczeń” na 10 lat przed przejściem na emeryturę, nasze oszczędności zostaną tam przeniesione. Rząd planuje również umorzyć – warte 120 mld złotych – obligacje, będące w posiadaniu OFE, a pochodzące z nich pieniądze przekazać... właśnie do ZUS-u. W praktyce oznacza to, że składki emerytalne Polaków zostaną wykorzystane do naprawy finansów publicznych.

Sytuacja w Polsce zaczyna ostatnio niebezpiecznie przypominać scenariusz wydarzeń, mający miejsce kilka miesięcy temu na Cyprze. W marcu, tamtejszy rząd, w porozumieniu z ministrami finansów Unii Europejskiej oraz Międzynarodowym Funduszem Walutowym, w zamian za otrzymanie 10 mld euro pożyczki, zdecydował się na restrukturyzację systemu bankowego, która ostatecznie zakończyła się zamknięciem jednego z największych banków – Laiki. Z dnia na dzień, duża grupa Cypryjczyków, a także korzystających z uroków raju podatkowego, zagranicznych inwestorów, straciła znaczną część swoich oszczędności. Rządowi w Nikozji udało się wprawdzie pozyskać w ten sposób ponad 4 mld euro, jednak nie obyło się bez konsekwencji – jedną z najpoważniejszych była utrata wiarygodności kraju. Pozostaje mieć nadzieję, że tak samo nie będzie w przypadku Polski.

Reforma systemu emerytalnego nie bez powodu budzi wiele emocji. Jak pokazują statystyki, zmienia się struktura wiekowa Polaków – w przeciągu najbliższych 20 lat liczba osób w wieku emerytalnym zwiększy się aż o 10%. Tymczasem ostatnie działania rządu, dalekie od idei państwa prawa, budzą uzasadnione obawy. Dług publiczny, sięgający 60% PKB nie jest wystarczającym powodem, aby sięgać do kieszeni obywateli. Wszystko wskazuje na to, że do czasu, gdy o losach pieniędzy gromadzonych, czy to w ramach OFE, czy ZUS-u, będą decydowali politycy, nie będziemy mogli być pewni wysokości naszych przyszłych emerytur. Już niedługo może okazać się, że starość wcale nie będzie taka spokojna, jakbyśmy tego chcieli…

dr Maciej Jędrzejak