Rynki próbują wyceniać scenariusz, że problem syryjski będzie rozwiązywany na bazie dyplomacji, a nie użycia siły. Niewątpliwie ostatnie godziny osłabiły nieco amerykańską „ofensywę”, po tym jak Syria przy wsparciu Rosji i Chin wyraziła wolę do przeprowadzenia międzynarodowej inspekcji posiadanych zasobów broni chemicznej i idąc dalej, ich „komisyjnego” zniszczenia.

W efekcie USA muszą użyć nowych argumentów, aby przekonać społeczność międzynarodową i własnych Kongresmenów do słuszności własnego scenariusza. Tymczasem wciąż nie ma „absolutnie niezbitych dowodów” i być może nigdy ich nie będzie… Jest jednak zbyt wcześnie, aby w pełni odrzucać możliwość ataku na przestrzeni najbliższych 2 tygodni. Zobaczmy też, czy najbliższe dni nie będą czasem pozyskiwania głosów niechętnych interwencji Kongresmenów (a jest ich sporo).

Do głosowania w Kongresie nie dojdzie szybko – widać, że administracja Obamy potrzebuje czasu, niewykluczone, że po to, aby nie skompromitować się przed społecznością międzynarodową. Reasumując, temat rozwiązania w Syrii przesuwa się nam na przyszły tydzień, co może dodatkowo utrudniać interpretację zmian na rynku, gdyż 17-18 września mamy też FED. Przemawiający wczoraj John Williams z FED (ale bez prawa głosu w FOMC w tym roku) stwierdził, że poprawa na rynku pracy odbywa się zgodnie z oczekiwaniami, ale dodał, że program QE3 powinien być ograniczany stopniowo, choć nie sprecyzował od kiedy. Jednocześnie Williams dał do zrozumienia, że stopy procentowe nie wzrosną wcześniej, niż w końcu 2015 r., a wcześniejsze osiągnięcie docelowego poziomu stopy bezrobocia na poziomie 6,50 proc. nie może być traktowane, jako przesłanka do takiego ruchu. To może oznaczać, że na najbliższych posiedzeniach FED mogą zostać podjęte działania mające na celu obniżenie celu, tak aby dać wyraźniejszy sygnał rynkom finansowym. A to może negatywnie wpłynąć na dolara.

Na wykresie EUR/USD widać, że kolejne informacje sugerujące odwleczenie w czasie potencjalnej interwencji w Syrii doprowadziły wczoraj po południu do wyraźnego złamania oporu na 1,3220. W efekcie dzisiaj o poranku przetestowaliśmy okolice 1,3275, stanowiące element szerokiego obszaru oporu 1,3275-1,3305, jaki widać na dziennym wykresie.

Wpływ na wzrost apetytu na ryzyko miały też nocne dane z Chin. Produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna w sierpniu przewyższyły oczekiwania i wyniosły odpowiednio 10,4 proc. r/r i 13,4 proc. r/r, co potwierdza wcześniejsze wskazania płynące z indeksów PMI, że chińska gospodarka powróciła na drogę szybkiego wzrostu.

Niemniej do tego, aby EUR/USD mógł zmierzyć się z poziomem 1,33 konieczne będą nowe impulsy. Tymczasem ze strefy euro poznaliśmy dzisiaj słabsze dane nt. produkcji przemysłowej we Francji (spadła ona w lipcu o 0,6 proc. m/m), a część inwestorów nadal czeka na wyrok w sprawie pozbawienia mandatu Silvio Berlusconiego (wczoraj specjalna komisja rozpoczęła prace), który może, choć nie musi wywołać kolejną burzę polityczną we Włoszech. Tym samym powrót w okolice 1,3200-1,3220 jeszcze dzisiaj po południu, nie jest wykluczony.
Ciekawa sytuacja ma miejsce na rynku jena. Informacje „rozmiękczające” temat Syrii dały wczoraj pretekst do kontynuacji osłabienia tej waluty, które zapoczątkowały wieści o organizacji Olimpiady przez Tokio w 2020 r. W efekcie dzisiaj rano USD/JPY złamał barierę 100, a EUR/JPY jest już coraz bliżej maksimum z 24 lipca na 132,73. Nastroje poprawiły się także po tym, jak dzisiaj rano minister gospodarki zapowiedział publikację nowego pakietu stymulacyjnego dla gospodarki jeszcze w tym miesiącu. Pytanie tylko, jak znaczące będą te działania.
Niemniej trudno jest uzasadnić perspektywę złamania okolic 100,22 (maksimum z piątku) przez USD/JPY w sytuacji, kiedy rynek coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że przekaz FED 18 września może być relatywnie „gołębi”, a możliwość militarnego rozwiązania w Syrii nie została jeszcze w pełni odrzucona. Tym samym nie można wykluczyć, że w kolejnych godzinach USD/JPY będzie powracał w rejon najbliższych wsparć na 99,30-60.

Marek Rogalski