Nastroje inwestorów na rynkach towarowych były wczoraj zróżnicowane. Strona popytowa była silna na rynku ropy naftowej i niektórych soft commodities (kakao, cukier, kawa), podczas gdy spadały m.in. notowania metali przemysłowych i szlachetnych. Ostatecznie indeks CRB zakończył wczorajszą sesję symbolicznym wzrostem o 0,04%.

W centrum uwagi:
• Gaz ziemny liderem zniżek
• Zapasy ropy w USA najniższe od 1,5 roku

Gaz ziemny liderem zniżek

Liderem czwartkowych zniżek był gaz ziemny, który w USA potaniał o niemal 3%. Główną przyczyną tej przeceny był wzrost zapasów gazu ziemnego w Stanach Zjednoczonych, który okazał się większy od oczekiwań.

Wczoraj, w swoim cotygodniowym raporcie, amerykański Departament Energii (DoE) podał, że w tygodniu zakończonym 30 sierpnia zapasy gazu ziemnego w USA wzrosły o 58 mld stóp sześciennych do poziomu 3,19 bln stóp sześciennych – tymczasem na rynku spodziewano się wzrostu o 54 mld st.sześciennych. Jest to mniej niż średni wzrost dla analogicznego tygodnia w ciągu ostatnich 5 lat, jednak stan zapasów gazu w USA pozostaje powyżej 5-letniej średniej.

Podany przez DoE wzrost zapasów został zinterpretowany na rynku jako sygnał słabnącego popytu na gaz ziemny. Może to być efekt mniejszego wykorzystania gazu ziemnego jako źródła energii w amerykańskich elektrowniach. Sierpniowa zwyżka notowań gazu mogła bowiem przyczynić się do przerzucenia się niektórych elektrowni na zasilanie tańszym węglem. Możliwość zastąpienia gazu węglem w produkcji energii elektrycznej jest czynnikiem, który w dużej mierze ogranicza potencjał wzrostowy notowań gazu ziemnego.

Wczorajszy spadek notowań tego surowca był jednak także uzasadniony z punktu widzenia analizy technicznej. Cena gazu dotarła bowiem do oporu w okolicach 3,70 USD za mln BTU. Dzisiaj rano notowania gazu ziemnego delikatnie spadają, jednak ruch ten jest symboliczny w stosunku do wczorajszej zniżki. Najbliższy poziom wsparcia to okolice 3,50-3,52 USD za mln BTU.

Zapasy ropy w USA najniższe od 1,5 roku

Tymczasem notowania ropy naftowej wciąż utrzymują się na wysokim poziomie. Dużo emocji wciąż wzbudza kwestia Syrii – istnieje duża szansa, że Stany Zjednoczone zdecydują się na interwencję w tym kraju, pomimo dużej presji na rezygnację z tych planów, jaką napotyka Barack Obama ze strony przywódców kluczowych gospodarek świata na trwającym obecnie spotkaniu G20.

O tym, że strona popytowa jest silna na rynku ropy naftowej, świadczy m.in. fakt, że cena surowca rośnie pomimo niekorzystnej sytuacji na rynkach walut, a dokładniej – pomimo dalszego umacniania się amerykańskiego dolara.

Trzeba jednak przyznać, że wczoraj kupującym w pewnej mierze pomogły dane makroekonomiczne. Amerykański Departament Energii podał, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA spadły o 1,8 mln baryłek, a więc bardziej niż oczekiwano tego na rynku (1,3 mln baryłek). Zapasy tego surowca w miejscowości Cushing w stanie Oklahoma spadły już dziewiąty raz z rzędu i obecnie znajdują się na najniższym poziomie od lutego 2012 roku.

Tymczasem pozostałe dane makroekonomiczne były wczoraj śledzone głównie w kontekście potencjalnego ograniczenia programu QE3 przez Fed już w tym miesiącu. O ile jednak dane z rynku pracy były dobre, to już informacje o zamówieniach w przemyśle nie zachwyciły – ta mieszanka pozostawiła więc inwestorów w niepewności i w oczekiwaniu na dzisiejsze ważne dane z amerykańskiego rynku pracy, które prawdopodobnie wywołają nową falę spekulacji.

Dzisiaj rano notowania ropy naftowej WTI ustabilizowały się tuż poniżej poziomu 109 USD za baryłkę, stanowiącego najbliższy – i obecnie najważniejszy – techniczny poziom oporu.

Dorota Sierakowska