Przełom miesiąca może przynieść większą zmienność na rynku walutowym. W centrum uwagi będą perspektywy dla polityki FED, ale nie tylko. Warto będzie zerkać na dane z Chin, a także komunikaty ECB i BOE.

Do czwartkowego artykułu wpływowego komentatora polityki FED, Jona Hilsenratha z Wall Street Journal należy podchodzić ostrożnie. Innymi słowy wprawdzie zwiększył on obawy, że FED będzie działał znacznie bardziej ostrożnie, ale twierdzenie, że oznacza przesunięcie decyzji o ograniczeniu programu QE3 na październik, czy też późniejszy termin, może być nieco daleko idące. Niemniej dał on pretekst do osłabienia dolara, które może być kontynuowane do najbliższej środy.

Ma to też związek z publikacją danych nt. PKB za II kwartał, a raczej pojawiającymi się coraz częściej opiniami, że mogą być one słabe. Mediana zakłada, że wzrost spowolnił do 1,1 proc. z 1,8 proc. w pierwszym kwartale (w ujęciu zanualizowanym). Na rynku można jednak spotkać opinie amerykańskich banków inwestycyjnych, że wyniósł on 0,4-0,6 proc.

Innymi słowy, oczekiwania rynku będą zaniżone i odczyt zgodny z prognozami zostanie dość dobrze przyjęty. Komunikat FED, który poznamy tego samego dnia wieczorem może nie wnieść nic nowego, ale i też nie będzie negował faktu, że program QE3 będzie skracany w najbliższych miesiącach. To wszystko może sprawić, że dolar zacznie odreagowywać przecenę.

Wsparciem dla amerykańskiej waluty mogą stać się informacje, jakie napłyną w czwartek. W nocy poznamy odczyty indeksów PMI dla Chin (wyliczenia rządowe, które mogą pokazać spadek poniżej bariery 50 pkt., oraz ostateczne szacunki Markit/HSBC, które bywały niższe od wstępnych odczytów), a w ciągu dnia komunikat Banku Anglii (zobaczymy, czy Mark Carney nie uderzy w bardziej ostrożną nutę), a także konferencja prasowa Mario Dragiego zakończonym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego.

Na początku lipca przedstawiciele ECB dali jasno do zrozumienia, że polityka monetarna pozostanie dość łagodna przez dłuższy czas i nie ma powodu, aby mieli zmienić tą opinię tylko po jednym, lepszym odczycie indeksów PMI. Zwłaszcza, że zagrożeniem dla Eurolandu mogą być Chiny, a także problemy z peryferiami.

Wreszcie tydzień zakończą długo wyczekiwane, comiesięczne odczyty Departamentu Pracy USA. Mediana oczekiwań rynku zakłada spadek stopy bezrobocia w lipcu do 7,5 proc. z 7,6 proc. w czerwcu, oraz przyrost nowych etatów poza rolnictwem o 185 tys. Nie są to szacunki, którym gospodarka nie mogłaby sprostać. Tym samym temat ograniczenia QE3 we wrześniu pozostanie otwarty, chociaż zagadką oczywiście pozostanie skala tego ruchu.

Marek Rogalski