Wraca gra na poszczególne dane i ich interpretację – w czwartek dolar zyskał po lepszych danych nt. cotygodniowego bezrobocia w USA, które spadło do 334 tys., oraz indeksu Philly FED, który w lipcu wzrósł do 19,8 pkt. z 12,5 pkt. w czerwcu.

Inwestorzy uznali je za sygnał przybliżający perspektywę ograniczenia programu QE3 we wrześniu. Czy uda się wyprowadzić na tej bazie dłuższy ruch? Niekoniecznie. Wprawdzie bardzo ładnie zachowuje się dzisiaj USD/JPY, który wzrósł do 100,65, ale to w dużej mierze wynik ogólnego osłabienia japońskiej waluty – rynki dyskontują wyniki niedzielnych wyborów do wyższej izby tamtejszego parlamentu, które powinny potwierdzić mocny mandat premiera Shinzo Abe.

W środę Ben Bernanke przemawiając w Kongresie, pozostawił wiele otwartych furtek – innymi słowy, jest jasne, że QE3 musi zostać ograniczony, ale termin i skala będą zależne od bieżących danych makroekonomicznych. Dzisiejsza druga tura – w wyższej izbie Kongresu nie wniosła nic nowego, choć zaczekajmy na koniec sesji pytań do szefa FED ze strony kongresmenów.

Technicznie widać, że EUR/USD spróbował dzisiaj jednak zaatakować rejon 1,3040-60, który jest silnym wsparciem, zamiast próbować wyjść w górę przez 1,3130 i atakować strefę 1,3175-1,3200. To nie do końca się udało – minimum to rejon 1,3069. Ale już przed godz. 17:00 na powrót zbliżyliśmy się do bariery 1,31. Wyłamanie górą byłoby potwierdzeniem scenariusza powrotu w okolice 1,32 w najbliższych dniach, które były wspominane w rannym komentarzu.

Marek Rogalski