Po wczorajszym braku zaskoczenia ze strony Bena Bernanke dziś inwestorzy podeszli do handlu na rynku walutowym dość spokojnie, a publikowane dane miały relatywnie niewielkie przełożenie na notowania. Należy jednak podkreślić, że wydarzenia makroekonomiczne wpłynęły dziś głównie na notowania GBPPLN oraz USDPLN.
Dla tej pierwszej pary walutowej istotnym był odczyt dotyczący wyników sprzedaży detalicznej na Wyspach Brytyjskich. Już o godzinie 10:00 dowiedzieliśmy się, że w czerwcu w ujęciu rocznym sprzedaż wzrosła o 2,2 proc. wobec oczekiwanego odczytu na poziomie 1,7 proc. oraz poprzedniej zrewidowanej wartości 2,1 proc. Dane pozytywnie zaskoczyły, co od razu przełożyło się na wzrost wartości funta względem dolara, euro, a tym samym także wobec złotego. Pomimo początkowo znaczącej dynamiki ruchu, zwyżka dość szybko wyhamowała. Niemniej jednak w ostatnich dwóch dniach brytyjska waluta umocniła się względem PLN o ok. 4 grosze.
Dziś napłynęły również ciekawe dane ze Stanów Zjednoczonych. Mianowicie w ubiegłym tygodniu złożono najmniej wniosków o zasiłek dla bezrobotnych od maja, czyli 334 tys. Konsensus rynkowy kształtował się na poziomie 345 tys. Obecna publikacja jest także zdecydowanie niższa od poprzedniej, która wynosiła 360 tys. (ale tak wysoki wcześniejszy odczyt był spowodowany jedynie czynnikami sezonowymi).
Były to dane korzystne dla amerykańskiej waluty, która zaczęła się umacniać względem euro oraz złotego. O godzinie 16:00 napłynęły kolejne publikacje zza oceanu i tutaj największym zaskoczeniem okazał się indeks FED z Filadelfii, który wzrósł do najwyższego poziomu od marca 2011 roku i wyniósł 19,8 pkt. przy konsensusie na poziomie 7,8 pkt. Były to kolejne lepsze dane z USA, które mogą przekładać się na dalsze notowania pary USDPLN.
Po wcześniejszym znacznym napływie danych z Polski dziś kalendarz nie zakładał żadnych publikacji z naszej gospodarki, ale za to poznaliśmy wypowiedź prezesa NBP na temat inflacji. Marek Belka powiedział, że średnioroczna inflacja w 2013 roku będzie znajdować się poniżej 1 proc. Dodatkowo usłyszeliśmy, że najgorsze czasy, jeśli chodzi o gospodarkę, mamy już za sobą i ożywienie, jak to określił Marek Belka, jest „już za rogiem”.
Piątek będzie ubogim dniem, jeśli chodzi o publikacje danych makroekonomicznych. Najciekawszą publikacją, jaka nas czeka, będzie odczyt wielkości inflacji producenckiej w Niemczech. Konsensus rynkowy zakłada, że w czerwcu inflacja PPI wzrosła o 0,6 proc. w ujęciu rocznym wobec poprzedniego odczytu na poziomie 0,2 proc. Natomiast w ujęciu miesięcznym poziom cen miał się nie zmienić (0,0 proc.). W czwartek o godzinie 16:41 euro kosztowało 4,24 złotego, dolar 3,24, frank 3,42, a funt 4,93 złotego.