Wczoraj na wykresie indeksu surowcowego CRB zanotowana została delikatna przecena – o 0,18% do poziomu 287,96 pkt. Sprzyjało temu delikatne umocnienie się amerykańskiego dolara – US Dollar Index w środę zanotował wzrost o 0,21%.

Surowce w dół po wystąpieniu szefa Fed

Zgodnie z oczekiwaniami, wczoraj uwagę inwestorów przykuło przede wszystkim wystąpienie szefa Fed. Ben Bernanke po południu zaprezentował półroczny raport Rezerwy Federalnej na temat polityki monetarnej w USA przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów. Wystąpienie Bena Bernanke było oczekiwane przede wszystkim ze względu na ciekawość inwestorów dotyczącą potencjalnego ograniczania programu QE3.

We wczorajszym wystąpieniu nie pojawiły się jednak żadne zaskakujące informacje. Ben Bernanke zapowiedział, że ograniczenie programu luzowania ilościowego rozpocznie się prawdopodobnie w tym roku, jednak póki co plan tego procesu nie jest przygotowany. Natomiast zakończenie wycofywania się Fedu z QE3 jest zaplanowane na połowę przyszłego roku. Oczywiście Bernanke nie zapomniał wspomnieć o tym, że prezentowany scenariusz może nie dojść do skutku, jeśli zmienią się warunki ekonomiczne.

W rezultacie, wczorajsze wystąpienie Bena Bernanke nie wstrząsnęło rynkami. Dolar wprawdzie się umocnił, ale delikatnie. Niemniej jednak, wywołało to reakcję spadkową na wykresach wielu surowców. Ograniczanie QE3 wpływa negatywnie na notowania surowców nie tylko ze względu na presję na silniejszego dolara, lecz także ze względu na wątpliwości, czy amerykańska gospodarka poradzi sobie bez wspomagania luzowaniem ilościowym.

Złoto pod presją podaży

Plany wycofywania się Fed z QE3 negatywnie wpłynęły m.in. na cenę złota. Wczoraj kruszcowi nie udało się pokonać bariery 1300 USD za uncję i notowania złota zakończyły sesję w rejonie 1273 USD za uncję. Dzisiaj cena złota delikatnie rośnie, jednak wzrost jest bardzo mizerny, a perspektywa ograniczania programu luzowania ilościowego w USA może nie tylko dzisiaj, lecz także w dłuższym terminie wywierać presję na spadek notowań złota.

Większy od oczekiwań spadek zapasów ropy

Tymczasem na wykresie amerykańskiej ropy naftowej, pomimo niesprzyjającego wystąpienia Bena Bernanke, dominowała strona popytowa. Kupujących nie powstrzymały także słabe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości.

Wczoraj bowiem na pierwszy plan wysunęły się optymistyczne informacje dotyczące zapasów ropy naftowej w USA. W raporcie zaprezentowanym przez Departament Energii (DoE) podano, że w ubiegłym tygodniu zapasy ropy w USA spadły aż o 6,9 mln baryłek. To o ponad dwa i pół razy więcej niż dzień wcześniej pokazywał raport Amerykańskiego Instytutu Paliw (API; -2,6 mln baryłek). Wprawdzie wczorajsza publikacja DoE zaprezentowała także informacje o wzroście zapasów benzyny i destylatów, jednak to samo wcześniej prezentował API i na rynkach te informacje zostały już zdyskontowane. Poza tym, spora część tej zwyżki wynika ze wzrostu aktywności amerykańskich rafinerii, nie zaś ze spadku popytu na paliwa.

Niemniej jednak, wczorajszy wzrost niewiele zmienia na wykresie ropy naftowej typu WTI. Cena tego surowca nie pokonała technicznego oporu w okolicach 107 USD za baryłkę, co oznacza, że nadal porusza się ona w konsolidacji. Ruch cen ropy w rejonie 106-107 USD za baryłkę możemy zaobserwować także dzisiaj, o ile nie zaskoczą popołudniowe dane makro z USA (planowana jest publikacja m.in. informacji o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych, indeksu wskaźników wyprzedzających Conference Board oraz indeksu Fed z Filadelfii).

Średnioterminowy trend pozostaje jednak wzrostowy. Jeśli notowania ropy naftowej przekroczą poziom 107 USD za baryłkę, to otworzy się im droga do zwyżki w kierunku 110 USD za baryłkę.

Dorota Sierakowska