Wczoraj byliśmy świadkami silnego umocnienie rodzimej waluty. Od godzin porannych złoty koryguje wczorajszą aprecjację. Czy dzisiejsze dane dalej będą wspomagać złotego? Odpowiedź na to pytanie już niedługo. O godzinie 10:30 za dolara trzeba było zapłacić 3,2390, za euro 4,2610, frank szwajcarski kosztował 3,4460, natomiast funt brytyjski 4,9170.

Kalendarz makroekonomiczny przepełniony jest w tym tygodniu ważnymi publikacjami dla Polski. W poniedziałek poznaliśmy odczyt inflacji CPI. W ujęciu rocznym wskaźnik inflacji spadł do 0,2% z 0,5% (prognoza zakładała 0,3%) i znalazł się na najniższym poziomie w historii III RP. Niższa od prognoz czerwcowa inflacja CPI to głównie zasługa cen żywności, których wzrost okazał się mniejszy od zakładanego. Nasza gospodarka znalazła się obecnie w inflacyjnym dołku. W naszej opinii druga połowa roku powinna przynieść w pierwszej fazie stabilizację tego wskaźnika, a następnie jego powolny wzrost.

Wczoraj Narodowy Bank Polski przedstawił wskaźniki inflacji bazowej. W czerwcu inflacja bez cen żywności i energii w ujęciu rocznym ukształtowała się na poziomie 0,9% wobec prognozowanego 1%. W dniu wczorajszym Główny Urząd Statystyczny przedstawił dane odnośnie zatrudnienia i wynagrodzenia. W czerwcu dynamika zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw okazała się niższe o 0,8% niż rok wcześniej. Rynek oczekiwał odczytu na poziomie 0,9%. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 3808,60 zł i było o 1,4% wyższe niż przed rokiem. Rynek oczekiwał dynamiki na poziomie 2,2%. Wczoraj po posiedzeniu Rady Ministrów, premier Donald Tusk oznajmił, że w sierpniu rząd przedstawi nowelizację tegorocznego budżetu, zakładającą zwiększenie deficytu budżetowego o 16 mld zł, czyli około 1% PKB oraz cięcie wydatków na poziomie 8,5 mld zł. Rynek pozytywnie zareagował na komunikat.

Dziś polski rynek wyczekuje publikacji Głównego Urzędu Statystycznego nt. produkcji przemysłowej oraz budowlano montażowej. GUS przedstawi również ceny produkcji. Rynek oczekuje, że produkcja wzrośnie o 1,5% R/R, po tym jak w maju spadła o 1,8% R/R.

W naszej opinii dane powinny być nieco lepsze, sygnalizując początek ożywienia w polskiej gospodarce. Na poziomie cen producentów oczekiwana jest deflacja na poziomie 1,8% R/R.

Jednak dzisiejszy dzień to nie tylko rodzime publikacje. W skali globalnej najważniejszy będzie półroczny raport nt. polityki monetarnej, który przedstawi prezes Fed Ben Bernanke przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów. Szef Fedu już w ostatnim tygodniu udowodnił, jak jego słowa mogą wpłynąć na rynek. Treść wystąpienia zostanie upubliczniona o 14:30. Wtedy też może nastąpić pierwsza reakcja rynków. Wystąpienie rozpocznie się o godzinie 16:00, natomiast po wystąpieniu szef Fed-u będzie odpowiadał na pytania. To będzie kolejna okazja do reakcji rynków. Bernanke również jutro przedstawi raport nt. polityki monetarnej, tym razem przed Komisją Bankową Senatu USA. Wartą uwagi publikacją będą również dzisiejsze dane z USA odnośnie pozwoleń i rozpoczętych budów, które poznamy o 14:30.

Wczoraj obserwowaliśmy silne umocnienie złotego. Pary walutowe ze złotym przebiły w dniu wczorajszym ważne wsparcia i tym samym wyznaczyły sobie dalsze zasięgi spadku. Dopiero powrót powyżej najbliższych oporów mógłby zanegować dalsze umocnienie złotego. Dziś rynek w godzinach porannych koryguje wczorajszą aprecjację złotego. Patrząc na wykres, najbliższym oporem dla USDPLN jest strefa 3,2500 - 3,2600, natomiast pierwsze wsparcie znajduje się na 3,2000, a kolejne na 3,1500. Dla EURPLN pierwszy opór znajduje się na 4,2600.

Co prawda został on już dziś kilka razy przetestowany, ale scenariusz dalszych spadków zaneguje dopiero przebicie 4,2900. Pierwszym ważnym wsparciem jest poziom 4,2000. Obawy frankowych kredytobiorców mogą powrócić jeśli kurs pozytywnie przetestuje pierwszy opór 3,4500, najbliższym wsparciem dla CHFPLN jest 3,4000. GBPPLN, na którym wczorajsza przecena była najsilniejsza pierwszy silny opór posiada na poziomie 4,9500, natomiast wsparcie na poziomie 4,8700.