Płaskie dwie ostatnie sesje w USA przekładają się na podobne zachowanie GPW. Dziś mieliśmy na rynku drugi dzień z niewielką zmiennością - raptem 18 pkt. WIG20 oscylował, podobnie jak wczoraj, wokół 2300 pkt. z jedyną różnicą, że dziś obrót był wyższy, aczkolwiek wczorajszy wolumen był najniższy od 20 maja.

Mimo wzrostu cen miedzi spadała dziś KGHM (-2,8%). Wzrost ceny metalu liczony w dolarach był mniejszy od spadku wartości dolara wobec złotego. Ponadto wczoraj udało się jej niemal domknąć lukę powstałą na wykresie po odcięciu dywidendy i dziś skierowała się w dół.

O godzinie 11-tej opublikowano niemiecki indeks instytutu ZEW, który okazał się gorszy od oczekiwań, lecz rynki zupełnie zignorowały ten odczyt. Po 13-tej pojawiły się wyniki Goldman Sachs – 3,70 USD na akcję, wobec konsensusu na poziomie 2,82 USD. To również pozostało bez reakcji. Reakcja być może nastąpi jutro, jeśli sesje w USA potwierdzą się dziś wzrostem. Póki co o godzinie 17-tej indeksy w USA znajdują się lekko pod kreską. Jednakże trzeba zauważyć, że zarówno DJIA jak i S&P500 przyczaiły się tuż pod swoimi szczytami, ponadto ten pierwszy tuż pod okrągłym poziomem 15 500 pkt. Dopiero po przebiciu powinno być przyspieszenie.

Prawdopodobnie jednak, musimy na to poczekać do jutrzejszego wystąpienia Bena Bernake w kongresie amerykańskim. To wydarzenie jest w tej chwili wyczekiwane – pamiętamy co się stało kilka tygodni temu, kiedy Bernanke ostrzegł o możliwym wygaszaniu programu drukowania pieniędzy – QE3.

Na naszym podwórku mamy ostatnio pewne uspokojenie dyskusji o reformie OFE. Rząd wystąpił dziś z propozycją nowelizacji budżetu na ten rok. Niewielka zmienność i mały wolumen to także efekt wakacji. Przyczółek na poziomie 2300 pkt. jest dobrym punktem wyjścia do dalszych wzrostów o ponad 100 punktów w górę, jeśli USA pobiją nowe rekordy i nic negatywnego nie wstrząśnie rynkiem.

Witold Zajączkowski