Zwłaszcza, że euro-gospodarka ma odnotować w tym roku spadek o 0,6 proc. względem 0,3 proc. prognozowanych w kwietniu, chociaż już w przyszłym roku ma odbić się o 0,9 proc. Na to nałożyły się też wypowiedzi Joerga Asmussena z Europejskiego Banku Centralnego, który w pewnym sensie powtórzył to, co mówił ostatnio Mario Draghi – stopy procentowe w strefie euro pozostaną niskie przez dłuższy czas.
Z kolei Olivier Blanchard – główny ekonomista MFW zwrócił też uwagę na zagrożenia, jakie może nieść spowolnienie wzrostu gospodarczego w Chinach, gdyby było nadmierne – prognoza MFW zakłada spadek do 7,8 proc. w tym roku i 7,7 proc. w przyszłym, co i tak jest lepsze od tego co można spotkać na rynku. Rynek nie chce dostrzec jednak drugiej strony komunikatu MFW, który delikatnie obniżył prognozy wzrostu dla USA w tym roku do 1,7 proc. z 1,9 proc. w kwietniu i do 2,7 proc. z 3,0 proc. w 2014 r. To sygnał, że inwestorzy nie powinni oczekiwać zbyt szybkiego tempa ograniczania programu QE3 przez FED, a to był przecież w ostatnich tygodniach jeden z impulsów, który doprowadził do umocnienia się dolara…
Technicznie - EUR/USD po złamaniu wsparcia na 1,2845-55 naruszył poziom 1,28, co jednocześnie jest nowym minimum w fali spadkowej rozpoczętej 19 czerwca. Weszliśmy w dość szeroką strefę wsparcia na 1,2750-1,2805, której istotność jest o wiele większa od wspomnianych 1,2845-55. Nadal można podtrzymać założenie dotyczące możliwego zwrotu rynku po publikacji zapisków FED jutro wieczorem i tym samym odbicia w stronę 1,2940.