Rynkowe stopy procentowe w USA cały czas rosną. Wczoraj jednak rosły także notowania akcji, a to za sprawą bardzo dobrych danych z amerykańskiej gospodarki. Faktycznie w przeszłości niejednokrotnie wzrosty rentowności szły w parze z rosnącymi cenami akcji, kiedy pod wpływem lepszych danych inwestorzy przenosili środki do bardziej ryzykownych aktywów. Tym razem to jednak raczej wyjątek.

USA rośnie, rosną rentowności i ceny akcji

Po dość krótkim w tym roku okresie wiosennej słabości (w porównaniu z latami 2010-2012) amerykańska gospodarka ponownie przyspiesza i na ten moment wszystko wskazuje na to, iż poradzi sobie z efektem ograniczenia wydatków publicznych. Ważnym indykatorem w tym zakresie są nastroje gospodarstw domowych, a te w czerwcu (według indeksu Conference Board) były najlepsze od początku 2008 roku! Dobre były także dane o sprzedaży nowych domów, która wzrosła do poziomu 476 tys. Łączna sprzedaż domów była najwyższa od listopada 2009 roku, kiedy to sprzedaż była jeszcze wspierana zachętami podatkowymi.

Tak dobre dane musiały oczywiście przełożyć się na wzrost rentowności amerykańskich obligacji. W przypadku 10-latki rentowność przekroczyła już poziom 2,60% (niewidziany od sierpnia 2011), zaś stawka kontraktu na 6-miesięczny LIBOR z datą wykonania za 18 miesięcy (bardziej istotna dla rynku walutowego) przekracza już 1%. Wzrost rentowności w ostatnim czasie szkodził notowaniom cen akcji, ale wczoraj lepsze dane pomogły w odreagowaniu. Powrót zależności polegającej na przenoszeniu środków z rynku długu na rynek akcji wydaje się jednak mało prawdopodobny – obydwa rynki były zbyt mocno uzależnione od interwencji Fed, a dane raczej nie będą dostarczać tak pozytywnych niespodzianek każdego dnia.

W Europie pauza, euro traci

Tym razem pomimo wzrostu rynkowych stóp w USA w Europie mamy małe cofnięcie w tym zakresie – stawka FRA18x24 obniżyła się do 94 bps i znajduje to przełożenie na notowania EURUSD, która to para traci pomimo poprawy nastrojów na rynkach akcji. Wydaje się, iż dalszy wzrost rynkowych stóp w Europie jest mało realny (w przeciwieństwie do USA), gdyż oznaczałoby to dyskontowanie podwyżek stóp przez EBC w przewidywalnej przyszłości, a te na ten moment są bardzo mało realne.

Mieszane nastroje w Azji

Notowania chińskich akcji w Hong Kongu odrabiały dziś straty, po tym jak wczoraj PBOC wkroczył na rynek dostarczając bankom płynności. Kontrakt na indeks Hang Seng wrócił powyżej poziomu 9000 tys. pkt., jednak ogólnie nastroje są dalekie od euforii – bank centralny daje jasno do zrozumienia, iż jego działania nie pójdą dalej niż uchronienie rynku bankowego przed kryzysem. Dobra sesja na Wall Street nie pomogła kupującym w Japonii – tu indeks Nikkei225 ponownie wyraźnie traci, zbliżając się do minimum konsolidacji trwającej ok. 2 tygodni. Po silnych spadkach na przełomie maja i czerwca inwestorzy na tym rynku czekają na sygnał, który pomógłby określić kierunek. Notowania są ciągle blisko 50% wyżej niż jeszcze w listopadzie ubiegłego roku.

dr Przemysław Kwiecień