Wypowiedź Bena Bernanke uświadomiła inwestorom, że program luzowania ilościowego, QE3, już niebawem może się zakończyć, odcinając „paliwo”, jakim zasilane były rynki finansowe przez ostatnie kilka lat.
Czwartkowa reakcja inwestorów na całym świecie była bardzo gwałtowna. Główny indeks warszawskiej giełdy (WIG) stracił blisko 4 proc., a rentowności polskich obligacji 10-letnich wzrosły do 4,2 proc. O ile wyceny akcji spółek notowanych na GPW, pozostawały relatywnie niskie, to rentowności papierów rządowych osiągnęły jakiś czas temu swoje historyczne minima, korzystając m.in. z globalnej nadpłynności. Obecnie wyceny obligacji wracają do fundamentów.
O przyszłości polskiego rynku w najbliższych tygodniach zadecyduje – poza globalnym sentymentem – lipcowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej. Analiza wycen aktywów pokazuje bowiem, że choć majowa i czerwcowa obniżka stóp procentowych (łącznie o kolejne 50 punktów bazowych) sprowadziła stopę referencyjną NBP do najniższego historycznie poziomu 2,75 proc., to inwestorzy dyskontowali już wcześniej tę decyzję RPP. Innymi słowy, obniżka ta nie stanowiła dla inwestorów silnego, pozytywnego impulsu do kupna, choć w normalnych okolicznościach właśnie tak powinna zostać odebrana. Dlatego też z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że rezultat lipcowego posiedzenia RPP będzie kluczowym sygnałem dla rynków.
Jeśli stopy zostaną obniżone o kolejne 25 punktów bazowych, można spodziewać się chwilowego uspokojenia. Jeśli jednak nie, zarówno polski rynek akcji, jak i obligacji zostanie wystawiony na dużą próbę, szczególnie gdy sytuacja zagranicą do tego czasu się nie uspokoi.