Poprzedni tydzień na rynku złotego został zakończony interwencją Narodowego Banku Polskiego, która przyniosła umocnienie rodzimej waluty wobec euro i dolara. Od początku tygodnia złoty odreagowuje piątkową aprecjację. O godzinie 8:30 za euro trzeba było zapłacić 4,264, dolar natomiast kosztował 3,204.

Wczorajsza sesja silnie osłabiła złotego, przede wszystkim względem euro. Wpływ na to miała głównie ucieczka inwestorów z polskiego rynku długu. Rentowność 10-letnich obligacji przekroczyła w dniu wczorajszym 4% i tym samym był najwyższa od 3 miesięcy. Jednak wydaje się, że odwrócenie sytuacji na rynku długu jest bardziej prawdopodobne, niż dalsza wyprzedaż. Bieżący poziom cen polskich obligacji wydaje się na tyle atrakcyjny, że powinien zachęcić inwestorów do kupna. Wtedy rentowności mogłyby spaść w krótkim terminie do 3,6-3,7%. Taki scenariusz spowoduje ponowny napływ na rynek kapitału, również zagranicznego i wzmocni złotego.

Środa jest uboga pod względem danych makroekonomicznych, które mogłyby przełożyć się na notowania EUR/PLN i USD/PLN. Jutro poznamy odczyt wskaźnika inflacji konsumenckiej CPI publikowany przez GUS, natomiast w piątek wskaźniki inflacji bazowej ogłaszane przez NBP. Te dane będą miały bezpośrednie przełożenie na złotego i sytuację na polskim długu. Do końca tygodnia złoty pozostanie również pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych oraz kursu EUR/USD.

Patrząc pod kątem technicznym USD/PLN w drodze do dalszej przeceny ma do pokonania poziom 3,20, który od początku tygodnia jest silnie broniony. Przy zejściu poniżej 3,195 (piątkowe minimum), ruch spadkowy w pierwszym zasięgu powinien osiągnąć 3,185, a przy dalszej podaży 3,167. Kurs EUR/USD powrócił powyżej 161,8% projekcji Fibonacciego i obecnie pierwsze wsparcie na tej parze znajduje się na poziomie 4,258 (wczorajsze minima). Zejście poniżej będzie sugerować powrót w rejon 4,236-4,228 (strefa 38,2-41,4% fali wzrostowej zapoczątkowanej w drugim tygodniu kwietnia).