We wtorek nie poznaliśmy żadnych kluczowych danych makroekonomicznych, a więc rynek mógł spokojnie kontynuować trendy rozpoczęte na początku tygodnia. W rezultacie obserwujemy dalszą przecenę złotego, która idzie w parze z wyprzedażą na polskim rynku obligacji. Rentowności 10-latek podskoczyły już powyżej 4 proc., osiągając maksimum przy 4,077 proc.
Tym samym od dołka, który został wyznaczony 9 maja (3,004 proc.) wyprzedaż obligacji trwa w najlepsze, co złotemu sprzyjać nie może. Co więcej, część inwestorów może celowo podbijać kurs, aby „sprawdzić”, czy Narodowy Bank Polski będzie w stanie ponowić swoją interwencję, o której obecnie wiele się mówi.
Dziś członek zarządu NBP, Andrzej Raczko, zaznaczył, że Bank nie jest zainteresowany kształtowaniem kursu walutowego w długim terminie, ale w jego interesie leży stabilność rynku finansowego i nie można dopuścić do gwałtownych zmian kursu walutowego. W tym też celu została przeprowadzona piątkowa interwencja, a także dzięki niej został wysłany sygnał w stronę rynku, że NBP będzie przeciwdziałać gwałtownym zmianom kursu.
Na rynku mówi się także o tym, że interwencja została przeprowadzona po to, aby zmniejszyć koszt zabezpieczeń finansowych dla inwestorów zagranicznych, którzy inwestowali w polskie papiery dłużne i tym samym zmniejszyć skalę, wspomnianej wcześniej, silnej wyprzedaży obligacji (być może, gdyby nie działania NBP, to moglibyśmy już mieć rentowności 10-latek na wyższym poziomie). Niemniej jednak inwestorzy z dalszymi i poważniejszymi decyzjami mogą jeszcze wstrzymywać się do czwartku, kiedy to poznamy odczyt inflacji konsumenckiej za maj. Publikacja ta może w jakimś stopniu określić prawdopodobieństwo dalszych działań RPP w sprawie stóp procentowych.
Z punktu widzenia analizy technicznie niewiele się zmieniło. Opór na parze EURPLN jest wyznaczony przez rejon 4,30-4,32, a wsparcie przez poprzedni techniczny opór 4,21-4,22. Z kolei na parze CHFPLN zakres wahań w najbliższym czasie mogą wyznaczać poziomy 3,40-3,51.
Jutro w kalendarzu zaplanowane są odczyty dotyczące kształtowania się inflacji konsumenckiej w Niemczech, we Francji, w Hiszpanii oraz we Włoszech. Dodatkowo poznamy dane przedstawiające zmiany wielkości produkcji przemysłowej w kwietniu w strefie euro. Rynek oczekuje spadku produkcji o 1,2 proc. w relacji rocznej. Dane te mogą mieć wpływ na notowania eurodolara, który zmaga się obecnie z okrągłym poziomem 1,3300. We wtorek o godzinie 16:16 euro kosztowało 4,27 złotego, dolar 3,22, frank 3,48, a funt 5,02 złotego.