Ubiegły tydzień charakteryzował się bardzo dużą zmiennością. Najpierw PLN tracił na wartości w reakcji na obniżkę stóp procentowych, a następnie na słowa Marka Belki wypowiadane podczas konferencji prasowej po posiedzeniu RPP, który stwierdził, że kurs złotego nie niepokoi Rady.
Tym samym inwestorzy z chęcią wyprzedawali naszą walutę, zyskując na jej deprecjacji. Jednak niespodziewanie w piątkowe popołudnie do akcji wkroczył NBP, który sprzedał „pewną ilość walut obcych” za złotego, doprowadzając do spadku kursu EURPLN z 4,31 do 4,23 w zaledwie dwie godziny.
Podobnej wielkości ruchy obserwowaliśmy także na innych parach z polską walutą, w tym na parze CHFPLN. Tutaj kurs zanurkował w ciągu dnia z 3,51 do 3,41. Po interwencji mogliśmy usłyszeć, że jej celem było jedynie ograniczenie wahań na rynku walutowym, a nie obrona konkretnego poziomu. Dziś jednak złoty koryguje dużą cześć piątkowego umocnienia, co jest poniekąd spowodowane dalszą wyprzedażą polskich obligacji.
Rentowności 10-latek wzrosły już do poziomu 3,94 proc. Zdaje się, że tak otwarte działanie banku centralnego może przynieść nawet odwrotny skutek do zamierzonego, ponieważ część inwestorów/spekulantów, będzie mogła „przetestować” determinację NBP, co w konsekwencji może prowadzić do ponownego wzrostu kursu euro w okolice 4,31 PLN.
W najbardziej optymistycznym scenariuszu powinniśmy obserwować konsolidację pomiędzy 4,31-4,32, gdzie pojawiły się zlecenia NBP oraz silnym technicznym wsparciem przy 4,21-4,22. Z kolei najważniejszym fundamentalnie wydarzeniem dla naszej waluty i kolejnych decyzji RPP będzie czwartkowy odczyt inflacji CPI, która według konsensusu rynkowego ma wynieść 0,7 proc. w relacji rocznej.
Jutro w kalendarzu nie ma zaplanowanych publikacji z Polski, a i globalne dane nie powinny powodować powstania większej zmienności. Uwagę warto zwrócić na dane z Wielkiej Brytanii, gdzie poznamy wyniki produkcji przemysłowej za kwiecień. Produkcja przemysłowa r/r ma spaść o 0,7 proc., a w relacji miesięcznej powinna pozostać na niezmienionym poziomie.
Rozbieżność danych od konsensusu może mieć większy wpływ na notowania pary GBPLN, która oscyluje wokół okrągłego poziomu 5 zł za funta. W poniedziałek o godzinie 16:41 euro kosztowało 4,27 złotego, dolar 3,23, frank 3,44, a funt 5,02 złotego.