Po dwóch dniach spadków w poniedziałek kurs EUR/USD konsoliduje się poniżej poziomu 1,30 dolara. Sytuacja na tej parze wydaje się być coraz bliżej rozstrzygnięcia. Oznaczałoby to początek nieco silniejszego ruchu.

Od ponad miesiąca kurs EUR/USD pozostaje w szerokiej konsolidacji 1,2954-1,3201 dolara. Od góry ogranicza ją maksimum z 16 kwietnia, a od dołu minimum z 24 kwietnia br. To co w tym czasie mogło zaskakiwać to fakt, że tej konsolidacji nie udało się zakończyć, pomimo wielu ważnych "figur", jakie zostały opublikowane w ostatnich tygodniach. Impulsem dla eurodolara nie stały się ani majowe posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego i rezerwy Federalnej, ani słabe odczyty indeksów PMI dla Europy, ani też zaskakująco dobre kwietniowe dane z amerykańskiego ryku pracy (miesięczne i tygodniowe).

Eurodolar pozostaje w konsolidacji, bo inwestorzy wciąż nie znają odpowiedzi na przynajmniej 2 z 3 kluczowych pytań dla kształtowania się kursu tej pary w przyszłości. Po pierwsze, czy w drugiej połowie roku w strefie euro pojawi się ożywienie? Po drugie, jak mocno zdeterminowany jest Europejski Bank Centralny (ECB), żeby wspierać wzrost gospodarczy (w zasadzie sprowadza się to do pytania, czy wprowadzi ujemną stopę depozytową)? I po trzecie, kiedy Rezerwa Federalna najpierw ograniczy, a później zakończy trzecią rundę ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE3)? Ostatnie sygnały płynące z USA i Europy były na tyle różne i niejednoznaczne, że nie pozwoliły one jeszcze sformułować jasnej tezy co do przyszłości. Stąd też i kontynuacja konsolidacji.

W tym tygodniu zostaną opublikowane kolejne dane, które pokażą w jakiej kondycji są obie gospodarki. Jeszcze dziś o godzinie 14:30 zostaną opublikowane dane nt. kwietniowej dynamiki sprzedaży detalicznej w USA (prognoza: -0,3% M/M). We wtorek zostanie opublikowany niemiecki indeks ZEW za miesiąc maj (prognoza: 38,3 pkt.). Dzień później w centrum uwagi znajdą się wstępne odczyty danych o PKB m.in. dla Francji, Niemiec, Włoch i całej strefy euro, a także amerykańskie dane o produkcji przemysłowej (prognoza: -0,2% M/M) i indeks NY Empire State (prognoza: 4 pkt.). W czwartek rynki będą się emocjonować przede wszystkim amerykańskimi tygodniowymi danymi nt. wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (prognoza: 330 tys.), indeksem Fed z Filadelfii (prognoza: 2,8 pkt.) oraz kwietniowymi danymi z rynku nieruchomości. Piątek to czas publikacji indeksów Uniwersytetu Michigan (prognoza: 78 pkt.) i wskaźników wyprzedzających (0,2% M/M).

Sytuacja techniczna na wykresie dziennym EUR/USD pomimo, że dwudniowe spadki tej pary zostały wyhamowane przez wsparcie na poziomie 1,2954 dolara, wydaje się powoli przesuwać w kierunku strony podażowej. Zwrot na poziomie 50% zniesienia spadków w okresie luty-marzec, zeszłotygodniowy położony niżej lokalny szczyt, czy też pogorszenie sytuacji na podstawowych wskaźnikach to wszystko wskazuje, że kwietniowe wzrosty były tylko ruchem korekcyjnym, po zakończeniu którego euro ponownie zacznie spadać. Dlatego, gdyby skupić się tylko na analizie technicznej, to wybicie EUR/USD z konsolidacji jest stosunkowo bliskie.

Potencjalne przełamanie wsparcia na 1,2954 dolara, a więc wybicie dołem z miesięcznej konsolidacji, otworzy drogę najpierw do 1,2850 dolara (linia łącząca minima z lipca 2012 i marca 2013), a następnie do 1,2751 dolara (minimum z marca br.). O ile z pokonaniem pierwszego wsparcia podaż nie powinna mieć większych problemów, to już drugie ma szanse powstrzymać wyprzedaż. Rynek będzie potrzebował mocnych argumentów, żeby doprowadzić do jego przełamania.

Sytuacja techniczna na wykresie EUR/USD zmieni się z chwilą powrotu kursu powyżej 1,31 dolara. Wówczas prawdopodobieństwo wybicia dołem i górą ponownie będzie kształtowało się na tym samym poziomie. Sygnałem kupna będzie natomiast trwałe przełamanie oporu na 1,3201 dolara. W tej chwili jednak szanse na taki rozwój wypadków nie przekraczają 10%.

Marcin Kiepas