Trzeci tydzień gwałtownej hossy na globalnych rynkach akcji sprawił, iż w końcu stało się to, co nie udało się dwukrotnie wcześniej – para USDJPY przełamała poziom 100,00. Dużo działo się też w notowaniach AUDUSD, m.in. po zmianie prognozy inflacji przez Bank Australii. Dziś czekamy na wystąpienia członków Fed, zaś na rynku surowców rolnych wydarzeniem będzie publikacja najważniejszego w roku raportu USDA.

Azjatyckie waluty tracą względem dolara

W czwartek wiele działo się na rynku walut. Zarówno dolar australijski, jak i jen gwałtownie straciły względem dolara amerykańskiego. Kluczowe znaczenie miały tu… poziomy techniczne: strefa 1,01-1,015 dla AUDUSD oraz 100,00 dla USDJPY. Ruch w kierunku dolara w trakcie sesji w USA sprawił, iż obydwa poziomy zostały pokonane jednocześnie, co zwiększyło jego dynamikę.

W obydwu przypadkach jednak ruchy te nie są przypadkowe. W przypadku AUD we wtorek mieliśmy obniżkę stóp. Co prawda później AUD odbił, m.in. po dobrych danych z rynku pracy (zresztą zgodnie z naszymi przewidywaniami), ale to okazało się niewystarczające. Dziś w nocy RBA obniżył prognozę inflacji (do 2%), ale nastąpiło to już po największym ruchu na AUDUSD. Tym niemniej ten fakt może utrudnić powrót do (poprzedniej strefy) konsolidacji. Jeśli to rzeczywiście wybicie, parę powinny czekać duże spadki. Jest jednak jedno „ale”, wcześniej nigdy taka sytuacja nie miała miejsca przy pędzących rynkach akcji.

O możliwym przebiciu poziomu 100 przez UJ pisaliśmy już od jakiegoś czasu. Para świetnie korelowała z Nikkei225, który już wcześniej wykonał kolejne ruchy w górę, zaś jen czekał. Wskazywaliśmy, iż pokonanie 100,00 uruchomi lawinę zleceń oczekujących i faktycznie notowania momentalnie wzrosły powyżej 101,00. Jednocześnie jednak chcemy podkreślić, iż (wbrew powszechnym opiniom) osłabienie jena nie ma związku z odpływem japońskich oszczędności z kraju i jest powodowane naszym zdaniem głównie aktywności funduszy hedgingowych. A to oznacza, że ruch jest podatny na załamanie.

Dobre dane i kolejne wzrosty

Wzrost w USA mógł nieco spowolnić, ale kolejne dane potwierdzają, iż na rynku pracy mamy do czynienia ze stopniową poprawą. Wczoraj poznaliśmy dane tygodniowe, które pokazały, iż w poprzednim tygodniu przybyło tylko 323 tys. bezrobotnych. Według naszych szacunków, w tym tempie stopa bezrobocia obniży się do 6,5% już w pierwszej połowie przyszłego roku. To zaś poziom, przy którym Fed „obiecał” pierwszą podwyżkę.
Wczoraj ceny akcji na Wall Street i w Europie dalej rosły, kontynuując trzytygodniową hossę. Naszym zdaniem ten optymizm trudno uzasadnić, ale dopuszczamy scenariusz, w którym wzrosty trwać będą do momentu, kiedy Fed da sygnał odwrotu. Lepsze dane z rynku pracy ten moment przybliżają. Dlatego należy śledzić wypowiedzi członków Fed. Dziś o 15.25 mamy wystąpienie Charlesa Evansa, zaś o 15.30 Bernanke. W słowniku tego pierwszego zwrot „zacieśnienie” nie występuje, sądzimy też, że Bernanke będzie na razie ignorował poprawę na rynku pracy.

Dziś raport USDA

Dziś o godz. 14:30 Amerykański Departament Rolnictwa (USDA) opublikuje pierwszy raport z prognozami dla globalnej podaży i popytu na rynku surowców rolnych w sezonie 2013/2014. Publikacja ta z pewnością przyniesie dość duży wzrost zmienności na rynkach pszenicy, kukurydzy i soi. Co prawda, agencje informacyjne nie publikują oficjalnego konsensusu oczekiwań co do publikacji tego raportu, lecz z sondy pośród amerykańskich instytucji finansowych przeprowadzonej przez agencję Bloomberga wynika, że rynki oczekują wzrostu zbiorów wszystkich trzech najważniejszych surowców do rekordowych poziomów w historii oraz łącznego wzrostu zapasów o ok. 40-50 mln ton. Niewykluczone, że prognozy mogą okazać się jeszcze bardziej optymistyczne dla konsumentów, zwłaszcza że w ostatnich latach eksperci USDA po sezonach z bardzo wysokimi cenami surowców rolnych przebijali rynkowe oczekiwania co do prognozowanego poziomu zbiorów i zapasów na świecie. Jeśli tak będzie, ceny softów mogą dziś zniżkować.

dr Przemysław Kwiecień