Sprzedaż detaliczna w lutym na poziomie 1,1 proc. m/m i 1,0 proc. m/m bez uwzględnienia wolumenu samochodów to kolejne bardzo dobre dane, które potwierdziły dobrą passę dla dolara.

W obliczu kolejnych kłopotów w Europie – spadek produkcji przemysłowej w styczniu o 0,4 proc. m/m, wzrosty rentowności włoskich obligacji po dzisiejszej aukcji, czy też rezolucja Parlamentu Europejskiego, która może komplikować przyjęcie wspólnego unijnego budżetu na lata 2014-17 – w dość oczywisty sposób przełożyło się to na spadek EUR/USD na nowe minima (1,2922).

Oliwy do ognia dolały też wypowiedzi przedstawiciela Niemiec, który stwierdził, iż nie należy oczekiwać ostatecznych rozwiązań ws. Cypru po szczycie UE, oraz kończącym go spotkaniu ministrów finansów państw strefy euro w piątek. Od wczoraj agencje informacyjne podają, jakoby europejscy politycy chcieli wymóc na rządzie w Nikozji podniesienie podatków, co ostatecznie może okazać się wcale nie taką łatwą sprawą biorąc pod uwagę dotychczasowy „status” Cypru.

W kalendarzu mamy jutro przetarg długoterminowych obligacji w Hiszpanii, oraz początek szczytu UE. Hiszpańskie papiery wzbudzają mniej emocji niż włoskie, a szczyt UE w kontekście tego, co zostało już ujawnione, raczej nie przyniesie „konstruktywnego przełomu”. Większe znaczenie dla rynku mogą mieć wydarzenia z piątku – pierwsze posiedzenie włoskiego parlamentu może utrwalić polityczny pat, a dane z USA (indeks NY Empire State i produkcja przemysłowa) mogą ponownie zaskoczyć na plus.

Reasumując. Ruch powrotny na EUR/USD nawet do 1,2975 nie jest wykluczony. O wyjście ponad 1,30 nie będzie jednak łatwo. Większe prawdopodobieństwo tkwi testowaniu okolic 1,2880-1,2900.

Marek Rogalski