Plotki o wprowadzeniu 20-proc. podatku od transakcji na rynku wtórnym mieszkań w Chinach spowodowały wyprzedaż akcji w Azji. Do Europy fala także dotrze.

Piątek na rynkach europejskich rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami, to jest od spadków indeksów wywołanych przez słabą końcówkę notowań na Wall Street jeszcze w czwartek (czego inwestorzy na Starym Kontynencie nie brali pod uwagę). Odczyty PMI dla sektora produkcji także nie dawały powodów do zakupów. Nastroje odwróciły się dopiero w końcówce notowań, gdy po słabym otwarciu w Nowym Jorku inwestorzy przystąpili do zakupów zachęceni odczytami indeksu ISM dla sektora produkcji oraz indeksu zaufania Amerykanów do gospodarki mierzonego przez Uniwersytet Michigan. Ostatecznie S&P zyskał 0,2 proc. w piątek, ale – co istotne – nie osiągnął czwartkowego szczytu dnia (od którego rozpoczęła się wyprzedaż w ostatniej godzinie czwartkowej sesji). Co ciekawe, inwestorzy i media przeszli do porządku dziennego nad tematem automatycznych cięć w wydatkach rządowych o 85 mld USD, choć wcześniej (zwłaszcza w końcówce 2012 r.) temat ten był równie nośny co koniec świata wg. Majów.

Inwestorzy w Azji pochłonięci byli swoimi sprawami. Jedynym zwyżkującym indeksem w regionie był w poniedziałek rano Nikkei, który zyskał 0,4 proc., po tym jak przyszły szef Banku Japonii powiedział, że uczyni wszystko co możliwe, by przerwać okres 15 lat deflacji. Rynki odczytały to jako zapowiedź skupu aktywów przez bank centralny. Najmocniej natomiast przeceniano akcje w Szanghaju, gdzie główny indeks stracił dziś 3,6 proc., po tym jak w mediach pojawiły się informacje w sprawie metod schłodzenia rynku nieruchomości. Jednym ze sposobów ma być podniesienie udziału własnego w zakupie drugiej nieruchomości, ale najwięcej kontrowersji wzbudza pomysł wprowadzenia 20-proc. podatku od transakcji na rynku wtórnym. Podatek ten nie tylko powstrzymałby zapewne dalszy wzrost cen ale w ogóle wpłynął na liczbę zawieranych transakcji. Hang Seng stracił 1,7 proc.

Inwestorzy w Europie mogą być pod wrażeniem przeceny w Chinach, zresztą ceny miedzi już spadają. Również kontrakty na S&P wskazują na ujemne otwarcie Wall Street. W ciągu dnia liczyć się będą dane o zamówieniach w przemyśle USA, a w tygodniu oczywiście decyzje i komunikaty banków centralnych. Generalna ocena nie zmienia się – indeksy w pobliżach szczytów narażone są na korektę.

Emil Szweda