A raczej o ich niezmiennych problemach. Słowa przedstawicieli francuskiego rządu, iż zejście z deficytem poniżej 3 proc. PKB może być bardzo trudne (co może wywołać nowe spekulacje nt. obniżki ratingu), a także wypowiedź przedstawiciela agencji S&P, że bankructwo Cypru jest realne, jeżeli kraj ten nie otrzyma zewnętrznego wsparcia (temat bailoutu ma być rozważany w marcu, ale nie cieszy się on dużym zrozumieniem wśród europejskich polityków), czy wreszcie słowa hiszpańskiego premiera Mariano Rajoy’a, iż sytuacja gospodarcza jest dość trudna, przypomniały inwestorom o „starych” problemach strefy euro. Wprawdzie Rajoy zapowiedział, iż w ciągu kilku tygodni rząd przedstawi nowy program stymulacyjny dla gospodarki, ale chyba wszystko rozbija się o to, czy Partia Ludowa nadal ma społeczny mandat do rządzenia…
Kluczem na najbliższe godziny pozostają jednak zapiski ze styczniowego posiedzenia FED, które poznamy o godz. 20:00. Bilans ryzyk wskazuje na to, iż mogą one przyczynić się do umocnienia dolara względem głównych walut. To dobrze wpisuje się w scenariusz dla EUR/USD, gdzie widać, iż po wyraźnym zejściu poniżej 1,34, jakie miało miejsce w ostatnich godzinach, rynek ma trudności z powrotem powyżej tego poziomu. To może sugerować wyraźniejszy ruch spadkowy, który sprowadziłby nas do jutra w okolice minimum z zeszłego piątku na 1,3292 i generalnie testu kluczowej strefy 1,3250-90.
Jej przebicia można będzie jednak oczekiwać w sytuacji publikacji zaskakująco słabszych, wstępnych danych PMI ze strefy euro, które poznamy jutro rano, ewentualnie dopiero w piątek po południu, kiedy to inwestorzy mogą zamykać pozycje w euro w obawie o wynik wyborów parlamentarnych we Włoszech.